Spółka Lech, zajmująca się gospodarką białostockimi odpadami, złożyła w tym tygodniu wniosek o dofinansowanie budowy spalarni z funduszy unijnych. Liczy, że otrzyma 376 milionów złotych.
Resztę, czyli około 200 milionów złotych, miasto chce zdobyć z innych źródeł. Rozważane są różne warianty: pożyczka z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska, ale także kredyty bankowe. Ile dokładnie pieniędzy zabraknie, będzie wiadomo, gdy podpisana zostanie umowa o dofinansowanie unijne.
- To będzie pierwszy kredyt na taką skalę, zaciągany przez spółkę miejską - przyznaje prezydent Tadeusz Truskolaski. - Odbędzie się to na zasadzie przetargu. Zobaczymy, kto da najniższą ofertę na oprocentowanie - dodaje.
- Potrzebne będzie zabezpieczenie, a Lech ze swoim majątkiem obecnie nie jest w stanie takiego kredytu zaciągnąć - twierdzi Katarzyna Garbarczyk, wiceprezes komunalnej spółki Lech. - Dlatego prawdopodobnie poręczać go będzie musiał magistrat.
Na razie jeszcze konkretne decyzje w sprawach finansowych dotyczących spalarni nie zapadły. Wszystko zależy od tego, kiedy uprawomocni się decyzja środowiskowa. Do 24 stycznia magistrat czeka na wnioski i uwagi do nowego dokumentu, który musi zostać wydany w tej sprawie. Poprzednia decyzja środowiskowa została uchylona przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze, które dopatrzyło się w niej uchybień.
Obecnie koszt budowy spalarni szacowany jest na 534 mln zł netto.
Weź udział w naszej sondzie w prawej kolumnie portalu i odpowiedz na pytanie "Czy Białystok powinien ryzykować kredyt na spalarnię?"
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?