Zespół z Bydgoszczy ostatni raz występował na najwyższym szczeblu rozgrywek w Polsce w sezonie 1993/1994. Po 20 latach banicji wrócił do ekstraklasy. Pierwszy mecz nowego sezonu - 20 lipca z Jagiellonią wywołuje nad Brdą olbrzymie zainteresowanie.
- To niesamowite, ale będąc w mieście kibice mnie rozpoznają i pozdrawiają na ulicy. A przecież dopiero kilka tygodni temu przeprowadziłem się do Bydgoszczy. Prawdę mówiąc jeszcze niczego tutaj nie zdążyłem zobaczyć, bo pojechaliśmy na zgrupowanie, a później byłem na etapie szukania mieszkania - przyznaje Lewczuk.
28-letni obrońca ostatnio bronił barw Ruchu Chorzów. Po zakończeniu minionego sezonu umowa jednak wygasła, a klub nie zaproponował nowej. Wobec tego piłkarz przeniósł się do Zawiszy, choć niektórzy w Białymstoku przewidywali nawet jego powrót do Jagiellonii.
- Nie miałem żadnej oferty z Białegostoku, więc to chyba tylko plotki - uśmiecha się były piłkarz Jagi. - Dlatego chyba na razie nie zanosi się na mój powrót do Jagiellonii, choć nie ukrywam, że to jest moje rodzinne miasto, które darzę sentymentem oraz klub, w którym debiutowałem w ekstraklasie i odniosłem swoje pierwsze sukcesy - przyznaje.
Lewczuk w pamiętnym sezonie 2009/2010 zdobył z Jagiellonią Puchar Polski i obronił się przed spadkiem mimo balastu 10 ujemnych punktów na starcie. Z tamtej ekipy nie ma w obecnej Jadze zbyt wielu graczy, ale kilku jeszcze zostało.
- Co prawda, nie ma już w Jagiellonii Tomka Frankowskiego, ale pamiętam choćby Tomka Kupisza, Rafała Grzyba, Kubę Słowika i Alexisa Norambuenę. W Bydgoszczy za to spotkałem Hermesa i Wahana Geworgiana, którzy też przecież byli w tej drużynie. Czasami wspominamy stare dobre czasy - mówi Lewczuk.
Wychowanek Hetmana Białystok nie czuje specjalnej presji związanej z najbliższym meczem z Jagiellonią. Być może dlatego, że kilka spotkań przeciwko swojej dawnej drużynie rozegrał już w barwach Ruchu Chorzów.
- Faktycznie, z każdym kolejnym meczem trochę to powszednieje. Pamiętam, że najbardziej przeżywałem pierwszą potyczkę przeciwko Jagiellonii - jeszcze w barwach Ruchu. Wówczas, przed dwoma laty wygraliśmy przy Cichej 1:0. Z kolei gorzej wspominam ostatni występ, bowiem w maju przegraliśmy w Białymstoku w takim samym stosunku - zauważa Lewczuk.
Jeśli chodzi o obecną drużynę żółto-czerwonych - nowy piłkarz Zawiszy ma o niej jak najlepsze zdanie.
- Jagiellonia jest zawsze groźna i nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Klub jest bardzo stabilny pod względem finansowym i ma dobrą opinię w kraju. Jeśli chodzi o obecny zespół, nie wiem za bardzo jak się spisuje pod wodzą nowego trenera, bo żadnego sparingu nie widziałem. Ale wiem, że jeszcze pod wodzą Tomasza Hajty drużyna grała w piłkę i na pewno czeka nas trudna przeprawa - dodaje Lewczuk.
Były piłkarz Jagi podkreśla jednak, że jego obecny zespół nie jest wcale gorszy. W Zawiszy występują doświadczeni zawodnicy - obok Hermesa i Geworgiana są także m.in. Paweł Abott, Sebastian Dudek, Piotr Kuklis, Paweł Strąk, czy Łukasz Skrzyński, mający na swoim koncie wiele spotkań na szczeblu ekstraklasy.
- W naszej ekipie jest naprawdę fajna atmosfera i wierzę, że jesteśmy w stanie powalczyć o grupę mistrzowską. Jeśli chodzi o pierwszy mecz z Jagiellonią, to każdy wynik jest w zasadzie możliwy. Ze swojej strony zrobimy jednak wszystko, żeby nie zawieść kibiców i myślę, że trzy punkty na inaugurację są możliwe - zapowiada Lewczuk.
Spotkanie zostanie rozegrane w najbliższą sobotę w Bydgoszczy. Początek o godz. 15.30.
Mecz Zawisza Bydgoszcz - Jagiellonia Białystok. Transmisja online. Gdzie obejrzeć?
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?