Widzew, który do bogaczy ekstraklasy nie należy, przez wielu skazywany był przed sezonem na spadek do I ligi, ale jak na razie radzi sobie przyzwoicie i jest nad strefą zagrożoną degradacją.
Jest to o tyle dziwne, że kadra ekipy Radosława Mroczkowskiego została latem mocno przetrzebiona. Odeszło wielu ważnych zawodników: Mehdi Ben Dhifallah, Łukasz Broź, Sebastian Dudek, Mariusz Stępiński, a ostatnio Bartłomiej Pawłowski (o którego prawa transferowe Widzew toczy wojnę z białostoczanami) i Thomas Phibel.
- Co roku Widzew jest skazywany na pożarcie, było sporo ubytków kadrowych. Ale to często sprawia, że zespół jeszcze bardziej się spręża - przekonuje Stokowiec. - Łodzianom wypalił transfer Visnakovsa, który jest teraz jednym z najbardziej niebezpiecznych napastników w lidze i musimy zwrócić na niego uwagę - dorzuca.
Jaga teoretycznie ma mocniejszy skład, ale łódzka ekipa jej wyraźnie nie leży. Od czasu powrotu do ekstraklasy żółto-czerwoni regularnie na stadionie przy Alei Piłsudskiego przegrywają, tracąc przy tym wiele goli (0:2, 1:4, 2:4, 0:3).
- Rzeczywiście, Jagiellonii na tym stadionie bardzo nie szło. Jest może coś takiego, że ten rywal nam nie leży - przyznaje pomocnik białostoczan Tomasz Bandrowski. - Ale to dobry moment, by złą passę przełamać - dorzuca szybko.
W widzewską klątwę nie wierzy trener Stokowiec.
- Nie ma żadnego fatum, ani nie odczuwam żadnej traumy przed wyjazdem do Łodzi. To tylko statystyki. Nie lekceważymy przeciwnika, ale chcemy zagrać dobry mecz. Jedziemy tam w bojowych nastrojach, nastawieni na zwycięstwo - przekonuje szkoleniowiec.
Mecz Widzew - Jagiellonia. Jest recepta na sukces
Recepta na sukces w Łodzi będzie jutro według Stokowca bardzo prosta.
- Chciałbym, żebyśmy stworzyli tyle sytuacji co z Pogonią, dołożyli do tego skuteczność i ustrzegli się błędów z tyłu. Wtedy gra będzie dobra i wynik powinien satysfakcjonować kibiców - wylicza opiekun żółto-czerwonych.
Taktyka prosta i zapewne będzie skuteczna, o ile zostanie w Łodzi zrealizowana. By tak się stało, Jaga musi poprawić sporo elementów, które szwankowały w przegranym 2:3 starciu z Portowcami.
Przede wszystkim nie może być tylu strat w środku pola i niefrasobliwości w obronie. Niestety, nadal do gry nie jest zdolny Rafał Grzyb, a jego zastępcy z Pogonią zawiedli. Nie wiadomo, czy Stokowiec przeciwko Widzewi wystawi trzech środkowych pomocników - prawdopodobnie Maciej Gajosa, Bandrowskiego i Jakuba Tosika, bo ten wariant ostatnio zawiódł. Być może Tosik zagra na prawej obronie, a w składzie znajdzie się dwóch napastników - Mateusz Piątkowski i Bekim Balaj. Szkoleniowiec Jagiellonii może też zaskoczyć sięgnięciem po któregoś z młodych piłkarzy z bardzo dobrze radzących sobie w IIIlidze rezerw. Trener chwali młodzież za profesjonalne podejście do gry, wyróżniając Pawła Drażbę i Karola Mackiewicza.
Poprawy wymaga też skuteczność, bo celowniki białostoczan nie było ostatnio dobrze wyregulowane. Z Pogonią nasz zespół powinien strzelić więcej goli niż dwa i wygrać.
Jutrzejsze spotkanie rozpocznie się o godz. 15.30.
Mecz Widzew - Jagiellonia. Przydatne linki
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?