To już kolejna w tym sezonie bezsensowna strata punktów przez żółto-czerwonych. Ostatni w tabeli Górnik nie zaprezentował na Podlasiu niczego wybitnego. Wystarczyło, że wykorzystał błędy gospodarzy, którzy po dwóch meczach bez straty bramki, powrócili do katastrofalnej gry w defensywie.
- Chcieliśmy zakończyć tydzień trzema zwycięstwami, ale nie udało się i trzeba ten wynik przyjąć z pokorą. Zrobiliśmy postęp jeśli chodzi o przygotowanie fizyczne, ale ciągle czegoś nam brakuje. Wyszedł choćby brak doświadczenia - przyznaje Probierz.
Szkoda, bo w przypadku wygranej jego podopieczni wskoczyliby do pierwszej ósemki, w której ostatnio gościli dwa miesiące temu. Plan się jednak nie powiódł, choć białostoczanie byli zdecydowanym faworytem starcia z zabrzanami. Ci, choć przed tygodniem pokonali u siebie liderującego Piasta Gliwice 5:2, to na Podlasie jechali ze sporymi obawami ikłopotami kadrowymi. W ich szeregach zabrakło wielu podstawowych graczy, w tym m.in. wychowanka Jagi - Radosława Sobolewskiego.
Początek meczu potwierdził zresztą wszelkie przewidywania. Goście stracili bramkę już w 4. minucie. Przemysław Frankowski wykorzystał zagapienie Rafała Kurzawy i z bliska zaskoczył Radosława Janukiewicza. Kolejny kwadrans to dominacja żółto-czerwonych, którzy rozgrywali piłkę na połowie zabrzan. Wydawało się, że kolejne gole dla Jagi są kwestią czasu. Tymczasem to przyjezdni wyrównali, choć na to w ogóle nie zanosiło się.
- Straciliśmy gola z niczego, w dodatku po faulu na naszym zawodniku. To zmieniło obraz gry na naszą niekorzyść - przekonuje obrońca Jagi Martin Baran, który pod nieobecność zawieszonego za kartki Rafała Grzyba pełnił funkcję kapitana drużyny.
Gospodarze rzeczywiście reklamowali przewinienie strzelca gola Szymona Skrzypczaka na Igorsie Tarasovsie, ale sędziego nie przekonali. Łotysz zresztą nie miał najlepszego dnia, bo w drugiej połowie źle obliczył lot piłki, do której się spóźnił i rozpędzony Łukasz Madej wyprowadził gości na prowadzenie.
Jagiellończycy walczyli o wyrównującą bramkę i ta sztuka im się udała. Po rzucie rożnym do remisu doprowadził rezerwowy Piotr Grzelczak. To jednak nie był jeszcze koniec emocji. Zabrzanie wykorzystali fatalną dyspozycję białostockiej defensywy i w końcówce stworzyli sobie dwie doskonałe okazje. Pierwszą zmarnował Dominik Sadzawicki, ale przy drugiej nie pomylił się Roman Gergel, który pokonał Bartłomieja Drągowskiego.
- Pozostaje nam dobrze przygotować się do spotkań z Ruchem, Termaliką i Cracovią i powalczyć o jak najlepszą zdobycz punktową, żeby na wiosnę dalej walczyć o pierwszą ósemkę - podsumowuje Probierz.
Wynik
Jagiellonia Białystok 2 (1)
Górnik Zabrze 3(1)
Bramka: 1:0 - Frankowski (4), 1:1 - Skrzypczak (21), 1:2 - Madej (67), 2:2 - Grzelczak (82), 2:3 - Gergel (87).
Jagiellonia: Drągowski - M. Baran, Madera, Tarasovs, Tomasik, Frankowski, Góralski (73. Grzelczak), Romanczuk, Świderski (54. Vassiljev), Mackiewicz (80. Sekulski), Cernych.
Górnik: Janukiewicz - Słodowy, Kopacz, Danch, Szeweluchin, Kurzawa, Gergel, Dźwigała I, Grendel (12. Jez), Madej I (88. Cerimagic), Skrzypczak (80. Sadzawicki).
Sędziował: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Widzów: 6734.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?