Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mecz Czarni Czarna Białostocka - Promień Mońki 1:2

Karol Potaś
Zawodnicy Promienia (na zielono-żółto) podkreślali, że  Czarni Czarna Białostocka - mimo dużego deszczu - odpowiednio przygotowali boisko do gry
Zawodnicy Promienia (na zielono-żółto) podkreślali, że Czarni Czarna Białostocka - mimo dużego deszczu - odpowiednio przygotowali boisko do gry Wojciech Wojtkielewicz
Grający w klasie A zespół Czarnych Czarna Białostocka napędził strachu czwartoligowemu Promieniowi Mońki, ale odpadł z Puchar Polski na szczeblu regionu

Byłem pewny, że moi podopieczni wygrają to spotkanie. Wystarczyło to tylko potwierdzić na boisku - mówi Adam Wiński, trener Promienia.

Nie wszystko ułożyło się jednak według planu gości, bo już w 28. minucie musieli odrabiać straty, po bramce samobójczej Łukasza Grygo.

- Trafił nam się moment, kiedy sprezentowaliśmy gola gospodarzom i wkradło się w nasze poczynania odrobinę zdenerwowania. Na szczęście udało nam się jeszcze przed przerwą odpowiedzieć. W drugiej połowie mieliśmy większe posiadanie piłki i w końcu Maciek Odyjewski strzelił gola na 2:1 i wygraliśmy - dodaje Wiński.

Gospodarze jednak nie składali łatwo broni i nawet w ostatnich minutach meczu mieli szansę doprowadzić do dogrywki.

- Walczyliśmy do ostatniego gwizdka, bo wiedzieliśmy, że stać nas na sprawianie niespodzianki - mówi Mateusz Woroniecki, trener Czarnych. - Umiejętności i wyszkolenie techniczne było po stronie Promienia, ale próbowaliśmy kontrować i zaskakiwać przeciwnika. Wychodziło nam to nieźle, ale nie ustrzegliśmy się dwóch błędów, po których nasz bramkarz musiał wyciągać piłkę z siatki - dodaje.

Czytaj dalej na kolejnej stronie

Trener Czarnych zaznacza też, że goście mieli lepsze możliwości sprzętowe i - mimo, że to nie przesądziło o wyniku rywalizacji - to grało im się łatwiej.

- Zawodnicy z Moniek mieli założone wkręty i na grząskim boisku grało im się płynniej. U nas było z tym trudniej, ale nie zrzucamy na to winy za porażkę. Szkoda, że pucharowa przygoda już się skończyła - podsumowuje Woroniecki.

Z Pucharem Polski pożegnali się tez piłkarze LZS Narewka, przegrywając wysoko z Jagiellonią II Białystok 0:4. Hat-trick dla gości ustrzelił Kacper Falon, a czwartą bramkę dołożył Jakub Tabor. Obrońca trofeum - ŁKS 1926 Łomża, nie dał szans Biebrzy Goniądz, prowadząc już po siedmiu minutach 2:0, a ostatecznie wygrywając aż 5:0.

Ostatni nasz trzecioligowiec - Ruch Wysokie Mazowieckie, pokonał wysoko Orlęta Czyżew 9:0. Królem polowania został Michał Poduch, który aż cztery razy umieścił piłkę w bramce rywala.

Spotkania ćwierćfinałowe zostaną rozegrane 19 kwietnia przyszłego roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny