Sezon żeglarski na mazurskich jeziorach trwa już od ponad miesiąca. Wbrew pozorom obecna aura sprzyja spędzaniu czasu pod żaglami. Co prawda krótkie spodenki i koszulki zastąpiły długie spodnie, kurtki, czapki i rękawiczki, ale dla prawdziwych wodniaków to wcale nie przeszkadza.
Jachty na każdą kieszeń
– Na żagle przyjechaliśmy z Łodzi. W rejs wyruszyliśmy z Węgorzewa, dopłynęliśmy do Giżycka i znów wracamy na północ – mówi Aldona Kapro. – Pływamy od kilku lat i w tym czasie widać, że Mazury bardzo się zmieniły.
Zdaniem żeglarzy najbardziej widoczna różnica jest w jakości świadczonych usług. Chodzi przede wszystkim o infrastrukturę i obsługę w portach.
– Wszyscy są mili, życzliwi, zabiegają o klientów. Nie ma żadnego problemu z czarterem łodzi. Wybór jest duży, ich standard coraz wyższy, a ceny w miarę przystępne. Czujemy się też tutaj bezpiecznie. A to ważne – dodaje Ryszard Kapro.
Koszt wynajęcia żaglówki, w zależności od jej wielkości, oferowanych wygód i terminu urlopu wynosi od 200 do nawet tysiąca złotych za dobę. Najwyższe stawki są oczywiście w długie weekendy jak majówka czy Boże Ciało.
Do tego w niektórych firmach zajmujących się czarterem łodzi można wykupić dodatkowe szkolenie. Jego koszt wynosi 200 zł.
To co obecnie przyciąga żeglarzy na Mazury, to coraz lepsza sieć nowych przystani.
– Wszystkie budynki, pomieszczenia są nowe, zadbane. Można się wykąpać, zrobić pranie i zatrzymać na kilka godzin albo nawet dni. Trochę to kosztuje, ale dużo chętniej płynie się do takiego nowego portu niż starego. To tak samo jak w podróży samochodem – na tankowanie zatrzymujemy się chętniej w większych, lepiej wyposażonych stacjach z barem niż w małej budce gdzieś na uboczu – dodaje Ryszard Kapro.
W ostatnich latach liczba nowych, dobrze wyposażonych marin na szlaku mazurskich jezior znacznie wzrosła. I cały czas powstają kolejne. Pierwsza powstała w Giżycku. Kolejne, nieco mniejsze, ale równie atrakcyjne dla żeglarzy zbudowano w Rynie, Węgorzewie, Piszu czy Mikołajkach. Wszystkie przy dużym wsparciu Unii Europejskiej. – Oby powstawały kolejne. Mazury tylko na tym zyskają – uważają żeglarze.
Oprócz nich są też mariny należące do hoteli i prywatnych właścicieli. Ich standard również się podnosi. W porcie jednej z najstarszych i najbardziej znanych firm czarterowych na Mazurach – Bełbot Yacht Charter, opłata za prysznic wynosi 9 zł, za toaletę złotówkę, a za mycie naczyń – 6 zł.
Bałagan na wyspach i w przepisach
Jedną z bolączek, ale chyba nie tylko żeglarzy jest bałagan panujący w wielu miejscach przy brzegu i na lądzie. Chodzi przede wszystkim o wyspy. Uwagę na ten problem zwrócili m.in. żeglarze prowadzący szkółki żeglarskie. Zadeklarowali się również, że razem ze swoimi podopiecznymi mogą się nimi opiekować – raz w tygodniu, w razie potrzeby, cumować przy wyspie i je sprzątać. Problemem są jednak przepisy.
W wielu przypadkach nie wiadomo, kto jest właścicielem wysp. Na innych stoją tabliczki informujące o zakazie wstępu, gdyż są one rezerwatami przyrody. Z tego też względu Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska nie może zezwolić wodniakom na wejście na nie, nawet w celach porządkowych.
Kłopot w tym, że oporów przed łamaniem przepisów nie mają żeglarze, którzy wchodzą na wyspy, załatwiają na nich swoje potrzeby, śmiecą i odpływają. Tylko w ubiegłym sezonie żeglarskim za dzikie cumowanie na wyspach i zaśmiecanie ich giżycka policja wystawiła 45 mandatów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?