Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Matura 2019. Alarmy bombowe w kilkudziesięciu szkołach w regionie. Ktoś wysyła maile, by uciekać, bo wszyscy zginą

(mw)
Przed trzecim dniem matur dyrektorzy kilkudziesięciu szkół w regionie otrzymali maile z groźbami dotyczącymi podłożenia w budynkach szkół ładunków wybuchowych. Na szczęście, egzaminy odbyły się bez opóźnień.

Uciekajcie, ponieważ będą ofiary! To nie żart! Przekonacie się, ale wtedy będzie za późno - m.in. taka jest treść maila, który w środę rano odebrało wielu dyrektorów białostockich szkół, w których przeprowadzane są egzaminy maturalne. Osoba, która wysłała te wiadomości, groziła, że ładunek wybuchowy może być podłożony nie tylko w salach egzaminacyjnych, ale również w toaletach, sekretariacie szkoły i szatni.

Matura z matematyki 2019: odpowiedzi, wyniki, zadania, arkusze CKE. Co było na egzaminie matura 2019 matematyka odpowiedzi (7.05.2019)

Taką wiadomość dostała m.in. Renata Frankowska, dyrektor Zespołu Szkół Technicznych im. gen. Władysława Andersa w Białymstoku. - Maila otrzymaliśmy we wtorek przed godziną 21. Ja odczytałam go w środę około godziny 8. Ale dzień wcześniej po południu zaplombowaliśmy pomieszczenia, gdzie odbywa się egzamin. Obecna była policja. Na portierni był całą noc dozór, przed szkolą był też patrol policyjny - mówi dyrektor Frankowska.

Po odczytaniu maila zadzwoniła pod numer alarmowy 112, w szkole pojawili się też patrolujący okolicę policjanci. - Zrobiliśmy rewizję terenu, sprawdziliśmy toalety, sekretariat, szatnie. Egzamin rozpoczęliśmy punktualnie, bo procedury wdrożyliśmy już we wczesnych godzinach porannych - dodaje Renata Frankowska.

Przyznaje jednak, że dla dyrektora szkoły jest to powód do niepokoju. - Obserwując w telewizji ataki terrorystyczne na świecie, też nigdy nie możemy być pewni tego, że nie będą miały miejsca takie sytuacje także w Polsce, więc traktujemy takie sygnały bardzo poważnie, podchodzimy do tego bardzo bezpiecznie. To priorytet, by sprawdzić wszystkie pomieszczenia, by uczniowie w czasie egzaminu byli bezpieczni - przyznaje dyrektor zespołu szkół.

Interwencja w Supraślu. Strzelał do policji. Za próbę zabójstwa grozi mu dożywocie

Maila z groźbą podłożenia bomby otrzymała też m.in. V Liceum Ogólnokształcącego w Białymstoku. Maturę z języka angielskiego pisało w tej szkole w środę 127 osób. - Ten mail w żaden sposób nie zakłócił przygotowań do egzaminu. Pomieszczenia zostały sprawdzone, była policja. - Nawet jeśli to jest tylko głupi żart, to człowiek zawsze i tak się denerwuje. Nie można tego zlekceważyć. Na każdy sygnał trzeba zwracać uwagę i być przygotowanym - mówi Antoni Ćwikliński, dyrektor V LO.

W całym województwie fałszywych zawiadomień o bombie było kilkadziesiąt. Jednak, jak powiedziała Jolanta Gołaszewska, dyrektor Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Łomży, nie przeszkodziło to w przeprowadzeniu środowego egzaminu. Choć we wtorek - również z powodu alarmu bombowego - w sześciu szkołach w województwie egzamin rozpoczął się z opóźnieniem nawet do godziny. Oczywiście, czas do napisania został maturzystom odpowiednio wydłużony.

- W naszych procedurach mamy tzw. procedury awaryjne. W przypadku jakiegokolwiek zagrożenia przebiegu egzaminu - czy to jest brak prądu, innych sytuacji, które mogą się wydarzyć - dyrektor szkoły zawsze powiadamia OKE i wspólnie ustalamy sposób działania. Dyrektor OKE jest zobowiązany poinformować o tym dyrektora CKE. W ostatnich dniach mieliśmy okazję te procedury awaryjne wdrożyć wraz z aktywnym działaniem policji. Po otrzymaniu takiego maila żaden dyrektor szkoły nie może pozostać obojętny - mówi Jolanta Gołaszewska.
Maile sugerujące podłożenie bomby otrzymali dyrektorzy wielu szkół w Polsce. Sprawę nadzorują policjanci z Komendy Głównej Policji.

- Policjanci pilnowali wszystkich placówek, gdzie w środę miał się odbyć egzamin maturalny. Sprawdzane były pomieszczenia - mówi nadkom. Tomasz Krupa, rzecznik prasowy podlaskiej policji.

Fałszywy alarm bombowy w Poznaniu. Sprawca z Łap chce procesu

Za fałszywe zawiadomienie o zagrożeniu - w tym przypadku podłożeniu ładunku wybuchowego - grozi osiem lat pozbawienia wolności. Policjanci mówią, że w większości przypadków autor takich zawiadomień nie pozostaje bezkarny.

Przed białostockimi sądami toczyły się w przeszłości sprawy związane z fałszywym alarmem bombowym, jednak nie ma ich wiele. Jak poinformowała sędzia Beata Wołosik z Sądu Rejonowego w Białymstoku w tym roku nie było żadnego takiego postępowania, w ubiegłym roku zapadł jeden wyrok. Opisywaliśmy tę sprawę. W kwietniu sąd skazał 49-letniego wówczas białostoczanina na karę pół roku prac społecznych w wymiarze 30 godzin w miesiącu. W grudnia 2017 roku Stanisław B. zadzwonił na numer alarmowy 112 i powiedział: „Na Bema jakąś bombę podłożyli pod blok”. I rozłączył się. Na komendzie wyświetlił się numer i po nim dość szybko ustalono dzwoniącego. Do mieszkania oskarżonego przy ulicy Bema w Białymstoku udali się policjanci. Okazało się, że 49-latek był pijany. Miał prawie trzy promile alkoholu w organizmie. Funkcjonariusze przeszukali blok. Na szczęście nie materiałów wybuchowych nie zaleziono. Głupi żart zakończył się sprawą w sądzie.

Białostoczanin skazany za fałszywy alarm bombowy w bloku przy ul. Bema w Białymstoku

Białostocki adwokat Bartosz Wojda zapytany o to, czy kary wymierzane sprawcom takich zawiadomień są odstraszające, przyznał, że w jego ocenie najbardziej dotkliwą karą jest właśnie kara kontrolowanej nieodpłatnej pracy na cele społeczne.

- Tylko sąd ma prawo ocenić materiał dowodowy. Jeżeli dochodzi to wniosku, że skazuje, to wymierzyć karę. Natomiast jeśli chodzi o politykę karania, z mojego doświadczenia wynika, że taką karą, która najbardziej niezdeprawowanych ludzi dotyka i chyba najpełniej te funkcje kary spełnia, to jest właśnie kara, która polega na wykonywaniu nieodpłatnej kontrolowanej pracy na cel społeczny. Kiedyś bardzo często sądy wymierzały kary pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania. Efekt był taki, że sprawca skazywany na krótkotrwałą karę pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania tak naprawdę nie ponosił żadnej kary. Natomiast kara polegająca na wykonywaniu nieodpłatnej kontrolowanej pracy na cel społeczny to jest taka kara, która jest dolegliwa. Nie wierzę w jakąkolwiek resocjalizacyjną funkcję kary pozbawienia wolności. Uważam, że ona spełnia wyłącznie funkcję izolacyjną. Kara więzienia powinna być orzekana w stosunku do sprawców, którzy są wyjątkowo zdeprawowani - mówi mecenas Wojda.

Sprawca alarmów w szkołach nie został jeszcze zatrzymany.

Lublin. Matura 2019. Znów alarmy bombowe w szkołach woj. lubelskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny