Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Matrymonialni oszuści polowali w sieci

Agata Masalska [email protected]
Matrymonialni oszuści polowali w sieci
Matrymonialni oszuści polowali w sieci
Na portalach internetowych zamieszczali anonse. Pisali, że gardzą przelotnymi znajomościami i poszukują prawdziwego uczucia. Później wyłudzali pieniądze oraz sprzęt.

Gdy otrzymywali łup, zrywali znajomość. Organy ścigania ustaliły, że pochodząca z Suwalszczyzny para oszukała co najmniej kilkanaście osób. Na różne kwoty - od kilkudziesięciu złotych do kilku tysięcy. Gdy wpadła w ręce policji, wyznała, że nie miała z czego żyć. Śledztwo w tej sprawie właśnie się kończy.

- Akt oskarżenia trafi do sądu jeszcze w marcu - zapowiada Wojciech Piktel, Prokurator Rejonowy w Olecku.

Brunet z romantyczną duszą

Anna ma 29 lat. Jest bezrobotną absolwentką suwalskiej uczelni. Pomaga rodzicom w niewielkim gospodarstwie oraz wzdycha. Marzy o księciu z bajki.

- We wsi kawalerów jak na lekarstwo - nie ukrywa. - Sprytniejsi wyjechali, a tymi, którzy pozostali, nie warto zaprzątać sobie głowy.

W tajemnicy przed rodzicami przegląda portale randkowe. Ucieszyła się, gdy wiosną minionego roku znalazła ofertę samotnego bruneta. Napisał, że ma duszę romantyka. Wieczorami czyta wiersze, brzydzi się kłamstwem i gardzi przelotnymi znajomościami. Prosił o kontakt tylko te panie, które myślą o życiu poważnie. Dodawał, że nie ocenia ludzi po wyglądzie, lecz zagląda w ich dusze.

- Miałam nadzieję, że nam się uda - dodaje kobieta.

Napisała maila. Na odpowiedź od samotnego bruneta nie czekała długo. Korespondowali ze sobą przez dwa, czy trzy tygodnie. O czym pisali?

- O wszystkim - mówi Anna. - Chcieliśmy wiedzieć o sobie, jak najwięcej.

Wybranek z sieci opowiadał, że mieszka w niewielkim domu na obrzeżach Suwałk. Budynek jest zielony, a przed oknem sypialni rosną akacje. Pisał, że marzy to tym, by w cieniu rozłożystych drzew siedzieć właśnie z Anną.

Kilka tygodni później poprosił nową znajomą o niewielką pożyczkę. Potrzebował stu, góra dwustu złotych. Tłumaczył, że ma przejściowe kłopoty finansowe. Nie chciał o nich rozpowiadać, ale zapewniał, że dług odda niebawem i z nawiązką.

Anna odmówiła. Argumentowała, że nie chce prosić rodziców o pieniądze, bo sami ledwo wiążą koniec z końcem. A oszczędności nie posiada. Ta wiadomość pozostała bez odpowiedzi. Przez kilka kolejnych dni Anna zarzucała bruneta mailami. Prosiła o spotkanie, pisała, że tęskni. Nie reagował.

- Po tygodniu zorientowałam się, że coś jest nie tak - mówi. - Postanowiłam sprawdzić, co się dzieje.
Przyjechała do Suwałk, dotarła na ulicę, gdzie miał mieszkać. Przeszła z jednego na drugi koniec drogi. Zielonego domu nie było. A gdy zaczęła dopytywać napotkanych ludzi o swojego wybranka, wzruszali ramionami.

Niebawem usłyszała o policyjnym zatrzymaniu pary oszustów matrymonialnych. Pomyślała, że w ręce mundurowych mógł wpaść także jej "książe". Miała rację.

Polowali na ofiary w sieci

Ewa (imię zmienione) ma 23 lata. Pochodzi z okolic Suwałk. Ukończyła szkołę gastronomiczną, ale pracy nie podjęła. Uznała, że zajęcie jest zbyt ciężkie i za słabo płatne.

Marcin (imię zmienione) jest o cztery lata starszy. Też pochodzi ze wsi. Tyle tylko, że z powiatu augustowskiego. Edukację zakończył na ogólniaku. Brak zawodu specjalnie nie przeszkadzał mu w życiu. Dwa lata temu, na dyskotece, poznał Ewę. Przypadli sobie do gustu i postanowili razem zamieszkać. Wynajęli lokal na suwalskim osiedlu. Nie mieli pieniędzy, by płacić czynsz.
Kto wpadł na pomysł, by w internecie polować na miłosne ofiary, nie wiadomo. Fakt, że oboje, w kwietniu minionego roku, zamieścili anonse na portalach randkowych. Ewa napisała, że jest sympatyczną blondynką o zielonych oczach. Marcin, że ma duszę romantyka. Na odzew nie musieli długo czekać. Olecka prokuratura, która prowadzi w tej sprawie śledztwo ustaliła, że oszukali co najmniej kilkanaście osób. Co najmniej, bo przypuszczalnie nie wszyscy pokrzywdzeni zgłosili się do policji. Z różnych powodów. Także ze wstydu.

W sidła oszustów wpadli mieszkańcy powiatów augustowskiego, suwalskiego i oleckiego. Głównie mężczyźni. W różnym wieku i różne ponieśli straty. Np. jeden z panów stracił 50 złotych, ale inni znacznie więcej. A któryś - poza pieniędzmi także laptopa. Przesłał Ewie sprzęt, by mogli rozmawiać na gg i wymieniać się zdjęciami. Gdy otrzymała przesyłkę, zerwała znajomość. Napisała, że nie ma ona sensu. Oszukany mężczyzna zgłosił się na policję. Swoje straty oszacował na około 4 tysiące złotych.
- W jednym przypadku w grę wchodzi usiłowanie wyłudzenia - precyzuje prokurator Wojciech Piktel. - Podejrzana prosiła o 20 złotych oraz o samochód, ale go nie otrzymała.

Marcin odpowie za to, że w kilku przypadkach pomagał swojej partnerce. Raz otrzymał pieniądze, a kolejny - tylko o nie prosił. Mężczyzna idzie w zaparte. Natomiast Ewa do większości zarzucanych jej przez prokuratora czynów przyznała się.

"Diabeł" oszukiwał przez 20 lat

To pierwsza tego typu sprawa w naszym regionie. Ale w kraju matrymonialnych oszustw w sieci jest coraz więcej. Zdaniem fachowców, internet to wymarzone miejsce do tego typu procederu. Dlaczego?

- W rzeczywistości trzeba starać się o związek - zauważa Beata Andruczyk, psycholog z fundacji "Ego" w Suwałkach. - Natomiast w sieci liczy się tylko spryt.

Oszuści zakładają kilka, a niekiedy kilkadziesiąt fałszywych kont. Podają się za kogoś, kim nie są. Potrafią stworzyć nowe, kompletnie zmyślone tożsamości. Kreują się na idealnych partnerów. Mężczyźni obiecują paniom stabilizację i zapewniają, że interesują ich wyłącznie poważne związki. Panie nie są gorsze w obietnicach.

Amerykański dziennikarz Nev Schulman o relacjach w sieci opowiedział w swoim filmie "Catfish", którego premiera odbyła się cztery lata temu. Później proceder przedstawiał na antenie MTV. Opowiadał tam m.in. o 45-latku, który znany był pod pseudonimem "Diabeł". Mężczyzna ten zdobywał serca kobiet, korzystał z ich pieniędzy, by po pewnym czasie zapaść się pod ziemię. Policja ustaliła, że na naiwności kobiet zarabiał... dwadzieścia lat. W tym czasie mógł oszukać nawet setkę osób.

Dwa lata temu, na zlecenie telewizyjnej stacji MTV wykonano badania na temat oszustw matrymonialnych w sieci. Aż 41 procent ankietowanych przyznało, że zdarzyło się im randkować on-line. Ponad połowa prezentowała się na portalach lepiej, niż w rzeczywistości. Także po to, by wyłudzić pieniądze.

Każdemu wolno kochać

Beata Andruczyk mówi, że nie należy dziwić się ofiarom tego typu przestępstw.

- Każdy chce być kochanym - dodaje psycholog. - A gdy w grę wchodzą emocje, rozum schodzi na drugi plan. Sprawcy wykorzystują to w perfidny sposób.

W oleckiej prokuraturze śledztwo przeciwko parze podejrzanej o oszustwo już się kończy. To nie oznacza, że kolejni poszkodowani nie mogą zgłaszać się do organów ścigania. Jeśli tak się zdarzy, prokuratorzy podejmą kolejne śledztwo. - Nie ma czego się wstydzić - uważa B. Andruczyk. - Każdy może paść ofiarą oszustwa.

Ewa i Marcin na orzeczenie oleckiego sądu, czekają w areszcie. Grozi im do ośmiu lat więzienia.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny