Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Matka podpalacza: Nigdy nie uwierzę, że to on!

Janusz Bakunowicz
Ostatni pożar w Krasnej Wsi wybuchł we wrześniu minionego roku. Rodzina podgórskich nie mogła uwierzyć, że budynki w gospodarstwie podpala ich syn i pasierb. Chłopak przed policją przyznał się do podpaleń, przed sądem nie.
Ostatni pożar w Krasnej Wsi wybuchł we wrześniu minionego roku. Rodzina podgórskich nie mogła uwierzyć, że budynki w gospodarstwie podpala ich syn i pasierb. Chłopak przed policją przyznał się do podpaleń, przed sądem nie.
O spowodowanie pięciu pożarów zagrażających życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach postawiono 21-letniemu Piotrowi S. Dodatkowo mężczyzna ma zarzut stosowania gróźb karalnych wobec jednej z sąsiadek.

Pierwszy pożar w Krasnowsi wybuchł 30 czerwca ubiegłego roku. Spłonęła stodoła jednego z mieszkańców wsi. Wtedy nikt nie podejrzewał, że ogień mogła podłożyć ludzka ręka.

Takiej wersji nie brała pod uwagę nie brała nawet policja. Dopiero seria pożarów u kolejnego z mieszkańców, dała wiele do myślenia. Biegli z zakresu pożarnictwa nie mieli wątpliwości. Pożary są wynikiem umyślnego podpalenia.

Po ostatnim policja zatrzymała syna i pasierba właścicieli budynków, które spłonęły.

- Kto by pomyślał - dziwił się bryg. Jan Szkoda , oficer prasowy strażaków z Bielska Podlaskiego. - Przecież on zawsze brał udział przy usuwaniu skutków pożaru. Nie, to nie do pomyślenia.

Podczas pożarów był z rodziną

Po ostatnim pożarze, pod koniec września, policja zatrzymała chłopaka jako podejrzanego. Rodzina nie mogła pogodzić się z myślą, że właśnie on mógł podpalać ich budynki.

- Przecież on razem z nami pracował, to jak miał podpalać. Przecież to wszystko jego - mówili.

- Policja musiała znaleźć sprawcę, więc znalazła - mówiła Zuzanna Podgórska, matka chłopca. Nie mogła uwierzyć, że to on podpalił. - Przecież w momencie, kiedy wybuchł pożar, był ze mną. Pomagał dawać świniom, to kiedy on to zrobił. A jak zobaczyliśmy dym, to pomagał nawet świnie wyprowadzać. A jak paliło się wcześniej, to też był przy nas albo gdzieś poza wsią. Nigdy nie uwierzę, że to on.

- Jaki byłby sens tych podpaleń, kiedy ja chciałem na niego gospodarstwo przepisać - mówił Józef Podgórski, ojczym zatrzymanego. - On na tym gospodarstwie pracował jak wół. Przecież wiedział, że z czasem to wszystko jego będzie.

Przed sądem się nie przyznał

Jednak chłopak na policji przyznał się do tego, że to on podpalał zabudowania.

- Tłumaczył się bardzo naiwnie - mówił nadkom. Jan Surel, naczelnik bielskiej dochodzeniówki. - Mówił, że sąsiadkę podpalił za całokształt. A u siebie zaczął podpalać, bo - jak twierdzi - powodziło im się dobrze i ludzie zaczęli im zazdrościć.

Początkowo prokuratura postawiła zarzut zniszczenia mienia przez podpalenie, jednak z czasem przekwalifikowała czyny uzupełniając je o stosowanie gróźb karalnych.

- Oskarżony przed sądem nie przyznał się do żadnego z zarzucanych mu czynów - mówi Joanna Panasiuk, przewodnicząca wydziału karnego Sądu Rejonowego w Bielsku Podlaskim. Skład sędziowski pierwsze posiedzenia ma już za sobą. - Składania zeznań odmówili również członkowie rodziny. Ci skorzystali z przysługującego im prawa. Poprzez to zeznania składane przez nich wcześniej nie mogą być wykorzystane jako dowód w sprawie.

Sąd przesłuchuje sąsiadów

Część świadków została jednak przesłuchana. W większości są to mieszkańcy Krasnowsi, w tym również sąsiedzi i osoby poszkodowane. W najbliższym czasie zostaną przesłuchani kolejni świadkowie w sprawie. Następna rozprawa - 16 czerwca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny