Pierwszy pożar w Krasnowsi wybuchł 30 czerwca ubiegłego roku. Spłonęła stodoła jednego z mieszkańców wsi. Wtedy nikt nie podejrzewał, że ogień mogła podłożyć ludzka ręka.
Takiej wersji nie brała pod uwagę nie brała nawet policja. Dopiero seria pożarów u kolejnego z mieszkańców, dała wiele do myślenia. Biegli z zakresu pożarnictwa nie mieli wątpliwości. Pożary są wynikiem umyślnego podpalenia.
Po ostatnim policja zatrzymała syna i pasierba właścicieli budynków, które spłonęły.
- Kto by pomyślał - dziwił się bryg. Jan Szkoda , oficer prasowy strażaków z Bielska Podlaskiego. - Przecież on zawsze brał udział przy usuwaniu skutków pożaru. Nie, to nie do pomyślenia.
Podczas pożarów był z rodziną
Po ostatnim pożarze, pod koniec września, policja zatrzymała chłopaka jako podejrzanego. Rodzina nie mogła pogodzić się z myślą, że właśnie on mógł podpalać ich budynki.
- Przecież on razem z nami pracował, to jak miał podpalać. Przecież to wszystko jego - mówili.
- Policja musiała znaleźć sprawcę, więc znalazła - mówiła Zuzanna Podgórska, matka chłopca. Nie mogła uwierzyć, że to on podpalił. - Przecież w momencie, kiedy wybuchł pożar, był ze mną. Pomagał dawać świniom, to kiedy on to zrobił. A jak zobaczyliśmy dym, to pomagał nawet świnie wyprowadzać. A jak paliło się wcześniej, to też był przy nas albo gdzieś poza wsią. Nigdy nie uwierzę, że to on.
- Jaki byłby sens tych podpaleń, kiedy ja chciałem na niego gospodarstwo przepisać - mówił Józef Podgórski, ojczym zatrzymanego. - On na tym gospodarstwie pracował jak wół. Przecież wiedział, że z czasem to wszystko jego będzie.
Przed sądem się nie przyznał
Jednak chłopak na policji przyznał się do tego, że to on podpalał zabudowania.
- Tłumaczył się bardzo naiwnie - mówił nadkom. Jan Surel, naczelnik bielskiej dochodzeniówki. - Mówił, że sąsiadkę podpalił za całokształt. A u siebie zaczął podpalać, bo - jak twierdzi - powodziło im się dobrze i ludzie zaczęli im zazdrościć.
Początkowo prokuratura postawiła zarzut zniszczenia mienia przez podpalenie, jednak z czasem przekwalifikowała czyny uzupełniając je o stosowanie gróźb karalnych.
- Oskarżony przed sądem nie przyznał się do żadnego z zarzucanych mu czynów - mówi Joanna Panasiuk, przewodnicząca wydziału karnego Sądu Rejonowego w Bielsku Podlaskim. Skład sędziowski pierwsze posiedzenia ma już za sobą. - Składania zeznań odmówili również członkowie rodziny. Ci skorzystali z przysługującego im prawa. Poprzez to zeznania składane przez nich wcześniej nie mogą być wykorzystane jako dowód w sprawie.
Sąd przesłuchuje sąsiadów
Część świadków została jednak przesłuchana. W większości są to mieszkańcy Krasnowsi, w tym również sąsiedzi i osoby poszkodowane. W najbliższym czasie zostaną przesłuchani kolejni świadkowie w sprawie. Następna rozprawa - 16 czerwca.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?