Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mateusz Olszewski zaginął 10 dni temu. Znajomi ciągle go szukają. (zdjęcia)

(mak)
Wierzymy, że Mateusz żyje i wróci do nas. Będziemy na niego czekać – mówi Agnieszka Maciejewska (na zdj. z lewej). Od dziewięciu dni razem z Andrzejem Walczukiem i Joanną Ogar szuka Mateusza.
Wierzymy, że Mateusz żyje i wróci do nas. Będziemy na niego czekać – mówi Agnieszka Maciejewska (na zdj. z lewej). Od dziewięciu dni razem z Andrzejem Walczukiem i Joanną Ogar szuka Mateusza. fot. Wojciech Oksztol
Sprawdziliśmy wszystko. Już kończą się nam pomysły gdzie jeszcze można szukać, a jego ciągle nie ma - mówi Andrzej Walczuk, współlokator zaginionego. Mateusz Olszewski przepadł bez wieści w ubiegły weekend.
Znajomi Mateusza nie poddają się
Znajomi Mateusza nie poddają się fot. Wojciech Oksztol

Znajomi Mateusza nie poddają się
(fot. fot. Wojciech Oksztol)

Rodzice Mateusza wynajęli jasnowidza, który wytypował dwa miejsca, gdzie mogą leżeć zwłoki - opowiada Andrzej Walczuk, współlokator chłopaka. - Przeszukaliśmy oba. Na szczęście nic nie znaleźliśmy. Teraz uważa, że chłopak żyje.

Mateusz Olszewski zaginął 14 lutego. W nocy z soboty na niedzielę wracał piechotą do akademika z imprezy. Był pijany. Dochodziła trzecia nad ranem.

- Udało nam się ustalić, że o 3.10 Mateusz przeskoczył przez płot oddziału straży granicznej przy Bema - opowiada Agnieszka Maciejewska, dziewczyna zaginionego.

Pogranicznicy zatrzymali go i wezwali policję. Nie chciał pokazać dokumentów, więc mundurowi zabrali go na komisariat na Upalną, tam spisali, wystawili wezwanie na następny dzień i puścili do domu.

- Czemu nikt nie zatrzymał, nie odwiózł do domu? Przecież Mateusz był pijany - zastanawia się Andrzej.

- Nie było podstaw do zatrzymania, a okoliczności nie wskazywały, żeby coś mu zagrażało - tłumaczy podisnp. Andrzej Baranowski, rzecznik podlaskich policjantów.

Potem Mateusz jeszcze kilka razy dzwonił do dziewczyny i rodziny. Mówił, że idzie na dworzec, chciał wracać do domu w Łomży. Podobno szedł w kierunku dworca.

Mateusz Olszewski
Mateusz Olszewski fot. KWP w Białymstoku

Mateusz Olszewski
(fot. fot. KWP w Białymstoku)

Kiedy Olszewski nie wrócił do akademika koledzy zaczęli się niepokoić. Obdzwonili wszystkich znajomych, szpitale i schroniska. Bez skutku. W poniedziałek do Białegostoku przyjechali rodzice. Zgłosili zaginięcie syna na policji.

- Jeszcze w poniedziałek rano koleżanka widziała go pod akademikiem. Rozmawiała z nim - opowiada Agnieszka. - Do tej pory się zastanawiamy czemu nie wszedł.

Koledzy rozpoczęli poszukiwania. W całym mieście rozkleili ogłoszenia. Z łopatą przeszukiwali okolicę. Ale chłopak ciągle się nie znalazł.

Mateusz Olszewski ma 22 lata. Studiuje ochronę środowiska na uniwersytecie. Ma charakterystyczne czarno - czerwone okulary i kolczyk w brwi. Kiedy zaginął ubrany był w czarną kurtę i czapkę. Miał przy sobie telefon, dowód osobisty i legitymacje studencką.

- Ludzie widują go podobno, jak jeździ autobusem, albo jak przechodzi przez przejście. Ale nie wiemy czy to on czy tylko ktoś podobny. Nikt go nie zaczepił - mówi Agnieszka.

- Nie wiem, może stracił pamięć, może jest u jakiś znajomych, ale wierzę, że odnajdzie się cały i zdrowy - dodaje Andrzej.

Policja prosi wszystkich, którzy wiedzą gdzie jest Mateusz, albo go widzieli o kontakt pod numerem telefonu 85 670 32 44 lub z najbliższą jednostką.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny