To nie jest opowieść pisana zza szyby. Mateusz Marczewski był, mieszkał, czasem pił, w najdalszych zakamarkach Białorusi.
Z każdej strony zbioru reporterskich szkiców opatrzonych tytułem „Koliste jeziora Białorusi” czuć niezwykły, poetycki wręcz klimat opowieści. Bo świat widziany za naszą wschodnią granicą rzadko kiedy taki bywa. Marczewski nie ma oporów, by przysiąść się do dziadków pijących od rana na ławeczce przed sklepem w jakiejś zapadłej dziurze, poddać się modlitwom szeptuchy, która – owszem – ma telefon komórkowy, ale pieniędzy nie przyjmuje, czy pójść do mińskiej knajpy z tamtejszymi hipsterami.
Dostrzega ludzi i umie z nimi rozmawiać, ale też widzi zrujnowany kraj, zniszczone ślady dawnych polskich pałaców i rozpaczliwe poszukiwanie historii narodu, który przetrwał rozliczne burze, zamieszkując niedostępne błota. Są tu dysydenci, jest cień Łukaszenki, ale przede wszystkim świetny zapis podróży bez uprzedzeń.
Już dziś, o godz. 18, Katarzyna Pietruska przeczyta fragmenty „Kolistych jezior Białorusi” w Uniwersyteckim Centrum Kultury, a później rozpocznie się spotkanie z autorem tego reportażu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?