Od czasu „Matki Makryny” wierzę, że Jacek Dehnel piórem włada mistrzowsko, zresztą tegoroczny „Krivoklat” jedynie tę tezę zdaje się wzorowo potwierdzać. „Rozdarta zasłona” to następna zabawa słowem i stylem, a jednocześnie przewspaniała rozrywka. Nie zagadka kryminalna, nota bene całkiem mroczna, jest tu przecież najważniejsza, ale specyficzna atmosfera inteligencko-mieszczańskiego Krakowa, obyczajów, manier. Dehnel wraz z Tarczyńskim po mistrzowsku naśladują styl epoki, a przynajmniej takie wywierają wrażenie na współczesnym czytelniku, który po oryginalne XIX wieczne powieści nigdy nie sięgał, nawet jeśli byłby to sam „doktor Żekyl i mister Hid”.
Mało tego, panowie autorzy karmią czytelników takimi smaczkami, jak bardzo na czasie przepis na powidła śliwkowe, do których trzeba dodać odpowiednią ilość orzechów zielonych i łuskanych. Będzie też wizyta samego cesarza Austro-Węgier Franciszka Józefa, ale i wizyty w lunaparze, a bohaterka detektywistycznej serii, Zofia Szczupaczyńska będzie nawet uczestniczyć incognito w przesłuchaniach, które pozwolą szacownej damie rozwikłać zagadkę śmierci swojej służącej. Rozwiązanie tajemnicy będzie równie zaskakujące, co mocno pikantne, ale... cicho, sza.
Jacek Dehnel i Piotr Tarczyński umiejętnie w „Rozdartej zasłonie” prowadzą marketing swojej debiutanckiej powieści „Tajemnica Domu Helclów”. Znajomość wcześniejszego tomu, przy śledzeniu nowego dochodzenia profesorowej nie jest wymagana. Ja czekam na kolejną mroczną zagadkę, która urodzi się w głowie Maryli Szymiczkowej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?