Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marsz Wolności przeszedł przez Białystok

Julia Szypulska
Marsz Pokoju „Białystok dla Konstytucji i Tolerancji”  KOD zorganizował w ramach obchodów rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 Maja. Kolejnym celem przedsięwzięcia było przeciwstawienie się fali nacjonalizmu, która w ostatnim czasie przetoczyła się przez miasto. Chodzi między innymi o marsz prawicowego Obozu Narodowo-Radykalnego. Marsz KOD zakończył się piknikiem na Plantach. Z tej okazji odbyło się też  spotkanie z Włodzimierzem Cimoszewiczem.
Marsz Pokoju „Białystok dla Konstytucji i Tolerancji” KOD zorganizował w ramach obchodów rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 Maja. Kolejnym celem przedsięwzięcia było przeciwstawienie się fali nacjonalizmu, która w ostatnim czasie przetoczyła się przez miasto. Chodzi między innymi o marsz prawicowego Obozu Narodowo-Radykalnego. Marsz KOD zakończył się piknikiem na Plantach. Z tej okazji odbyło się też spotkanie z Włodzimierzem Cimoszewiczem. Anatol Chomicz
Mówią o nich „tłuste koty” albo „klub emerytów i rencistów”. Że są bojówką opozycji (patrz PO), że dostają pieniądze za marsze. - Bzdury - macha ręką Stanisław, były nauczyciel.

Do Białegostoku przyjechał we wtorek z Ostrołęki. Specjalnie na Marsz Wolności. Najbardziej mu się spodobało określenie „tłuste koty”. - Na nauczycielskiej emeryturze ciężko się spaść, wiadomo jaka ona jest - śmieje się.

To określenie padło niedawno z ust Macieja Maleńczuka, znanego wokalisty słynącego z kontrowersyjnych wypowiedzi. - To są właśnie tłuste koty, które nie zrobią rewolucji. Najpierw te brzuszki trzeba zrzucić, panowie i panie. Kibicuję im, ale ostrzegam, że prędzej czy później wyskoczy na nich „prawa” bojóweczka - brzmiały jego słowa.

Ci, co maszerowali z KOD-em w Białymstoku słyszeli o sobie takie komentarze i wiele innych. Na przykład, że dostają pieniądze za udział w manifestacjach, że są bojówką opozycji (czytaj PO).

- Nie ma co się przejmować - macha ręką Stanisław. - Przyjechałem tu za własne pieniądze. Grosza nie dostałem. Ale w jednym mają rację.

Wśród sympatyków KOD-u sporo jest osób w średnim wieku. - Dlatego, że jesteśmy już w takim wieku, że pamiętamy lata komuny - mówi Stanisław, który ma 63 lata. - Boimy się, że możemy stracić to, co z takim trudem wtedy wywalczyliśmy. Podstawowe reguły demokracji, czyli Trybunał Konstytucyjny, wolne media, wszystko to było dla nas bardzo ważne.

I jeszcze jedna rzecz jest prawdziwa. Że pojawili się z inspiracji... prezesa PiS, jak żartują co bardziej złośliwi.

- Tak, nas uruchomił Jarosław - przyznaje emerytowany nauczyciel z Ostrołęki. - Gdyby nie on, nie byłoby naszego ruchu. Kiedy się dowiedziałem, że jest manifestacja KOD-u w Warszawie, zupełnie spontanicznie, bez niczyjej namowy i sugestii, wpakowałem się w autobus i pojechałem. Teraz już się trochę organizujemy, powstają struktury w regionach, ale na początku to był całkowity spontan.

Stosunek uczestników marszu do prezesa Kaczyńskiego jest zresztą jednoznaczny. Określają go wymownie hasła skandowane podczas wydarzenia: „Jarek, zostaw Polskę. Kup se klocki lego i zaproś Antoniego!”, albo „Precz z Kaczorem dyktatorem”.

Stanisław jest sympatykiem KOD-u, ale do żadnej partii ani stowarzyszenia nigdy nie należał. Chyba, że do Polskiego Związku Wędkarskiego i PTTK. Przyjeżdża na manifestacje, bo... nie ma nic do stracenia. Nie pracuje w urzędzie (więc nie boi się utraty posady), ani w firmie prywatnej, gdzie można stracić klienta.

- Takie argumenty słyszę czasem od znajomych i rozumiem ich - mówi. - Ale ja jestem na emeryturze i mam wszystko w nosie.

Obawa o pracę, to jego zdaniem powód, dla którego na manifestacje KOD-u nie przychodzi więcej osób. Podczas marszu w Białymstoku było najwyżej dwustu uczestników, w tym wielu przyjezdnych. Nie robi to zbyt dużego wrażenia w porównaniu do niedawnego marszu skrajnie prawicowego Obozu Narodowo-Radykalnego.

- To, co się dzieje, jeszcze nikogo nie dotyka w sposób bezpośredni - uważa z kolei 50-letni Jacek, przedsiębiorca z Białegostoku. - Stopień abstrakcji np. zamieszania z Trybunałem Konstytucyjnym dla przeciętnego człowieka jest wciąż duży. Myślę, że jest całkiem sporo ludzi, którzy klną w żywy kamień, ale jeszcze nie wychodzą na ulicę.

Ale że wyjdą, nie ma wątpliwości. Stanie się tak, gdy zmiany odbiją się na ich portfelu. Pierwsze efekty pojawią się już wkrótce. Przynieść je może choćby nowa ustawa o obrocie ziemią.

- Ludzie za chwilę nie będą mogli sprzedać tego, co jest ich własnością lub kupić tego, co chcą - wyjaśnia Jacek. - To, co ma rolnik straci na wartości. A jeśli ma kredyt, to wartość nieruchomości nie wystarczy na pokrycie zabezpieczeń.

Jacek wziął udział w manifestacji pierwszy raz w życiu. - Nie cierpię takich wydarzeń - nie kryje. - Ale nie podoba mi się kierunek, w którym idzie kraj. Pomyślałem: Jeśli nie my to kto? Jeśli nie teraz, to kiedy?

Na wtorkowym marszu było trochę białostoczan i mieszkańców okolic. Nie tylko emerytów. Można było spotkać prywatnych przedsiębiorców, sprzedawców, ale też pracowników budżetówki. Nie wszyscy są w średnim wieku. Nie brakowało młodych, niektórzy przyszli z rodzinami czy partnerami. Monika Sadowska zabrała ze sobą córkę.

- Bardzo niepokoi mnie to, co się ostatnio dzieje i w mieście, i w kraju - mówi białostoczanka. - Jesteśmy miastem wielu kultur i wyznań. Bardzo bym nie chciała, żeby w świat szła informacja, że jesteśmy nacjonalistami. To nieprawda. Tacy ludzie też u nas są, ale ogólnie jesteśmy otwarci.

Podobnie uważa Piotr Juchowicz, mieszkaniec okolic Białegostoku, z zawodu pocztowiec. - KOD popieram od początku jego istnienia, ale na manifestację przyszedłem po raz pierwszy - zdradza 39-latek. - Trzeba pokazać narodowcom, że Białystok nie jest tylko ich miastem. I zapobiec powstawaniu stereotypu, że jesteśmy miastem rasistów.

- Obawiamy się, że działania rządu idą w złym kierunku, że nie uwzględniają wartości, które do tej pory zdobyliśmy, a które powinny być trwałym fundamentem wszelkich zmian. - uważa z kolei Ewa Dubas-Urwanowicz, mieszkanka Supraśla, z wykształcenia historyk. - To nie oznacza, że jesteśmy przeciwko zmianom, bo nie wszystko było dobre do tej pory, ale naruszanie konstytucji jest bardzo niebezpieczne. I w sytuacji politycznej, w jakiej w tej chwili się znajdujemy nie jest to mądre.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny