Decyzja sądu apelacyjnego zapadła w piątek. To tutaj trafiło odwołanie prezydenta Białegostoku w sprawie dwóch manifestacji zaplanowanych na sobotę 20 lipca. Obydwie kolidowały, przynajmniej częściowo z marszem równości, który w sobotę po raz pierwszy przejdzie przez Białystok.
Sąd pierwszej instancji uznał, że obydwie kontrmanifestacje, mimo zbieżności tras mogą się odbyć. Uznał, że wolność zgromadzeń jest najważniejsza. Nie podzielił obaw magistratu dotyczące bezpieczeństwa i ewentualnej konfrontacji. W dodatku nie pojawiła się informacja, że służby nie będą w stanie zabezpieczyć obydwóch marszów.
Prezydent odwołał się od tego wyroku. Sąd apelacyjny uznał, że marsz w obronie tradycyjnych wartości i rodziny nie może w sobotę przejść przez miasto. Jest zakaz dla tej manifestacji.
Z kolei może odbyć się czuwanie pod pomnikiem Bohaterów Ziemi Białostockiej.
Takie rozstrzygnięcie oznacza, że w sobotę w centrum miasta może odbyć się aż 56 manifestacji.
Chętnych było więcej.
Do urzędu miejskiego, do północy 17 lipca, wpłynęło łącznie 70 zawiadomień o zgromadzeniach mających się odbyć 20 lipca w Białymstoku na podstawie ustawy o zgromadzeniach. Sami organizatorzy odwołali 13 wydarzeń, jedno zgromadzenie nie zostało zarejestrowane, bo zostało złożone elektronicznie w złym formacie, uniemożliwiającym otwarcie.
Zobacz też: Marsz równości w Białymstoku. Podsumowanie ostatnich dni