W środę (11.09) w centrum miasta odbyła się konferencja prasowa informująca o tegorocznej edycji wydarzenia. Organizatorzy zaczęli od wymienienia najważniejszych postulatów, które towarzyszą marszowi. Wśród nich są m.in.:
- jak co roku - równouprawnienie bez względu na płeć
- ochrona prawna osób w przypadku doświadczenia przez nie dyskryminacji ze względu na orientację seksualną lub tożsamość płciową
- równość małżeńska i dostęp do związków partnerskich.
Postulujemy też o to, aby w każdej polskiej szkole był łatwiejszy dostęp do publicznej opieki psychologicznej, psychiatrycznej i seksuologicznej z uwzględnieniem potrzeb dzieci i młodzieży, której bardzo nam brakuje - mówi Lex Chomczyk, z Tęczowego Białegostoku i Stowarzyszenia Otwarty Parasol. - Oraz o przeciwdziałanie wykluczenia osób z niepełnosprawnościami. Historia naszych marszy jest bardzo skomplikowana ze względu na pierwszy, który odbył się w lipcu 2019 roku, a przez wzgląd na jego przebieg, jest to jedno z najbardziej rozpoznawalnych wydarzeń w naszej społeczności.
Marsz przejdzie ulicami miasta. Organizatorzy nie zakładają problemów z bezpieczeństwem
Drugi marsz odbył się w 2021 roku (rok wcześniej była przerwa spowodowana pandemią) i był już spokojny - jak zapewniają organizatorzy - pojawiło się tylko kilka małych problemów, które policja na bieżąco rozpoznawała i rozwiązywała.
W kolejnym roku ze względu na wypalenie aktywistyczne marsz znowu się nie odbył, a w 2023 roku wróciliśmy z pełnymi siłami i przeszedł trzeci marsz równości, na którym w ostatniej chwili ze względów bezpieczeństwa trzeba było zmienić trasę - dodaje Lex Chomczyk. - W tym roku nie zamierzamy zmieniać trasy chyba, że oczywiście będzie naprawdę wielka potrzeba. Nie zakładamy też jakichkolwiek problemów z bezpieczeństwem. Marsz ma odbyć się w jak najbardziej bezpieczny sposób.
O bezpieczeństwo podczas marszu zapytaliśmy też policjantów.
Zadania policji związane z zabezpieczeniem zgromadzeń wynikają z Ustawy o policji i Ustawy Prawo o zgromadzeniach - mówi podkom. Malwina Trochimczuk, oficer prasowy Komendanta Miejskiego Policji w Białymstoku. - Sposób realizacji zabezpieczeń wynika z Zarządzenia nr 20 Komendanta Głównego Policji w sprawie metod i form przygotowania i realizacji działań policyjnych w związku ze zdarzeniami szczególnymi. W pierwszej kolejności za bezpieczeństwo i porządek zgromadzenia odpowiada organizator. Wynika to z artykułu 19 Ustawy Prawo o zgromadzeniach.
Start i finisz przed teatrem
Maszerujący chcą wyruszyć z placu przed Teatrem Dramatycznym, a następnie przejść m.in. ul. Mickiewicza, ul. Podleśną, ul. Świętojańską i wrócić na plac przed teatrem.
Wspomnienia pierwszego marszu wciąż są żywe, ale nie mogą przeważać
Pierwszy Marsz Równości odbił się szerokim, niestety negatywnym echem na arenie ogólnopolskiej. W stronę jego uczestników leciały wyzwiska, kamienie czy petardy, byli też bici i musiała interweniować policja.
Twarzami naszego marszu w tym roku są misie - mówi Ania Siemieniuk, która działa jako wolontariuszka przy organizacji marszu. - Dlaczego misie? Jest to taki symbol Białegostoku, który też chcieliśmy wykorzystać. Miś kojarzy się bardzo pozytywnie, są miłe, sympatyczne i mięciutkie i tak też chcemy być postrzegani - jako miłe i sympatyczne osoby. Chcemy też, żeby tak było postrzegane nasze miasto.
Ania Siemieniuk dodaje, że W 2019 poszedł na cały kraj oraz arenę międzynarodową komunikat, że Polska jest krajem homofobicznym, nieprzyjaznym i niemiłym. I właśnie Białystok stał się tego swoistą wizytówką.
To, na czym nam bardzo zależy, to pokazanie, że Białystok jest sympatycznym, fajnym miłym miastem, że się tutaj sympatycznie mieszka, mamy fajnych mieszkańców i tym samym chcemy wszystkich serdecznie zaprosić do udziału w marszu, żebyśmy mogli z uśmiechami przejść ulicami naszego miasta i pokazać, że nie godzimy się na to, żeby Białystok był kojarzony negatywnie - podsumowuje Ania Siemieniuk. - Z pierwszym marszem wiązały się trudne dla mnie samej emocje. Chciałam przyjechać, ale miałam małe dziecko, wtedy dwuletnie, w związku z czym nie pojawiłam się w Białymstoku. Jednak w tym marszu szła moja mama, która dostała petardą w nogę i to był trudny dla nas czas. Nie chcę, żeby na hasło "Białystok", czy też "marsz w Białymstoku" pierwszym skojarzeniem była właśnie przemoc. Sama przeprowadziłam się na Podlasie rok temu i spotykają mnie same pozytywne reakcje. Zależy mi na tym, żeby przedstawić to miasto w jak najlepszym świetle.
Organizatorzy dodają, że swój udział w marszu, oprócz białostoczan, zapowiedziały też osoby z m.in. z Warszawy, Kalisza czy Gdańska.
Organizator poinformował nas o marszu, został zgłoszony zgodnie z procedurami - mówi Urszula Boublej z UM. - Za jego bezpieczeństwo odpowiada organizator, a miasto wraz z odpowiednimi służbami spotka się z nim jeszcze tuż przed wydarzeniem, żeby przedyskutować wszystkie szczegóły. Zostanie też wyznaczony przez prezydenta przedstawiciel, który będzie na marszu i zadba o to, żeby wszystko przebiegało zgodnie z procedurami.
Wiemy ile osób zginęło w powodzi
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?