Co roku chodzę w marszu godności - zapewnia 33-letnia Agata Ambroziak. Cierpi na porażenie mózgowe, od dzieciństwa porusza się na wózku inwalidzkim. Wczoraj uśmiech nie schodził jej z twarzy. Bo Marsz Godności Osób Niepełnosprawnych, który już od 15 lat Stowarzyszenie Wspierania Aktywności Niepełnosprawnych Intelektualnie Aktywni, to dobra okazja, by wyjść z domu, porozmawiać, a nawet trochę się rozerwać. - No i pokazać się. Że jesteśmy - dodaje Agata Ambroziak. Na marsz przychodzi zawsze z mamą: - To ważne, by społeczeństwo nas zauważało - mówi Katarzyna Ambroziak. - My nie chcemy współczucia, litości. My chcemy po prostu akceptacji - dodaje. Jednocześnie przyznaje, że dziś niepełnosprawnym żyje się o wiele lepiej niż ponad 30 lat temu, gdy urodziła córkę. - Są chociażby autobusy niskopodłogowe. A w nich - bardzo pomocni kierowcy - uśmiecha się.
Razem z nimi ul. Lipową i Rynkiem Kościuszki maszerowało wczoraj kilkaset osób niepełnosprawnych, ich opiekunów oraz po prostu - białostoczan, którzy uważają, że warto zwracać uwagę na problemy potrzebujących.
- Takie marsze są potrzebne - nie ma wątpliwości Agnieszka Szóstko z okręgu podlaskiego Polskiego Związku Niewidomych. I tłumaczy, dlaczego: - Abyśmy mogli zamanifestować, że jesteśmy, że mamy swoje problemy, że chcemy wychodzić na ulicę. I żeby wszyscy zauważyli, że jesteśmy tacy sami jak reszta społeczeństwa.
Bo - jak mówi - dziś największym problemem osób niepełnosprawnych są problemy mentalne. - Osoby niepełnosprawne są po prostu niewygodne. Dlatego ludzie wolą ich nie dostrzegać - mówi.
- A to ważne, by społeczeństwo nas dostrzegało - dodaje Stanisława Dudarew, niedowidząca uczestniczka marszu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?