Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mark Helprin - Pamiętnik z mrówkoszczelnej kasety

Jerzy Doroszkiewicz
Pamiętnik z mrówkoszczelnej kasety to czysta radość opowiadania i radość czytania
Pamiętnik z mrówkoszczelnej kasety to czysta radość opowiadania i radość czytania
Dobra powieść powinna wciągać, dawać radość obcowania ze słowem. "Pamiętnik z mrówkoszczelnej kasety" to gawęda nad gawędy.

Mark Helprin, amerykański dziennikarz i obieżyświat, pochodzenia żydowskiego urodził się co prawda w 1947 roku, ale w swojej gigantycznej opowieści daje czytelnikowi erudycyjne spojrzenie na historię XX wieku. Wcześniej zasłynął z napisania "Zimowej opowieści". W ekranizacji zagrały takie gwiazdy jak Russel Crowe czy Collin Farell. Wracając do "Pamiętnika" - książkę czyta się właściwie jednym tchem. Autor pamiętnika, niejaki Oscar Progresso, jak dobry wujaszek, czy ukochany w dzieciństwie dziadek, snuje swoją opowieść, niekoniecznie trzymając się chronologii. Za to zawsze z humorem, dużą dozą ironii. Nie ma w niej może tyle sarkazmu, co u Woody Allena, no może z wyjątkiem sekwencji dotyczących nienawiści do kawy, ale to podobny rodzaj błyskotliwej inteligencji. Jakże mogłoby być inaczej, skoro podobno Helprin jest autorem przemówień dla siedmiu kandydatów na prezydentów USA. Nawet jeśli przegrali, to przynajmniej mówili do krajan pięknym, barwnym językiem.

Książkowy Progresso podróżuje po świecie, przeżywa niezliczone przygody, łamie serca, zabija, walczy na frontach, ba, nawet spotyka jednego z papieży. Z takiego zestawienia od razu wynika, że Helprin posiadł bardzo szeroką wiedzę ogólną. To cecha niegdyś charakterystyczna dla uznanych dziennikarzy, dziś będąca zdecydowanie w zaniku. Kiedy wspominającemu Oscarowi przytrafiają się różnorakie przygody, autor książki nigdy nie zapomina, by ubarwić je ważnymi detalami, charakterystycznymi nazwami materiałów. Nawet jego zachwyty nad językiem postaci, z jakimi przychodzi spotkać się imć Progresso, nadawałyby się na temat osobnego eseju. Obcowanie z prozą Helprina daje ogromną radość. Chce się go czytać, choć doskonale zdajemy sobie sprawę, ż eta opowieść jest li tylko wytworem wyobraźni. Niezwykłej, kreatywnej i okiełznanej. Bowiem każda kolejna karta książki czemuś służy. Nie została napisana bez planu. Helprin to pisarz, który umie posługiwać się warsztatem z perfekcją, jakiej oczekujemy właśnie od Amerykanów i wielkiej tradycji amerykańskiej prozy.

Koniecznie trzeba też wspomnieć tłumacza Macieja Plazę. Doskonale posługuje się językiem, z pewnością wiele radości sprawiło mu tłumaczenie niektórych słownych przejęzyczeń w rodzaju "korbowzwód" albo przełożenie na polski, kogoś, kto ma sztuczną szczęki i mówi angielszczyzną z akcentem portugalskim. Niemożliwe? Otóż możliwe. Żywy język, który wręcz dźwięczy w uszach polskiego czytelnika jest dowodem na wyjątkowo udany wybór tłumacza przez Wydawnictwo Otwarte. Tłumacza, który kocha i swoją pracę i chyba podobnym uczuciem darzy dobrą literaturę.

"Pamiętnik z mrówkoszczelnej kasety" kiedyś polecałoby się na długie zimowe wieczory, ale to nie do końca prawda. Szybciej zastanie was świt, niż oderwiecie się od gawędy Helprina, gawędziarza nad gawędziarze.

Czytaj e-wydanie »

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny