Dziś białostocki sąd apelacyjny utrzymał w mocy wyrok sądu okręgowego z grudnia ubiegłego roku. Uznał, że kara jest adekwatna do winy oskarżonego. Mariusz Duchnowski w więzieniu spędzi 25 lat. Sąd pozwolił też na pokazanie twarzy mordercy i podanie jego nazwiska.
Odwołanie od wyroku sądu pierwszej instancji złożył obrońca Mariusza Duchowskiego. Apelacja wpłynęła też ze strony oskarżycieli posiłkowych w tym procesie - Kazimierza i Marianny Brzozowskich. To rodzice zamordowanego. Dla zabójcy ich syna domagali się dożywocia.
Przypomnijmy. Do tragedii doszło w sierpniu 2007 roku w Ignatkach. Mariusz wdarł się do domu byłej żony i jej obecnego partnera. Rzucił się z nożem na Piotra. Zadawał tak silne ciosy, że ułamał trzonek noża. Atakowany zdążył wybiec z mieszkania. Chciał się schronić w budynku, oddalonym o kilkaset metrów.
Mariusz cały czas bieg za nim. Dopadł go. I zaczął znów zadawać ciosy. Piotr upadł na ziemię. Zdążył jeszcze powiedzieć: "Umieram..." i zmarł.
Gdy policjanci zatrzymali Duchnowskiego zaraz po zabójstwie, zapytał ich, co z Piotrem. Gdy odpowiedzieli mu, że nie żyje, nożownik z satysfakcją odpowiedział: "I bardzo dobrze".
Dziś w sądzie była rodzina zamordowanego Piotra. Jak zawsze z jego zdjęciem. - Niech mu całe życie stoi w oczach mój syn! - powiedziała ze łzami matka Piotra.
Z tyłu zaś, na ławkach dla publiczności, siedzieli bliscy mordercy.
Pełnomocnik rodziców zabitego przywoływała dziś na sali sądowej list Duchnowskiego napisany do Brzozowskich tuż po pierwszym wyroku: "Nie zamierzam państwa przepraszać. To Piotr wbił mi nóż w plecy, zabierając mi żonę".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?