Ten obraz to zaledwie 12 godzin spędzonych głównie w zakamarkach hipermarketu. Widzimy go głównie oczami ochroniarzy, czasem kamer przemysłowych, tylko momentami oczami klientów. I bardzo dobrze, bo któż przed świętami w takim sklepie nie był, nie stał w kolejce i nie bał się choćby kieszonkowców.
Ale nie o kieszonkowcach to film, tylko o byłym prokuratorze, który dorabia sobie w firmie ochroniarskiej. Pod koniec filmu dowiemy się, że ciążą na nim zbrodnie, a i on sam objawi się jako znakomity manipulant. Znając wszystkie kruczki przesłuchań, Marian Dziędziel przeraża. A robi to tylko po to, by nie stracić pracy, dzięki której może dorobić na emeryturze.
Partnerują mu grający bezwzględnego kierownika Przemysław Bluszcz, jak zawsze oszczędny Wojciech Zieliński i sensacyjna para młodych aktorów. W roli ochroniarza o miękkim sercu wystąpił znany podobno serialowy amant Mikołaj Roznerski, a kochającą się w nim dziewczynę zagrała Justyna Schneider, czyli młodsza, acz nie mniej urodziwa siostra Joanny Kulig. Do tego psychodeliczna muzyka Marusza Szypury i mroczne, gdy wymaga tego sytuacja, zdjęcia Jana Holoubka.
Żak do typowego klaustrofobicznego thrillera dołożył trochę młodzieńczej miłości, odrobinę wątku losów artystycznych dusz, ale moim zdaniem, nie psuje to wymowy obrazu. A ta jest, cytując współczesnych klasyków, porażająca.
Mamy paragraf i zapotrzebowanie na sukces, to winny zawsze się znajdzie. A były zbrodniarz sądowy czy emerytowany policjant tak umiejętnie stworzą atmosferę kafkowskiego absurdu, że wtrącą do więzienia nawet własną rodzinę. Bo w tym filmowym "Supermarkecie" chyba jak w życiu - każdy bohater ma coś "za uszami". Polecam.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?