Maria Andrejczyk wraca w wielkim stylu. Lekkoatletka Hańczy Suwałki wygrała eliminacje rzutu oszczepem na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu

To może być scenariusz na znakomity film. Maria Andrejczyk, która w ostatnim czasie zmagała się z różnymi problemami natury zdrowotnej, pokazała klasę w eliminacjach rzutu oszczepem kobiet. Z wynikiem 65,52 awansowała do sobotniego finału konkursu, gdzie postara się powalczyć o medal.

Myślę, że trzeba będzie rzucić między 65 a 67 metrów. Muszę zatem mierzyć w takie odległości. I wierzę, że mój oszczep będzie szybował tak daleko - mówiła pod koniec ubiegłego roku oszczepniczka z naszego regionu

Maria Andrejczyk w marcu tego roku skończyła 28 lat. Świat usłyszał o niej po raz pierwszy w 2015 roku, kiedy została mistrzynią Europy juniorów. Rok później na igrzyskach w Rio de Janeiro otarła się o medal, zajmując czwarte miejsce. W 2021 roku w Tokio krążek już zawisł na jej szyi. Wywalczyła drugie miejsce z wynikiem 64,61. Do niej należy też rekord Polski, ustanowiony podczas Pucharu Europy w Splicie - 71,40 m.

Dotychczasowe najlepsze wyniki Marii Andrejczyk:

• 71,40 m - Split (Puchar Europy 2021 r.),
• 64,78 - IO w Rio de Janeiro (2016 r.),
• 64,61 - IO w Tokio (2021 r.).

Maria Andrejczyk pochodzi z miejscowości Kukle w powiecie sejneńskim. Jest córką byłej kulomiotki Małgorzaty Karłowicz, ma czterech braci. Od niemal początków swojej kariery jest związana z klubem LUKS Hańcza Suwałki. Jest wychowanką trenera Karola Sikorskiego, choć obecnie trenuje pod okiem białostockiego szkoleniowca Cezarego Wojny. Studiowała filologię angielską na Uniwersytecie w Białymstoku, a studia finalnie ukończyła w PWSZ w Suwałkach. Pod koniec ubiegłego roku przeniosła się z Suwałk do Białegostoku, gdzie przygotowywała się do startów w Paryżu.

Mam tam najbliższych przyjaciół, swoją chrześnicę, no i zaplecze treningowe. Białystok to miasto bardzo fajne do życia, sprzyjające do uprawiania sportu - mówiła Andrejczyk w rozmowie z Adamem Godlewskim

Maria Andrejczyk od lat zmagała się z problemami zdrowotnymi. Praktycznie od igrzysk w Rio dokuczał jej uraz barku, który długo leczyła i w końcu skończyło się operacją. W 2018 roku lekkoatletce zdiagnozowano nowotwór - kostniakomięsak, którego na szczęście szybko udało się wyleczyć. Długotrwała rehabilitacja powodowała myśli o zakończeniu kariery. Na szczęście złe duchy udało się odpędzić i Polak wróciła do rywalizacji w wielkim stylu. Ku uciesze swoich fanów, bo trzeba przyznać, że Maria Andrejczyk ma ich naprawdę bardzo wielu, ze względu na swoją nietuzinkową urodę.

Czy Marii Andrejczyk uda się wywalczyć po raz drugi olimpijski medal? Przekonamy się o tym w sobotę, kiedy zostanie rozegrany finał konkurencji rzutu oszczepem!