Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marco Reich poprawił grę Jagi

Tomasz Dworzańczyk
Marco Reich dał w meczu z Koroną bardzo dobrą zmianę i poprawił grę Jagi.
Marco Reich dał w meczu z Koroną bardzo dobrą zmianę i poprawił grę Jagi. Fot. Wojciech Oksztol
Marco Reich zagrał tylko pół godziny z Koroną Kielce, ale pokazał się z dobrej strony i wypracował bramkę Tomaszowi Frankowskiemu. - Z niecierpliwością czekałem na swoją szansę, trener mi zaufał i myślę, że nie zawiodłem - mówi były reprezentant Niemiec.

Przed sezonem pojawiały się głosy, że tak utalentowanego zawodnika, jak Reich w polskiej lidze nie było już dawno. Występy w Bundeslidze czy Lidze Mistrzów robiły wrażenie, ale Niemiec na inaugurację z Odrą Wodzisław wypadł dość blado.

- Wówczas w drugiej połowie doznałem kontuzji kostki i musiałem zejść z boiska. Z tego powodu nie grałem także w Bełchatowie i dopiero pod koniec ubiegłego tygodnia mogłem być brany pod uwagę przy ustalaniu kadry na mecz z Koroną - przyznaje Reich.

Uspokoił grę i zaczynał kontry

Niemiec na boisku pojawił się dopiero w 60. minucie, kiedy zastąpił Vahana Gevorgyana. Jak się okazało, był to dobry ruch trenera Michała Probierza, bo od tego momentu żółto-czerwoni zaczęli spisywać się dużo lepiej.

- Mieliśmy niezły początek spotkania, ale w miarę upływu czasu daliśmy się zdominować rywalom, którzy byli groźniejsi - ocenia Reich. - Wchodząc z ławki, miałem zadanie uspokojenia gry w środku pola i w miarę możliwości rozpoczynania kontrataków - dodaje.

Pomocnik żółto-czerwonych próbował kilka razy uruchomić napastników, ale dopiero w 84. minucie sztuka się powiodła. Znakomicie prostopadle zagrana piłka trafiła do Frankowskiego, który w swoim stylu posłał ją do siatki.

- Tak... "Franek" zrobił to, co zawsze, i z czego słynie - śmieje się Niemiec. - Cieszę się, że mu pomogłem zdobyć kolejną bramkę w lidze, chociaż uważam, że przy drugim moim podaniu nie było spalonego i ten dorobek mógł być nawet lepszy - dodaje.

Doświadczenie Niemca przydało się w końcówce spotkania, kiedy trzeba było zwolnić tempo lub wymusić faul. Bezradny był nawet kapitan kielczan - Edi Andradina, który przypłacił walkę z twardo grającym Reichem żółtą kartką oraz bolesnym urazem.

- Edi zaatakował moją nogę i nie pozostało mi nic innego jak podskoczyć, żeby uniknąć urazu. Być może w ferworze walki nastąpiłem na niego, ale nie było to umyślne - tłumaczy Reich. - Na pewno nie faulowałem w tej akcji i myślę, że sędzia stał blisko i właściwie ocenił sytuację - dodaje.

Nie wiadomo, czy pół godziny dobrej gry wystarczy, żeby 32-letni pomocnik w kolejnym spotkaniu ze Śląskiem Wrocław wybiegł w podstawowej jedenastce.

- Mamy wielu dobrych zawodników i trener ma z czego wybierać, więc wcale nie jestem pewien, czy zagram od początku - mówi Reich. - Nawet jednak, jeśli wejdę z ławki, to postaram się dać z siebie wszystko, co najlepsze, by pomóc drużynie - dorzuca.

Gevorgyan kontuzjowany

Szkoleniowiec może mieć jednak zawężone pole manewru, bo wiele wskazuje na to, że do sobotniego meczu nie wykuruje się Gevorgyan. Skrzydłowy białostoczan wciąż narzeka na uraz mięśnia dwugłowego, a do tego w ostatnim meczu z Koroną grał ze złamaną ręką.

- I tak jestem pod wrażeniem, że pomimo kontuzji Vahan zdecydował się zagrać - mówi Probierz. - Obecnie czekamy na wyniki badań, które dadzą odpowiedź na pytanie, czy będzie mógł wystąpić w spotkaniu ze Śląskiem - kończy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny