Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marcin Nałęcz-Niesiołowski wywalczył odszkodowanie

Anna Kopeć
Marcin Nałęcz-Niesiołowski
Marcin Nałęcz-Niesiołowski Archiwum
Trzymiesięczna pensja za nieprawidłowe odwołanie ze stanowiska. Taką kwotę na rzecz byłego dyrektora opery po trwającym ponad rok procesie zasądził w środę białostocki sąd pracy.

Pytał pan, czy jednym ruchem kciuka w górę czy w dół można zdecydować o losie powołanego dyrektora instytucji kultury. Tak, to tak działa - mówiła do Marcina Nałęcz-Niesiołowskiego sędzia Marta Kiszowara. - Jednym gestem organizator może odwołać lub powołać dyrektora.

Były dyrektor Opery i Filharmonii Podlaskiej kolejną sądową batalię może uznać za wygraną. Wczoraj białostocki sąd pracy przyznał mu odszkodowanie w wysokości ponad 25 tys. zł za przedterminowe odwołanie ze stanowiska.

Marcin Nałęcz-Niesiołowski nie kwestionował tego, że został odwołany, domagał się sprawdzenia czy odbyło się to zgodnie z przepisami prawa. Sprawa w sądzie pracy ponad rok czekała na rozstrzygnięcie. Były dyrektor opery i filharmonii domagał się przywrócenia do pracy i odszkodowania, w środę swoje roszczenie ograniczył tylko do odszkodowania.

Na początku sprawa została bezterminowo zawieszona. Powodem był trwający proces przed sądem administracyjnym, w którym dyrygent-dyrektor zaskarżył uchwałę zarządu województwa odwołującą go ze stanowiska. W kwietniu prawomocnym wyrokiem sędziowie uznali, że decyzja o odwołaniu go z funkcji dyrektora została wydana z naruszeniem prawa.
W środę białostocki sąd pracy rozstrzygnął spór, o to kto był pracodawcą Marcina Nałęcz-Niesiołowskiego. Uznał, że zatrudniała go opera, a nie zarząd województwa. I to od instytucji zasądził odszkodowanie w wysokości trzymiesięcznego wynagrodzenia byłego szefa opery. Sąd w swoim rozstrzygnięciu kierował się także orzeczeniem sądu administracyjnego. Wyrok nie jest prawomocny, na razie nie wiadomo czy pełnomocnik opery będzie się od niego odwoływać. Natomiast były dyrektor będzie szukał jeszcze sprawiedliwości.

- Od początku miałem świadomość, że uchwała została podjęta z naruszeniem prawa. Zarząd zasługuje na poniesienie konsekwencji - komentował wyrok Marcin Nałęcz-Niesiołowski. - To druga strona powinna nabrać dystansu i pamiętać o tym, ile szkody wyrządziła w tamtym czasie.

Po rozprawie zadecydował, że w procesie cywilnym pozwie władze województwa za nieprawidłowe zerwanie kontraktu.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny