ZŁOTY POCIĄG - kliknij i zobacz serwis specjalny portalu GazetaWroclawska.pl
Tzw. "złoty pociąg" ma się znajdować na głębokości zaledwie 12 metrów - wynika ze sporządzonego przez rzekomych odkrywców opisu poszukiwań, do którego dotarł portal GazetaWroclawska.pl
Mamy też słynne i tajemnicze zdjęcie georadarowe mające pokazywać pociąg. Co pokazuje naprawdę? Czy jest autentyczne? W tej sprawie wciąż jest więcej pytań niż odpowiedzi. Z naszych informacji wynika, że tę właśnie grafikę - dodatkowo zaopatrzoną w historyczną fotografię niemieckiej broni pancernej z czasów wojny - od kilkunastu miesięcy pokazywano różnym ważnym urzędnikom w Polsce.
ZOBACZ KONIECZNIE: Pod Wałbrzychem odkryto "podziemne miasto"
Najpewniej o tym właśnie "zdjęciu" wspominał Generalny Konserwator Zabytków na swojej konferencji prasowej, mówiąc że w 99 procentach potwierdza istnienie zakopanego składu. To zdjęcie - jeśli wierzyć naszym informacjom - pokazywano dyrektorowi i kustoszowi Muzeum Wojska Polskiego. Wśród instytucji odwiedzonych w ubiegłym roku przez posiadaczy grafiki miała być nawet Kancelaria Prezydenta RP.
Dzieje grafiki nazywanej przez jej posiadaczy "georadarowym zdjęciem" są równie tajemnicze jak dzieje samego "złotego pociągu". W Warszawie pojawiał się z nimi przedsiębiorca z Wielkopolski. Przedstawiał się jako wysłannik "znalazców" pociągu. Krąży opowieść, że - poza "zdjęciem" znalazcy opowiadali o "listach przewozowych" zawierających szczegółowy opis zawartości pociągu. Miała tam niby być zgromadzona duża ilość cennych materiałów: po 300 kilogramów złota, srebra i wolframu. Jednak owych listów nikt nikomu nie pokazywał. W publicznych wypowiedziach odkrywcy mówią teraz, że w pociągu może w ogóle nie być złota, a jedynie prototypy niemieckiej broni.
Jeden ze "znalazców" pociągu potwierdził, że ujawnione przez nas "georadarowe zdjęcie" jest tym, które pokazywano urzędnikom. Tym samym, o którym wspominał Generalny Konserwator Zabytków na konferencji prasowej pod koniec sierpnia. Choć - dodał - jest to jedynie fragment zdjęcia. Nie chciał też odnieść się do naszych informacji o "listach przewozowych" będących jakoby w posiadaniu "odkrywców" pociągu.
Całe zdjęcie "złotego pociągu"
Mamy kopię niepodpisanego dokumentu, z którego wynika, że "znalazcy" owego pociągu w lutym 2015 zerwali współpracę z reprezentującym ich przedsiębiorcą. Kazali mu milczeć. Tak też jest do dziś. - Nic nie mam do powiedzenia - uciął wszelkie pytania biznesmen. I rozłączył się.
- Widziałem to zdjęcie już wcześniej - mówi portalowi GazetaWroclawska.pl dr inż. Jerzy Ziętek z Akademii Górniczo - Hutniczej w Krakowie. - W życiu nie widziałem takiego zapisu z georadaru. A profili georadarowych zrobiłem kilka tysięcy. Widziałem to zdjęcie w lepszej jakości. Widać było, że fragmenty interpretowane jako lufy dział mają inną rozdzielczość niż pozostałe elementy tego obrazu. Moim zdaniem, to jest przekręt. W każdym razie należy do tego podchodzić z ogromną nieufnością - stwierdza Ziętek.
Odkrywcy są pewni, że pociąg istnieje
- Pociąg jest w wąwozie i jest zasypany. Osiem metrów nakładu jest na niego nasypane i czeka. Powinien mieć około 100 metrów – powiedział Piotr Koper, badacz, który twierdzi, że wraz z Andreasem Richterem znalazł pociąg pancerny z czasów II wojny światowej.
Przeczytaj też:
Tragedia pod Wałbrzychem. Zmarł mężczyzna, który w grobowcu szukał złota
Złoty pociąg to nie wszystko. Nowe, sensacyjne odkrycie pod Wałbrzychem
ZOBACZ PODZIEMIA WAŁBRZYSKIEGO ZAMKU KSIĄŻ
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?