Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Mamo jestem w ciąży"... a tatuś gdzie? Nie ma!

Maria Dek
Jeszcze inaczej było z Olą, która urodziła w trzeciej klasie gimnazjum. W czasie ciąży chciała rzucić szkołę.
Jeszcze inaczej było z Olą, która urodziła w trzeciej klasie gimnazjum. W czasie ciąży chciała rzucić szkołę. Fot. sxc.hu
Dzieci wcale nie chcą mieć dzieci. Mimo to kilkanaście tysięcy młodych Polek co roku zachodzi w ciążę. Niektóre w wieku 12 i 13 lat!

Dzieci rodzą dzieci

Dzieci rodzą dzieci

W 2007 roku dzieci urodziło w Polsce 10415 niepełnoletnich matek.

W wieku 13 lat lub mniej - 4 matki,
14 lat - 63 matki,
15 lat - 249 matek,
16 lat - 1121, 17 lat - 3096,
18 lat - 5882.

Dom Matki i Dziecka "Nazaret" w Wasilkowie. Z trudem przedzieram się przez zastawiony wózkami i zabawkami korytarzyk. Najmłodsza matka? Miała 15 lat, ale to było parę lat temu. Teraz jest tutaj 20 osób - osiem kobiet z dziećmi.

Co roku rodzi kilkanaście tysięcy polskich nastolatek. Podlasie nie odbiega od tej statystyki. Ideałem jest rodzina, która nie opuszcza córki w ciąży. Jednak kiedy dziewczyna nie otrzymuje pomocy u swoich rodziców, pozostaje jej "Nazaret" lub dom dziecka.

Wyrzucone z domu

- Trafiają do nas zarówno dziewczęta w ciąży, jak i matki z dziećmi - mówi kierowniczka domu, nazaretanka Elżbieta Grzejszczyk. - Niewykształcona nastolatka wpada w złe towarzystwo, jest seksualnie rozbudzona, więc znajduje chłopaka. Jeśli okazuje się, że zaszła w ciążę, najczęściej zostaje na lodzie - dodaje siostra Elżbieta. Dziewczyny zgłaszają się same do Wasilkowa lub kieruje je tam opieka społeczna, policja, a nawet lekarze.

Siostra Elżbieta opowiada, że na początku dziewczęta są niezwykle zagubione, sfrustrowane i zniechęcone do życia. Brak im równowagi duchowej, nie są samodzielne.

- Zazwyczaj chcą się zmienić, ale to też nie jest łatwe. Nigdy nie pracowały, nie dbały o dom, a nawet o siebie. Większość wychowywała się na ulicy. Tutaj uczymy je, jak stanąć na nogi, jak prowadzić codzienne, normalne życie. Takie "ABC" domowej atmosfery - mówi kierowniczka "Nazaretu".

Do domu dziecka

Karolina zaszła w ciążę jeszcze w gimnazjum. Ale nawet jako 18-latka nie radzi sobie z wychowywaniem dziecka. Dlatego młoda matka trafiła do placówki wychowawczej. Jej synek został w białostockim domu dziecka.

- Ona sama, matka, stwarza problemy. I choć kocha swego Michałka, to nie potrafi skorzystać z pomocy, jaką jej możemy dać - mówi Grażyna Boćkowska, pedagog z Domu Dziecka w Białymstoku.

Karolina jest zbuntowana i tak samo bezradna. Mówi o swojej miłości do synka, ale nie ma do niego cierpliwości. Krzyczy i szarpie dziecko. I dziś to personel domu opiekuje się małym Michałkiem.

Bo na zachowanie dziewczyny wpływa wiele czynników. Strach, wzorce z własnego domu, z którego Karolina nie wyniosła ani poczucia bezpieczeństwa, ani miłości. I co tu kryć, dziewczyna ma trudny charakter, każdą rozmowę przyjmuje jako atak na własną osobę.

- Ciężko jest ją nauczyć czegokolwiek, bo na wszystko odpowiada gniewem, roszczeniową postawą - dodaje Boćkowska.

Karolina to najtrudniejszy przypadek białostockiego domu dziecka. Pozostałe trzy dziewczyny zdają sobie sprawę z sytuacji, w której się znalazły, i przyjęły pomoc.

18-letnia Marta pochodzi z patologicznego środowiska, tak samo jak Karolina. Mimo to stara się i przykłada do macierzyństwa. - Oczywiście na początku każda młoda matka potrzebuje pomocy. Już w czasie ciąży pouczamy je, jak się zajmować niemowlakiem. Muszą być świadome roli rodziny, zabawy, higieny w życiu dziecka. To jest praca od podstaw. Dziewczyny uczą się odczytywać potrzeby swoich pociech, to ogromna odpowiedzialność - tłumaczy pani pedagog.

Jeszcze inaczej było z Olą, która urodziła w trzeciej klasie gimnazjum. W czasie ciąży była głucha na wszelkie porady i pomoc, chciała rzucić szkołę. - Kiedy urodziła, jej świat przewrócił się do góry nogami. Wiedziała, że musi się uczyć, żeby utrzymać swoją córeczkę. Stała się dojrzała. Dziś przychodzi do nas z małą i dziękuje za pomoc - uśmiecha się Boćkowska.

Gdzie jest tatuś?

Ci, którzy pomagają dziewczętom, twierdzą, że nieszczęścia w takich przypadkach chodzą parami. Z domu wyrzuci je rodzina, tatuś dziecka także okazuje się niedojrzały.

- A może dzieci jednak przynosi bocian? - zastanawia się pani pedagog. - Ojcowie, także młodzi, na wiadomość o ciąży zrywają często kontakt z dziewczyną. A jeśli nie, to i tak w trakcie tych dziewięciu miesięcy ciąży przyszli rodzice zazwyczaj się kłócą, walczą. Boją się i nie potrafią sobie poradzić z nową sytuacją. Bywa i tak, że młodzi mężczyźni uważają, że ciąża to problem dziewczyny, a nawet wypierają się ojcostwa. Dlatego mamy bardzo mało przykładów, że partner pomaga w wychowywaniu dziecka - mówi pedagog z białostockiego domu dziecka.

Ciąża zwana wyrostkiem

Bo tak naprawdę dzieci wcale nie chcą rodzić dzieci. One szukają po prostu miłości. Jeśli brakuje jej w domu, jeśli nie czują się akceptowane, próbują znaleźć towarzystwo.

- Jeśli dziecko nie otrzyma właściwego wzorca w domu i w szkole, bardzo łatwo straci nad sobą kontrolę. A to oznacza alkohol, papierosy i seks - tłumaczy siostra Elżbieta.

Grzejszczyk uważa, że jedynym sposobem na pomoc nastoletnim matkom jest rozmowa i właściwy wzorzec. - Rodzice często nie są świadomi, co robią ich dzieci i w jakim są stanie. Znam przypadek dziewczyny, która ukrywała ciążę prawie do samego końca. Kiedy szła obok szpitala z mamą i tatą, zaczął boleć ją brzuch. Rodzice byli przekonani, że to wyrostek robaczkowy, a to były skurcze porodowe - opowiada siostra. Prawda jest taka, że nowoczesna rodzina przechodzi kryzys.

To nie jest koniec świata

Tylko w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym im. J. Śniadeckiego rocznie rodzi kilkanaście nieletnich dziewczyn.

- Zazwyczaj robi im się cesarskie cięcie - żeby oszczędzić matkom bólu porodowego, który wywołuje u tak młodych osób ogromny stres - tłumaczy dr n. med. Edward Kobylec, ordynator oddziału położniczego z patologią ciąży. - Nastolatki nie są psychicznie dojrzałe do roli matki, więc chcemy im oszczędzić jak najwięcej nerwów. Z każdą rozmawia psycholog i stara się im wytłumaczyć, że dziecko to nie jest koniec świata. Ale wiadomo też, że skoro dziewczyna zdołała zajść w ciążę, to znaczy, że będzie mogła urodzić dziecko i się nim zajmować. Takie są prawa natury.

Pomyślałam: To pomyłka!

Kurier Poranny: Miałaś 17 lat, kiedy okazało się, że jesteś w ciąży. Pierwsza myśl?

20-letnia Natalia, mama 3-letniego Oskara: Że to jakaś pomyłka. Nie mogłam się pozbierać. I po tygodniu dotarło do mnie, co się stało.

Czego najbardziej się bałaś?

- Oczywiście reakcji rodziców. Strach mnie paraliżował.

I jak się zachowali?

- Nie pamiętam już tej pierwszej reakcji. Ja uciekłam do kolegi na działkę na kilka dni. Wróciłam, jak zaczęli wysyłać do mnie SMS-y i dzwonić, że będzie dobrze, że pomogą i finansowo, i w opiece nad dzieckiem. Ulżyło mi.

A co na to Twój chłopak?

- (śmiech) Nie wiem, początkowo z pewnością panikował. Był w totalnym szoku. Zamurowało go, ale nie przyszło mu do głowy, żeby nas zostawić.

Jak na to patrzysz dzisiaj?

- Cieszę się strasznie i nie wyobrażam sobie życia bez mojego malucha. Poza tym gdyby nie ciąża, źle bym skończyła. A tak odcięłam się od znajomych, uspokoiłam, w głowie się poukładało... Z Kubą jesteśmy razem ponad 5 lat. On studiuje i pracuje, ja na studia wybieram się za rok, bo opiekuję się Oskarem. Ale jestem szczęśliwa. Żyjemy jak normalna, kochająca się rodzina. Wyszalałam się, zanim zaszłam w ciążę, i wystarczy.

Jak na Twoją ciążę zareagowali nauczyciele?

- Miałam rok w plecy, bo przerwałam naukę w czasie ciąży przez durnego pana dyrektora mojego liceum. Zabrałam stamtąd papiery, bo zrobili taką aferę! Ale teraz się uczę i chcę iść za rok na studia.

Ale nie wszystkie młode matki są zadowolone.

- To nie młode matki narzekają, tylko wszyscy dookoła. Broń Boże mówić, że się komuś może ułożyć, że dziewczyna nie cierpi nie wiadomo jakich katuszy, siedząc z dzieckiem w domu, wychodząc na spacerki, gotując obiadki, że serio cieszy się z życia i tego, co ma. Bo chce zdobyć wykształcenie, zadbać o przyszłość, nie robić za darmochę w supermarkecie. Najlepiej napisać, jaka to tragedia, mieć dziecko, mając 17 lat!

Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny