Małe i średnie pod kreską

Badania GUS na temat kondycji polskich średnich i dużych firm dowodzą, że w stosunku do ubiegłego roku przybyło firm przynoszących straty. Jest ich w Polsce 2,5 tys. na 8 tysięcy.

Do strat bardzo daleko, ale.....

Joanna Wasilewicz, prezes Białostockich Zakładów Produkcji Sklejek Biaform:
W naszym przypadku czynnikiem najmocniej wpływającym na obniżenie rentowności produkcji jest kurs euro. W stosunku do ubiegłego roku, a nawet początku roku waluta ta straciła 20 proc. na wartości. Odczuwają to wszyscy eksporterzy - my eksportujemy ok. 60 proc. naszych wyrobów. Tam, gdzie ten procent jest jeszcze wyższy, jest jeszcze trudniej. Drugi czynnik wpływający obecnie negatywnie na wyniki firm to cena paliw. W naszym przypadku nie jest to tak silne negatywne oddziaływanie. Nie mamy dużego własnego transportu - korzystamy ze spedycji i zazwyczaj to nasz klient ponosi koszty. Mamy jednak tez transport wewnętrzny - ciągniki, ładowarki - którego utrzymanie rośnie. Trudno w tej chwili podać, w jakim stopniu odczuwamy pogorszenie rentowności, bo wzrost kosztów nie przekłada się bezpośrednio na kondycję firmy. Przedsiębiorstwa w takiej sytuacji ograniczają inne koszty - np. inwestycje. Analizuje się też koszty pracy. Dlatego rosną oczekiwania na obniżenie podatków i stabilny kurs euro. Nas by cieszył poziom 4,2 - 4,3 zł za te walutę.

Komunikat GUS o wynikach finansowych przedsiębiorst w drugim kwartale analizuje w województwie podlaskim 387 przedsiębiorstw, w tym 52 z sektora publicznego. Według niego najwięcej, tych które przynoszą zysk zajmuje się handlem i naprawami.
W tej grupie firm, gdzie liczba przedsiębiorstw prywatnych była ponad 6-krotnie wyższa niż publicznych, straty przynoszone przez te firmy były prawie 11-krotnie większe (ok. 60 mln zł) niż w sektorze publicznym. Jednocześnie sektor prywatny miał tylko 4-krotnie większe zyski (289 mln zł) niż sektor publiczny.
Np. straty odnotowane przez przedsiębiorstwa przetwórcze (zwykle prywatne) są 46 razy większe niż wśród firm, które wytwarzają i zaopatrują w energią elektryczna, gaz i wodę (publiczne) mimo, że jest ich liczbowo tylko 9 razy więcej. Za to zyski firm prywatnych są tylko 6 razy większe.

Do protestów blisko

Jan Powichrowski, prezes Stowarzyszenia Przewoźników Podlasia: Powtórzę to co mówiłem wielokrotnie - liczba firm transportowych wzrosła w Polsce dwukrotnie. Wzrosły tez ceny paliw - to obecnie 85 procent kosztów! Rentowność firm spada więc na łeb na szyję. Grozi nam lawinowa pauperyzacja i wyparcie z rynku przez firmy zza granicy. zagrożone są też miejsca pracy. W Stowarzyszeniu mamy około 1000 kierowców, 500 osób obsługi plus cała rzesza ludzi z firm dostarczających części, smary czy serwis. Musimy weryfikować ceny usług, co często przebiega drastycznie, bo z firmami nie zawsze można się dogadać. Właśnie szykuje się protest w jednej z nich. A może dojść do protestu całej branży, w całym kraju.

Niestety białostocki Urząd Statystyczny nie dysponuje informacjami o liczbie podlaskich firm z deficytem. Dowiedzieliśmy się tylko, że w roku 2003 było ich ok. 222 (z ujemnym wynikiem finansowym brutto) na zarejestrowanych 1101 przedsiębiorstw mających więcej niż 9 pracowników. W roku 2004 zarejestrowanych było o 6 przedsiębiorstw więcej, ale firm ze stratami było prawie o 100 mniej (128).
- Naszymi badania z pierwszego kwartału 2005 roku - mówi Cecylia Snarska Sadowska dr ekonomii z Wyższej Szkoły Ekonomicznej w Białymstoku - nie potwierdzają tendencji o gwałtownym przyroście deficytowych firm. Sytuacje analizowaliśmy na grupie 500 przedsiębiorst: oceniały one dobrze swoją kondycję i nie przewidywały, żeby miała się ona pogarszać.
- Oczywiście negatywny wpływ na sytuację gospodarczą mają na pewno ceny paliw i kurs złotego względem euro, ale z generalizowaniem sytuacji trzeba poczekać do końca roku, na wyniki finansowe biznesu - dodaje Cecylia Snarska Sadowska. - Na razie nie zauważamy drastycznych zmian.