Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maksym Litwinow z Białegostoku został ambasadorem w USA

Włodzimierz Jarmolik
Litwinowa ominęły jednak czystki stalinowskie. Został jeszcze na moment ambasadorem w Stanach Zjednoczonych. Zmarł w Moskwie w 1951 r.
Litwinowa ominęły jednak czystki stalinowskie. Został jeszcze na moment ambasadorem w Stanach Zjednoczonych. Zmarł w Moskwie w 1951 r. pixabay.com
W1935 r. częstymi pasażerami pociągów ekspresowych kursujących przez Białystok, byli europejscy ministrowie spraw zagranicznych.

Z Paryża do Moskwy jeździł Pierre Laval, z Pragi podążał Edward Benesz, w przeciwną stronę, zwłaszcza do Genewy, po wstąpieniu Związku Sowieckiego do Ligi Narodów, kursował Maksym Litwinow. A wszystko to przez Hitlera i Mussoliniego, którzy stali się poważnym zagrożeniem dla pokoju w Europie. W czasie postoju na białostockim dworcu dziennikarze próbowali uzyskać od tych ważnych osobistości choćby kilkuzdaniowy wywiad. Laval odpowiadał z przewrotnym uśmieszkiem, Benesz z przekorą, ot choćby o zaletach piwa dojlidzkiego, którym się uraczył, zaś Litwinow nie odpowiadał wcale. Podczas spaceru po peronie otaczali go agenci władz bezpieczeństwa i osobista ochrona. A przecież właśnie sowiecki komisarz mógł mieć do miasta szczególny sentyment. Będąc tutaj, kupował gazety, żeby wiedzieć, co się akurat dzieje nad Białką. Białystok wszak był jego miastem rodzinnym.

Maksym Litwinow przyszedł na świat w 1876 r. jako Majer Wałłach. Ojciec, nabożny duchowny żydowski, starał się również swoich synów trzymać blisko wiary. Jeden z nich, Jankiel rzeczywiście został rabinem, drugi - Sorek wyszedł jednak na aferzystę, a Majera jeszcze w szkole skusiły idee socjalizmu.

Z Białegostoku młodziutki Wałłach został wcielony do carskiego wojska. Trafił na Kaukaz. Później, od 1901 r. działał już w Kijowie w kółkach robotniczych. Poznał wówczas Zinojewa i Kowaliewa, ale i zapoznał się z kijowskim więzieniem. Po udanej ucieczce trafił do Szwajcarii. Tutaj zetknął się z Leninem i Trockim i wsiąkł w środowisko rosyjskich socjaldemokratów na emigracji. Kiedy po kilku latach wrócił nielegalnie do Rosji, występował już jako Maksym Litwinow. Kolejna ucieczka przed carską ochraną zawiodła go znowu na Zachód. W 1908 r. działał w Londynie, w tamtejszym biurze bolszewików. Z woli Lenina zaczął wyrabiać się w dyplomacji. Tak było aż do przejęcia przez bolszewików władzy w Rosji. W 1918 r. Wielka Brytania nie uznała jednak pełnomocnictw Litwinowa, jako ambasadora rządu sowieckiego. Został uwięziony, a później wymieniony na angielskiego agenta Bruce’a Lockharta.

Po powrocie do Moskwy rozpoczęła się właściwa kariera polityczna Majera Wallacha vel Litwinowa. Najpierw został członkiem kolegium do spraw zagranicznych, do 1930 r. zastępował głównego w tym czasie sowieckiego dyplomatę Grigorija Cziczerina, a w końcu sam został komisarzem spraw zagranicznych. Od 1934 r. doszło mu jeszcze stałe przedstawicielstwo ZSRR przy Lidze Narodów.

O tym, że Litwinow jeździł co i rusz do Szwajcarii, i to przez Białystok, wiedział jego młodszy brat Jankiel. Ten mieszkał wówczas w Łodzi. Chciał się zobaczyć z pamiętanym z dzieciństwa Majerem. Znalazł się na białostockim dworcu we właściwym terminie, jednak nie został dopuszczony do stojącego na peronie pociągu. Zaczął wówczas krzyczeć: Majer! Majer! (Tak później opowiadał angielskiemu dziennikarzowi i Daily Express). Litwinow wyjrzał przez okno, poznał brata i wyszedł z wagonu. Krótka rozmowa nie bardzo się kleiła. Jankiel zapomniał prawie po rosyjsku, Majer - Maksym nie pamiętał już żydowskiego. Na pożegnanie młodszy z Wałłachów otrzymał cygaro, a pociąg z Litwinowem ruszył w dalszą drogę. Jankiel Wałłach w rozmowie z przedstawicielem londyńskiej gazety przypomniał jeszcze jedną, przykrą historię związaną z osobą brata. Jeden z jego synów pracował w Moskwie i groziło mu wydalenie, kiedy udał się do stryja, ten zdecydowanie odmówił mu protekcji. Kiedy inny z synów Jankiela trafił do Moskwy i chciał odwiedzić sławnego krewniaka, zatrzaśnięto mu drzwi przed nosem. W 1938 r. Maksym Litwinow przestał być szefem sowieckiej dyplomacji. Stalin znalazł na jego miejsce jeszcze wierniejszego człowieka - Wiaczesława Mołotowa. Tego od paktu przeciwko Polsce, podpisanego z niemieckim koleżką Ribbentroppem.

Litwinowa ominęły jednak czystki stalinowskie. Został jeszcze na moment ambasadorem w Stanach Zjednoczonych. Zmarł w Moskwie w 1951 r.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny