Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

MAGNES. Uniwersalny dyletant w dziedzinie sztuk wizualnych, czyli profesor Andrzej Strumiłło

Jerzy Doroszkiewicz
Jerzy Doroszkiewicz
Strzemiński był bliski memu sercu i był pierwszym pedagogiem - wspomina Andrzej Strumiłło
Strzemiński był bliski memu sercu i był pierwszym pedagogiem - wspomina Andrzej Strumiłło Jerzy Doroszkiewicz
23 października profesor Andrzej Strumiłło skończy 90. lat. Malarz, grafik, rzeźbiarz, fotograf, pisarz i poeta dzielił się swoimi przemyśleniami na spotkaniu w Teatrze Dramatycznym

Podczas spotkania w ramach cyklu „Teatr i Rozmowa” artysta dzielił się swoimi przemyśleniami, po części prowokowany własną poezją, wybraną przez prowadzącego spotkanie Konrada Szczebiota.

Organizatorzy przypomnieli też fragment filmu TVP Białystok w reżyserii Andrzeja Jakimca poświęconego rzeźbiarstwu profesora.

Kamień

Wydaje mi się, że człowiek jest materiałem najbardziej opornym i wymagającym trudu, żeby go uformować. Kamień jest ciężki, ale mając współczesne narzędzia, da się z kamieniem radę, natomiast z człowiekiem idzie bardzo trudno.

Słowo

Nasze słowo, które jest narzędziem doskonałym, nie jest narzędziem ostatecznym i jedynym. Istnieje przecież obraz, który działa szybciej niż opis, istnieje muzyka, istnieją komunikaty innego typu, które pozwalają poszerzyć naszą wiedzę i nasz świat emocji i odczuć. Słowo jest doskonałe, bo może nakierowywać, czy może też prowokować, może wywołać w nas coś, co jest nawet nie do opisania.

Tadeusz Różewicz

Przez tydzień był moim gościem w Maćkowej Rudzie. Przez tydzień chodził po wzgórzu przed domem i milczał, myśląc zapewne na temat jakiegoś wiersza. Potem okazało się, że to był wiersz poświęcony matce, która odeszła i żalom, że więcej uwagi poświęcił poezji niż matce.

Kim jestem?

Wybrałem drogę uniwersalnego dyletanta w dziedzinie sztuk wizualnych. To po części wina mojego profesora - Władysława Strzymińskiego, który powiadał, że nie są istotne media, istotny jest program, który człowiek chce przedstawić. Potem profesor Mieczysław Porębski ukuł taki piękny termin - ikonosfera. Starałem się pracować w dziedzinie ikonosfery. Dlatego nie zostałem ani dobrym malarzem, ani dobrym ilustratorem, ani dobrym rzeźbiarzem, ani dobrym scenografem. Nie mając gwarancji na następne życie, próbowałem w życiu wszystkiego co człowiek może sobie zafundować. Dlatego byłem też morskim sternikiem jachtowym, zdobywałem Himalaje, podróżowałem po wielu różnych krajach, fotografowałem, byłem rolnikiem, hodowałem konie arabskie (spodziewam się w najbliższych dniach wyźrebienia się klaczy, odbiorę któreś tam źrebię jako położny koński), sadziłem egzotyczne drzewa, rośliny, w pewnym momencie miałem w swoim ogrodzie 15 gatunków pomidorów. Starałem się w życiu zrobić wszystko, na co pozwala prawo i moje fizyczne możliwości.

Lot

To mój ostatni cykl, nad którym pracuję - człowiek uskrzydlony. Człowiek obciążony skrzydłami, tęskniący do skrzydeł, mający skrzydła czarne lub różowe. Z historii wiemy, że i chaos miał skrzydła i bogini zwycięstwa miała skrzydła i harpie, demiurgi, demony i Ikar i Dedal, aniołowie, szatani - wszyscy tęsknili do skrzydeł lub mieli skrzydła. Człowiek też, bo myśli, że skrzydła uniosą go ponad rzeczywistość, że więcej zobaczy z góry, że się uwolni od ciężaru codzienności, tych kul u nogi, które go trzymają przy ziemi. To będzie 18 obrazów. Trafią do synagogi w Sejnach, która ma właśnie 18 okien.

Władysław Strzemiński

Mistrz Strzemiński był bliski memu sercu i był pierwszym pedagogiem. Przyjechałem z Białorusi jako młody patriota, malarz, dla którego przykładem wielkiej klasy malarstwa był mistrz Jan Matejko, romantyczny Grottger, a nawet i Kossak - to byli dla mnie wielcy malarze. Strzemiński odkrył zupełnie inny świat. To był charyzmatyczny apostoł awangardy, który w sposób zupełnie konsekwentny analizował świadomość widzenia, świadomość rozwoju formy, wynalazczość języka i tak dalej.

Po dwóch latach pracy ze Strzemińskim, kiedy likwidowano wydział malarstwa w Łódzkiej Wyższej Szkole Plastycznej trafiłem do Krakowa, do Akademii Sztuk Pięknych, szacownej instytucji, która wydała mi się konserwatywną, powiedziałbym strupieszałą, zachowawczą, i zacząłem tam robić ruch studencki, zorganizowałem koło samokształceniowe, naszym rzecznikiem prasowym był Andrzej Wróblewski, do koła należał Andrzej Wajda, Walerian Borowczyk, Jan Tarasin i wielu innych, najzdolniejszych studentów Akademii.

Koncepcją Strzemińskiego, że media mogą być różne, bardzo przejął się Andrzej Wajda, podobnie jak założeniem, że sztuka powinna być użyteczna, służyć społeczności, a akademickie malarstwo krakowskiej Akademii wydało mu się bezsilne. I pojechał studiować film. I u schyłku życia zamknął swoją twórczość filmem „Powidoki”. To jest coś metafizycznego, coś niezwykłego. Rozmawiałem z Wajdą w trakcie realizacji tego filmu, on mnie o wiele rzeczy pytał. Wajda zdecydował się pominąć bardzo wiele przejawów wrogości ze strony środowiska artystycznego, okazywanego Strzemińskiemu. Był i sekowany, i prześladowany, i niedoceniany. Andrzej Wajda postawił akcent na problem: wolność artysty a państwo totalitarne. Bo nie można było pokazać i tego, i tego.

Przyroda a abstrakcja

Zapewne dzieciństwo spędzone wśród pięknej przyrody Wileńszczyzny i Nowogródczyzny utrwaliło jakieś potrzeby. Tęskniłem do takiego krajobrazu i dlatego sprowadziłem się z Nowego Jorku nie w Góry Niedźwiedzie ani do Meksyku, tylko na Suwalszczyznę. To na pewno jakaś moja stara miłość, ale czy ona decyduje o mojej twórczości, to nie wiem. Człowiek, nawet wyobcowany z przyrody, człowiek uniwersalny, wartości i formy uniwersalne, nawet geometryczne potrafi stworzyć. Uważam, że „Czarny kwadrat” Malewicza to jest największy, dramatyczny akt malarski ubiegłego wieku. Mówiąc to właściwie powinienem stanąć na baczność. Dlatego manierycznie powtarzam ten kwadrat w swoich obrazach czy rysunkach. Lecący, jako romb, czego Malewicz nie robił, a ja ten kwadrat uruchomiłem, on zaczął funkcjonować w przestrzeni.

Andrzej Strumiłło

Andrzej Strumiłło urodził się 23 października 1927 roku w Wilnie. Ukończył Wydział Malarstwa w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Wystawiał prace na setkach wystaw zbiorowych i indywidualnych w wielu miejscach świata, w tym: Biennale w Wenecji, Sao Paulo i Bonn. Prace Andrzeja Strumiłły posiada w swoich zbiorach m.in. Muzeum Narodowego w Warszawie, w Krakowie, Poznaniu i Gdańsku, Muzeum Sztuki w Łodzi, Muzeum Azji i Pacyfiku w Warszawie. Artysta wykładał malarstwo w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie i Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Łodzi.

W latach 1982-1984 Strumiłło piastował stanowisko kierownika pracowni graficznej przy sekretariacie ONZ w Nowym Jorku. Po powrocie do Polski osiedlił się w Maćkowej Rudzie nad Czarną Hańczą, gdzie postawił modrzewiowy dom i do dziś zajmuje się nie tylko pracą twórczą, ale również uprawą roli i hodowlą koni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny