Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

MAGNES. Radosław Dąbrowski: Uczę się praktycznie codziennie. Było wiele prób i błędów

Jerzy Doroszkiewicz
Jerzy Doroszkiewicz
Więzienie dla wielu skazanych może być szansą na zmianę życia - mówi Radosław Dąbrowski
Więzienie dla wielu skazanych może być szansą na zmianę życia - mówi Radosław Dąbrowski Wojciech Wojtkielewicz
Radosław Dąbrowski, filmowiec-amator, zdecydował się nakręcić fabularny film krótkometrażowy „Wolka”. Jego bohaterem jest więzień, który właśnie skończył odbywanie kary

Skąd wziął się pomysł na film „Wolka”?

Radosław Dąbrowski: Zainspirował mnie białostocki fotografik Kamil Śleszyński. Fotografował osadzonych i przy okazji pytał ich o wolność. Spotkaliśmy się i padł pomysł, by w jakiś sposób uwiecznić jego pracę w filmie. Najpierw miał to być dokument kreacyjny, ale po kilku spotkaniach i rozmowach wybrałem fabułę. Pisząc scenariusz oparłem się o reportaż prasowy Urszuli Krutul.

Poznałeś kiedyś bliżej kogoś, kto odsiedział wyrok?

Znam takie osoby, ale raczej odsiedziały krótkie wyroki.

Chuliganów?

Niekoniecznie trzeba być chuliganem albo zdeklarowanym przestępcą, żeby trafić do więzienia. Chciałbym, żeby po filmie „Wolka” pozostało wrażenie, że może to spotkać każdego.

Więzienie jest dla ludzi?

Oczywiście. Każdy może tam trafić, a im dłużej żyję, tym więcej widzę takich historii. Wystarczy sobie zbytnio pofolgować, czy zrobić jakąś głupotę, szczególnie w młodym wieku.

Czy tworząc scenariusz, obmyślając film brałeś pod uwagę własne doświadczenia z osadzonymi?

Zawsze przed rozpoczęciem filmu czytam sporo reportaży, oglądam filmy dokumentalne, żeby po prostu wiedzieć co już zostało zrobione na interesujący mnie temat.

Łatwo było przekonać władze Aresztu Śledczego do wpuszczenia człowieka z kamerą?

O dziwo, było bardzo łatwo. Na pierwszym spotkaniu z dyrektorem aresztu, na kilka miesięcy przed realizacją filmu poznaliśmy rzecznika prasowego, który pokazał nam więzienie i pozwolił przyjść kilka razy i dokładnie obejrzeć ewentualne plany zdjęciowe.

To był Twój pierwszy raz za więziennym murem?

Mój ojciec przez wiele lat pracował jako funkcjonariusz służby więziennej, więc nie była to nowość, znałem to więzienie, ale od strony strażnika a nie więźnia.

W monologu byłego więźnia pojawia się zapach, właściwie smród więzienia. Czułeś coś podobnego?

Może jak się trafia tam z wyrokiem i wie, że nie ma możliwości wyjścia w dowolnym momencie czuje się po prostu smród atmosfery, w jaką się wpadło. Na pewno to nieprzyjemne miejsce, nawet wiedząc że za chwilę wyjdziemy, czułem się bardzo niefajnie. Bardzo przygnębiające miejsce.

Twój bohater to konkretna postać, czy stworzyłeś go jako sumę pewnych opowieści, doświadczeń.

Raczej suma wielu opowieści, sporo jest też w moim bohaterze kreacji Karola Smacznego. On również bywał w więzieniu, pracował z więźniami przy projektach teatralnych. Opierałem się też o reportaż Urszuli Krutul, wykorzystałem pewne zdania, które wypowiada aktor, ale to ja zdecydowałem, o czym będą jego monologi wewnętrzne. Sekwencje nakręcone w pociągu, spotkania i rozmowy z pasażerami to już moja kreacja.

Czy „Wolka” nie utrwala nieco stereotypów, że do więzienia trafiają ludzie z patologicznych rodzin?

Bohater w monologu używa sformułowania „w większości z patologicznych rodzin”. A co to w ogóle znaczy - z patologicznej rodziny? W filmie mamy konkretny przykład, jak może dojść do tego, że ktoś jest tam gdzie jest i być może zostanie tam do końca życia.

Wydaje się, że dzięki więzieniu Twój bohater przekonał się do nauki, do książek?

To nie jest odosobniony przypadek. Być może więzienie jest dla nich jakąś szansą. Opowiadała mi mama, że kiedyś stała na przystanku razem z tatą i zaczepił ich były więzień, który chciał się przed strażnikiem pochwalić żoną. Mój filmowy bohater przyznaje, że gdyby nie trafił do więzienia, nigdy nie skończyłby szkoły, choć nawet więzienni nauczyciele nie wierzyli w jego możliwości.

Film pokazuje, że były więzień nauczył się panować nad emocjami. Teoretycznie jedzie na spotkanie z dziewczyną, która go odrzuca.

Widać, że go to dotyka, Karol Smaczny wybucha wewnętrznie, ale panuje nad tym. To jest jego nowa droga życiowa. Chciałem, żeby było widać, że wybiera nową drogę życiową, a nie jak wspomina wcześniej w monologu o życiu więziennym, o zabiciu za pierdółkę, za to, że kubek stoi nie w tym miejscu. Wybiera życie na wolności zgodnie z prawem.

To także jeden ze stereotypów, zresztą bardzo prawdziwy, że po wyjściu zza krat większość z tych osób nie ma do kogo i gdzie wracać.

Tak często jest. To właśnie problem patologicznych rodzin. Do kogo ma wrócić bohater? Do kolegów na podwórku? Nie mówię oczywiście o wszystkich więźniach.

To gdzie kończy się jego podróż?

To początek i nie wiadomo, gdzie się skończy. Na początku filmu bohater mówi, że jedzie do Białegostoku, a jednak po odrzuceniu przez dziewczynę nie wysiądzie. Wydaje mi się, że to zakończenie daje nadzieję. Czytając reportaż Urszuli Krutul początkowo nie ufałem byłemu więźniowi, ale jakoś uwierzyłem, że chce się zmienić. Jestem zwolennikiem dawania drugiej szansy.

Czy długo trzeba było przekonywać Mateusza Trzmiela i Karola Smacznego, żeby zagrali w amatorskim filmie?

To zaczęło się od Mateusza. Pewnie nie myślałbym o fabule, gdybym nie znał aktora, który chce zacząć przygodę z filmem. Karol Smaczny na początku miał być imigrantem, który jedzie pociągiem do pracy, ale bardziej pasował mi do roli więźnia i szybko się dogadaliśmy.

Ile czasu trwały zdjęcia z udziałem tych aktorów?

Kilka dni. Na zdjęcia w wagonie, który stał w Białymstoku na bocznicy, dostaliśmy jeden dzień. Później dograliśmy zdjęcia pociągu w ruchu, a podczas montażu podłożyliśmy dźwięk pod sceny w przedziale. Dzięki temu dobrze słychać kwestie wypowiadane przez aktorów.

A tak w ogóle - to dlaczego zajmujesz się filmem?

Bo lubię opowiadać historie. Kiedy zostałem dziennikarzem, zainteresowałem się reportażem. Kiedy dowiaduję się o kimś ciekawym, jakimś fajnym wydarzeniu, za chwilę chcę o nim opowiedzieć, a film daje dodatkowe możliwości i jest przy tym fajną przygodą.

A skąd wziąć podstawy tworzenia filmów?

Wszystko zaczęło się od inicjatyw Filmowego Podlasia, pierwszych pokazów amatorskich filmów w kawiarni Fama, gdzie się paliło papierosy i w kłębach dymu oglądało pierwsze konkursy.

Z oglądania amatorskich filmów można się czegoś nauczyć?

Uczę się praktycznie codziennie, wiele było prób i błędów, sam brałem udział w warsztatach organizowanych w Białostockim Ośrodku Kultury. A w czerwcu mam obronę dyplomu z reżyserii na Akademii Filmu i Telewizji w Warszawie. W pewnym momencie zdecydowałem, że warto usystematyzować wiedzę i nie wyważać otwartych drzwi.

Czy to pierwsza próba fabularna? Pamiętam reportaż z wyprawy rowerowej, świetny film o ludziach emocjonujących się koncertem życzeń…

Wcześniej robiłem głównie filmy dokumentalne, także w języku białoruskim. „Wolka” to pierwsza fabuła. Dzięki szkole przekonałem się, jak powinna wyglądać profesjonalna produkcja. Po raz pierwszy najpierw napisałem scenariusz i rozrysowałem storyboardy, wiedziałem jakich kadrów będę potrzebował. Dlatego realizacja trwała bardzo krótko. Wcześniej wchodziliśmy z kamerą i zastanawialiśmy się, jakie będą najlepsze ujęcia.

Co będzie dalej z tym filmem?

Pewnie go jeszcze dopieścimy, popracujemy nad kolorami. Może jeszcze raz nagramy monologi wewnętrzne bohatera, z nieco inną intonacją i spróbujemy go gdzieś dalej pokazywać, wysłać na jakieś festiwale filmów krótkometrażowych.

Dziękuję za rozmowę.

Radosław Dąbrowski

„Autor filmów dokumentalnych: Słuchaliście? (2014, wyróżnienie na XXI Międzynarodowym Festiwalu Filmów Niezależnych im. I. Radzia, Żyjący poeta (2013), Strażnik języka (2013), Weekend u Jenota (2012, film prezentowany na antenie TVP o/Białystok), Marzenie o Dzikim Zachodzie (2011, I Nagroda Europejskiego Festiwalu Filmowego „Integracja Ty i Ja” (Koszalin 2011), Tandemem przez Pogranicze (2011, realizacja w kolektywie PodlasieMakesMeHappy). Autor reportaży radiowych w Polskim Radiu Białystok i w Białoruskim Radiu Racja oraz reportaży telewizyjnych w Telewizji Belsat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny