Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dookoła tylko woda

Tomasz Krzymiński
To nie jest jezioro, a pola rolników z Łęgonia, choć wodne ptactwo tak traktuje ten teren. Setki hektarów użytków rolnych znalazły się pod wodą, która wystąpiła z Kanału Śląskiego.
To nie jest jezioro, a pola rolników z Łęgonia, choć wodne ptactwo tak traktuje ten teren. Setki hektarów użytków rolnych znalazły się pod wodą, która wystąpiła z Kanału Śląskiego. fot. Tomasz Krzymiński
Rolnicy obawiają się, że z powodu powodzi ich uprawy zgniją

Łąki i posesje mieszkańców Łęgonia do niedawna zalewała Kopanica. - A teraz podtapia nas Kanał Śląski, który przepływa z drugiej strony wsi - mówi sołtys Franciszek Baśczyn.

- Teraz to naprawdę mieszkamy na wyspie - opowiadają Łęgonianie. - Ze wszystkich stron jesteśmy otoczeni wodą. Z jednej nie maleją rozlewiska Kopanicy, a z drugiej wylewa coraz bardziej rzeczka wypływająca z powiatu górowskiego.

Nie wejdą na pola
- Żartowaliśmy jeszcze niedawno, że mamy na naszych łąkach jezioro - opowiada sołtys Łęgonia. - No to teraz mamy ogromne morze na naszych polach.

Według mieszkańców tej wsi podtopionych, bądź całkowicie zalanych są dziesiątki, a nawet setki hektarów. - Nie wiem, czy w tym roku coś zbierzemy, bo przez tę wodę nie wiadomo kiedy wejdziemy na pola - mówi jeden z łęgonian. - To, co już zasialiśmy, pewnie zgnije pod wodą. A jeśli przetrwa, to od nadmiaru wilgoci będzie bardzo zagrzybione.

Jak podkreślają mieszkańcy, tak fatalnej wiosny nie pamiętają. A wszystko przez to, że mieszkają na styku trzech województw: wielkopolskiego, dolnośląskiego i lubuskiego. - Kopanica zalała nas, bo w Wielkopolsce ją udrożniono, a na naszym terenie była zarośnięta - mówią mieszkańcy. - Po prostu zabrakło komunikacji pomiędzy meliorantami i myśmy oberwali. A teraz, nie wiedzieć czemu, zalewa nas rzeczka wypływająca z Dolnego Śląska.

Nie tylko pola i łąki zostały zalane. Niektórym woda już weszła na posesje i do piwnic. - Interweniowaliśmy już u władz wojewódzkich, będziemy i u ministra - przekonuje F. Baśczyn.

Wody przybywa

- Myśmy już udrożnili Kopanicę i woda może swobodnie spływać do Baryczy - przekonuje Stanisław Mokosiński, szef nowosolskiego oddziału Lubuskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych. - Niepokoi mnie jednak to, że stan wody ciągle się podnosi. To dziwne, bo przecież nie było jakichś znacznych opadów śniegu czy deszczu.

Jak mówi, próbował też interweniować w sprawie Kanału Śląskiego, choć ten podlega jego dolnośląskim kolegom. - Ciężko się z kimkolwiek tam skontaktować, dlatego poprosiłem o interwencję naszą dyrekcję - dodaje S. Mokosiński. - Nasza Kopanica zalała łąki i im nie powinna stać się krzywda, ale z drugiej strony Łęgonia pod wodą znalazły się pola.
Szef oddziału dolnośląskiej melioracji w Górze nie chciał wypowiedzieć się na ten temat. - Nie wolno mi rozmawiać z dziennikarzami - wyjaśnił.

W zarządzie we Wrocławiu obiecano zainteresować się sprawą. Informacje czy i kiedy będą prowadzone prace na Kanale Śląskim mamy dostać w ciągu kilku dni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska