Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Made in Poland, czyli śmiech przez łzy albo Gogol

(dor)
- fotos z filmu Janusz Chabior (z lewej), Piotr Wawer jr. (z prawej)
- fotos z filmu Janusz Chabior (z lewej), Piotr Wawer jr. (z prawej) Fot. Mat. dystrybutora
Przemysław Wojcieszek nakręcił Made in Poland. Film w zamiarze będący moralitetem bawi jak najlepsza komedia. Bo i trudno odmówić humoru reżyserowi, który umie wydusić esencję Polski XXI wieku i podać ją w smakowitym muzyczno-wizualnym sosie.

Wszystko w tym filmie zakrawa na jeden wielki żart. Główny bohater pewnego dnia przestaje być ministrantem i skinem, a chce stać się rewolucjonistą. Ale to chyba jedyne bardziej skomplikowane słowo, jakie usłyszał od starszych kolegów. To nie jest prawdziwy bunt. To tylko wkur..nie - jak sam mówi, podszyte strachem. Bo kiedy będzie musiał spojrzeć w twarz prawdziwym bandytom, ucieknie do kościoła, którego przed momentem się wyrzekł.

Główny bohater, zagrany do bólu szczerze przez Piotra Wawra Jr., buntuje się jak szczeniak - bezrefleksyjnie i bez jakiejkolwiek ideologii. Ale przez cały film szuka jednak mentora. Nie pomoże starszy skin, który jednak pracuje, nie pomoże nauczyciel alkoholik, który podsuwa mu do czytania innego alkoholika - Władysława Broniewskiego, nie pomoże ksiądz, który wesprze chłopaka materialnie, ale nie przekona do swojej wiary. Nie pomoże samotna matka zakochana w Krzysztofie Krawczyku.

I tu pojawia się fantastyczna zbitka. Animowane przerywniki opatrzył hard core'ową muzyką Kuba kapsa - lider Something Like Elvis, a w opozycji pojawiają się największe hity największego obciachowca polskiej muzyki socjalistycznej Krzysztofa Krawczyka. A kiedy lokalny ojciec chrzestny przekonuje gangsterów jak wielkim artystą Krawczyk jest - przypominają się pogwarki z Pulp Fiction. Kiedy matka naszego buntownika opowiada o uniesieniach związanych z Krawczykiem pod koniec lat 80. XX wieku można ją uznać za prowincjonalną idiotkę, ale kiedy okazuje się, że równie uduchowiony, co zapijaczony polonista zbierał płyty Krawczyka można już umrzeć ze śmiechu.

Zwłaszcza, że dobry humor w świetnie zmontowanym filmie podtrzymują co i rusz celniejsze wypowiedzi z anteny Radia Maryja. Janusz Chabior za rolę owego polonisty otrzymał już nagrodę i jest to trofeum w pełni zasłużone. Na uwagę jak zwykle zasługuje obdarzony fantastyczną twarzą Przemysław Bluszcz w roli księdza. No i sam Piotr Wawer Jr. - jego buntownik przypomina setki idiotów mieszkających w każdym mieście. Fałszywych twardzieli, którzy porysują ci samochód, ale skryją się w mysiej dziurze przed silniejszym, nie rozumieją ojczystego języka, ale chcą się buntować, krytykują wszystkich i wszystko, ale nie chce im się pracować, a swoją nienawiścią maskują głód uczuć.

Wszystko to podane w szybkim tempie, z przymrużeniem oka. Z kpina z radiomaryjnej i coraz bardziej bezmyślnej polskiej papki. Z czego się śmiejecie - pytał Gogol. Warto zobaczyć Made in Poland, pośmiać się i zastanowić, czy głównemu bohaterowi umiałoby się wskazać jakąś inną drogę. Bo wk..nych nie brakuje, nie tylko na blokowiskach.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny