Maciej Kulis
Maciej Kulis
Maciej Kulis jest w obecnym sezonie jednym z czołowych zawodników drugoligowego Pronaru Parkiet Hajnówka.
W każdym meczu pokazuje kolegom z drużyny, że mogą liczyć na jego ogromne zaangażowanie, poświęcenie i pewne przyjęcie zagrywki.
Ten uzdolniony 19-latek z Żyrardowa od zawsze występuje na pozycji libero.
Kurier Hajnowski : Skąd się wzięło Twoje zainteresowanie siatkówką?
Maciej Kulis: Jeszcze w szkole podstawowej trafiłem do klasy sportowej z siatkówką i po jakimś czasie wciągnęła mnie ta gra. Wcześniej interesowała mnie piłka nożna, ale to jednak nie było to.
Twój pierwszy klub?
- Oczywiście był to klub z mojego rodzinnego miasta, czyli MKS Żyrardów.
Jak to się stało, że znalazłeś się w drużynie Pronaru Parkiet? Hajnówka nie leży w centrum Polski
- Miałem kontakt z byłym zawodnikiem Pronaru, Dorianem Poincem. Poinformował mnie, że w Hajnówce są organizowane test-treningi. Pomyślałem, że przyjadę, pokażę się, przecież i tak nie miałem nic do stracenia. Traf chciał, że trener Paweł Blomberg potrzebował zawodnika na tę pozycję i najwyraźniej spodobała mu się moja gra, bo przyjął mnie do drużyny.
Od zawsze występujesz na pozycji libero?
- Tak. Kiedyś trenowałem piłkę nożną na pozycji bramkarza, a jak wiadomo bramkarz skupia się na obronie. Dlatego, kiedy rozpocząłem swoją przygodę z siatkówką, gdy tylko leciała do mnie piłka robiłem wszystko, aby ją wybronić i podbić. No i zawsze byłem najniższy i innego wyboru nie miałem.
Nie przeraził Cię fakt, że hajnowski zespół budowany był praktycznie od początku?
- Może trochę się obawiałem, ale w efekcie jest naprawdę dobrze. Poznałem tutaj bardzo fajnych ludzi i bardzo się cieszę z tego wyboru.
Jak układa Ci się współpraca z kolegami w drużynie?
- Bardzo dobrze. Rozumiemy się, możemy na siebie liczyć nawet poza boiskiem. Mieszkam w Białymstoku z dwoma chłopakami z drużyny, a z pozostałymi spotykamy się, kiedy tylko możemy.
Co sądzisz o metodach treningowych Pawła Blomberga? Sprawdza się jako szkoleniowiec ekipy Pronaru?
- Zdecydowanie się sprawdza. Pod jego okiem zrobiłem naprawdę spore postępy. Trzyma dyscyplinę pełną parą, ale też potrafi zażartować. Na pewno potrafi nas zmotywować do pracy, a jeśli zajdzie taka potrzeba, możemy zwrócić się do niego z każdym problemem, nawet osobistym.
Przed rozpoczęciem sezonu zespół Pronaru Parkiet stawiał sobie za cel zdobycie piątego-szóstego miejsca w tabeli. Nieśmiało mówiło się o wyższych pozycjach. Można uznać, że cel został zrealizowany?
- Myślę, że tak. Mogliśmy przecież być nawet w pierwszej czwórce i tak naprawdę nie wiem, co się stało, że z niej wypadliśmy. Może jakiś przestój, może zmęczenie. Inne kluby też dokonały pewnych wzmocnień i zupełnie inaczej wygląda ich gra.
Mecz, którego nie zapomnisz?
- W pamięć szczególnie zapadły mi dwa mecze. Jednym z nich był mecz rozegrany w czasach, kiedy jeszcze byłem kadetem. Grałem wtedy spotkanie o wejście do drugiej ligi z Bydgoszczą. Drugi to drugie z kolei ligowe spotkanie, które zagrałem w składzie Pronaru przeciwko Siedlcom. Wygraliśmy je 3:2.
Twój najlepszy przyjaciel z boiska to?
- Na pewno Patryk Laskowski. Niestety, nie gra w Hajnówce. Grałem z nim od pierwszej klasy gimnazjum, później poszliśmy razem do liceum w Warszawie i do tej pory utrzymujemy ze sobą kontakt.
Jakie cechy powinien, Twoim zdaniem, posiadać idealny siatkarz?
- Te cechy to bez wątpienia: opanowanie, pracowitość, warunki fizyczne i technika.
Jakie jest Twoje największe sportowe marzenie?
- Chyba takie, jakie ma każdy siatkarz, czyli zagranie w kadrze narodowej Polski. Może się kiedyś uda, a może nie. Czas pokaże.
Czym byś się zajmował gdybyś nie grał w siatkówkę?
- Tak naprawdę, to nie mam pojęcia. Może zostałbym architektem? Od małego bardzo lubiłem rysować.
Jakie jest największe marzenie Macieja Kulisa?
- Chciałbym otworzyć szkółkę siatkówki w mojej rodzinnej miejscowości lub po prostu być trenerem młodzieży. Marzę o tym, aby zrobić coś naprawdę profesjonalnego, żeby już od najmłodszych lat szkolić dzieci w dobrym kierunku. Nie musiałyby wtedy latać po osiedlu, ale zajęłyby się czymś pożytecznym, w tym przypadku byłaby to siatkówka.
Twój boiskowy idol?
- Oczywiście libero, Krzysztof Ignaczak.
Czy kibice siatkówki w Hajnówce mogą liczyć na to, że pozostaniesz w drużynie w następnym sezonie?
- Powiem szczerze, że chciałbym zostać w Pronarze, chociażby ze względu na trenera. Bardzo cenię Pawła Blomberga, który jest dla mnie prawdziwym autorytetem i sądzę, że jeszcze wiele mogę się od niego nauczyć.
Dodatkowo pierwszy raz spotykam się z tak wspaniałą publicznością, jak w Hajnówce . Doping jest naprawdę bardzo ważny. Kiedy nawet poszczególne osoby krzyczą, dopingują nas, to gdzieś tam kącikiem ucha dociera to do siatkarzy i z pewnością wspaniale motywuje. Jednak decyzja o tym czy pozostanę należy nie tylko do mnie.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?