Maciej G. napadał z nożem na osiedlu Dziesięciny. Oskarżony nadal czeka na wyrok.

W środę przed sądem zeznawała koleżanka napadniętej w Wasilkowie dziewczyny. Potwierdziła, że w rzeczach oskarżonego widziała broń. Przez jakiś czas wynajmowała bowiem od niego pokój.

W sądzie nie pojawiła się jednak ofiara Macieja G. Jej matka twierdzi, że nie ma z nią kontaktu. Sąd postanowił jeszcze raz spróbować poszukać dziewczyny. Na kolejny termin w lutym wezwał także ostatniego świadka w tym procesie oraz nakazał prokuratorowi sporządzenie jeszcze jednej opinii w sprawie.

Według ustaleń prokuratury, oskarżony pierwszy raz napadł pod koniec czerwca ubiegłego roku. Wszedł z nożem do sklepu spożywczego przy ulicy Łagodnej. Wystraszona pracownica oddała mu 270 złotych.

Potem odczekał kilka miesięcy i ruszył na osiedle Dziesięciny. Na początku października jednego dnia dokonał tam aż trzech napadów. Prokuratura ustaliła, że tym razem groził sprzedawczyniom pistoletem. Ukradł 400 złotych.

Kolejny raz oskarżony zaatakował w styczniu tego roku. 23-latek wybrał sklep spożywczy przy ulicy Szerokiej. Znów zagroził sprzedawczyni nożem i zażądał pieniędzy. Gdy kobieta odmówiła, uderzył ją w twarz. A potem uciekł, zabierając szufladę z pieniędzmi. Tego dnia napadł jeszcze pewną mieszkankę Wasilkowa. Prokuratura ustaliła, że przyłożył kobiecie broń do uda. Ta oddała Maciejowi G. 80 złotych.

Pod koniec stycznia ze sklepu przy ulicy Palmowej oskarżony ukradł 250 złotych. A miesiąc później wybrał się do salonu jubilerskiego. Oglądał złote pierścionki, gdy nagle wyciągnął pistolet i zażądał wydania biżuterii. A potem uderzył pracującą tam kobietę głowę. Biżuterii nie dostał, a został krótko potem schwytany przez policję.

Maciejowi G. grozi 15 lat więzienia. Przebywa w areszcie śledczym.