Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maciej Dakowicz: Białystok to przyjemne miasto

Julita Januszkiewicz
Pasja fotografowania dla Macieja Dakowicza to sposób na życie
Pasja fotografowania dla Macieja Dakowicza to sposób na życie Archiwum prywatne
W Białymstoku wiele się zmieniło, odkąd wyjechałem. To zadbane miasto. Ale jego minusem jest brak lotniska - mówi Maciej Dakowicz, fotograf zajmujący się uliczną fotografią.

Kurier Poranny: Jak to się stało, że z dobrze zapowiadającego się informatyka stał się Pan fotografem?

Maciej Dakowicz: Studiowałem informatykę na Politechnice Białostockiej. Podczas pisania pracy magisterskiej szukałem materiałów w raczkującym wtedy internecie. Skontaktowałem się z pewnym profesorem, Kanadyjczykiem mieszkającym w Hongkongu, specjalistą w dziedzinie tematu mojej magisterki. Udzielił mi nieco pomocnych wskazówek. A potem zapytał czy byłbym zainteresowany pracą dla niego na politechnice w Hongkongu. Tak się złożyło, że szukał asystenta do swojego projektu, który pokrywał się niemal idealnie z moją pracą magisterską!

Nie wahał się Pan?

Był to niezły zbieg okoliczności. Owszem, wahałem się nieco, gdyż nic nie wiedziałem o Hongkongu. Nigdy też nie byłem w Azji. I nigdy też nie leciałem nawet samolotem! Ale w końcu zgodziłem się i jak się potem okazało, ta decyzja całkowicie zmieniła moje życie.

Miał to być kilkumiesięczny kontrakt. A jednak został Pan na dłużej.

W 2000 roku, od razu po skończeniu studiów informatycznych na Politechnice Białostockiej, pojechałem na ośmiomiesięczny kontrakt na politechnice w Hongkongu. Jednak z tych ośmiu miesięcy zrobiły się prawie cztery lata. Pod koniec 2004 roku przeniosłem się do Cardiff w Walii. Tam znowu pracowałem na uczelni i studiowałem. W 2009 roku uzyskałem doktorat z informatyki, który odłożyłem od razu na półkę.

Dlaczego?

Coraz poważniej interesowałem się fotografią. Ta pasja spowodowała, że zrezygnowałem z pracy na uczelni i zostałem zawodowym fotografem. Zacząłem pracować nad pierwszymi projektami, pojawiły się pierwsze publikacje i sprzedane zdjęcia.

Pociąga Pana fotografia uliczna. Zrealizował Pan projekt o życiu nocnym Cardiff…

Tak. Od jakiegoś czasu dużo zajmuję się tak zwaną fotografią uliczną, czyli niesztampowymi niepozowanymi zdjęciami z miejsc publicznych. To takie chodzenie z aparatem po mieście. Moje najbardziej znane zdjęcia to cykl Cardiff After Dark. Pracowałem nad nim prawie siedem lat, głównie w weekendy. Po wielu publikacjach zdjęć w prasie, w 2012 w Wielkiej Brytanii powstał z nich album fotograficzny.

Czy nie zastanawiał się Pan, by zrealizować coś podobnego w Białymstoku?

Nie. Po pierwsze, taki projekt wymaga dużo czasu, a po drugie także odpowiedniego miejsca. Polacy nie są tak imprezowi, jak Anglicy. Oni są bardzo otwarci, a na ulicy przed pubami i barami wiele się dzieje. Polacy są bardziej wstrzemięźliwi w okazywaniu emocji w miejscach publicznych i nie wygłupiają się zbytnio. Wszystko jest raczej stonowane. Myślę, że w Polsce jest też więcej agresji, szczególnie gdy ludzie wypiją. W Cardiff rzadko widziałem bójki i nigdy nie miałem poważnych problemów robiąc zdjęcia.

No właśnie, w Białymstoku jest spokojnie. Nie tęskni Pan za rodzinnym miastem?

Od października tego roku mieszkam w Bangkoku. Jestem tu z moją dziewczyną Eweliną, która tu pracuje. Czasami tęsknię za Białymstokiem. Spędziłem tu pierwsze 24 lata swojego życia, całą młodość. Mam mnóstwo wspomnień związanych z miastem i jestem z nim silnie związany emocjonalnie.

Jak to, że wychował się Pan w Białymstoku, wpłynęło na Pańską karierę?

Niewątpliwie moje wychowanie miało wpływ na moje obecne życie. W Białymstoku uczęszczałem do II LO do klasy o profilu matematyczno-fizycznym. Wybór liceum nie był trudny. Moja mama, Helena Dakowicz uczyła języka francuskiego w II LO. Polecała mi tę szkołę i tam też postanowiłem zdawać. Jakoś się udało i spędziłem tam wspaniałe cztery lata. Moim wychowawcą był pan Lech Kojro, matematyk, świetny nauczyciel. Szło mi tak średnio, bo była to najlepsza klasa w liceum. Bardzo lubiłem komputery. Uczyłem się w klasie matematyczno-fizycznej, i to było naturalne, by studiować informatykę. Kilka osób z mojej klasy również poszło na informatykę na Politechnice Białostockiej.

Czy często odwiedza Pan Białystok?

Niestety, odkąd mieszkam w Azji niezbyt często. Zazwyczaj przylatuję raz w roku, na dłuższe wakacje. Gdy mieszkałem w Wielkiej Brytanii to przyjeżdżałem częściej, ale teraz Polska jest dla mnie na drugim końcu świata. Nie dość że daleko to jeszcze mam bardzo mało wolnego czasu. Z najbliższej rodziny w Polsce są wciąż rodzice. Niestety mama jest obłożnie chora i wymaga ciągłej opieki. Tato się nią zajmuje. Gdy jestem w Białymstoku, staram się mu pomagać. Niedaleko jest brat Jacek z rodziną. Moje dwie siostry, Justyna i Dorota osiedliły się z rodzinami w Cardiff . Przyjechały, gdy tam mieszkałem i zostały na stałe.

Czy ma Pan tutaj znajomych ze studiów, przyjaciół?

Niestety, większość znajomych z liceum i studiów rozjechała się po Polsce i świecie. Ale czasami ktoś odwiedza Białystok w tym samym czasie co ja. I wtedy udaje się spotkać z niektórymi.

Co jest takiego wyjątkowego w Białymstoku, według Pana? Czy zauważył Pan jakieś zmiany?

To bardzo przyjemne miasto. Odkąd wyjechałem za granicę dużo się w nim zmieniło. Miasto jest zadbane, jest czysto, wiele budynków jest odnowionych. Podoba mi się centrum. Jest tu dużo fajnych knajp i zawsze jest gdzie pójść wieczorem. Jest też sporo nowych dróg. Przyznam, że nieraz muszę jeździć z GPS-em, bo inaczej się gubię. Na szczęście, w Białymstoku nie ma dużych korków.

Jakieś minusy?

Jedyny minus według mnie to spora odległość do lotniska w Warszawie. Dojazd autobusem zajmuje sporo czasu. Ciekawe jak będzie, gdy pociągi będą znowu jeździć? Bardzo lubię Białystok, ale zazwyczaj jestem tak zapracowany, że nie mam czasu na tęsknoty lub wspomnienia. Bardzo dużo podróżuję i czasami budzę się w nocy i nie wiem gdzie jestem! Muszę się skupić, by uświadomić sobie co, gdzie i jak. Ale lubię taki tryb życia. Jednak brakuje mi polskiego jedzenie i polskiego piwa!

Jak spędzi Pan święta Bożego Narodzenia?

W Wietnamie z moją dziewczyną i z uczestnikami warsztatów fotograficznych. To będą kolejne święta w Azji. Wcześniej zdarzało mi się je obchodzić w Hongkongu i Indiach. W Azji nie czuć klimatu świątecznego. Dni świąteczne są normalnymi, roboczymi.

Nie tęskni Pan za polską atmosferą świąteczną?

Bardzo lubię nasz świąteczny klimat. Kiedyś przylatywałem kilka razy na święta, ale niestety, bardzo nie lubię zimy. Nie dość że jest zimno, wszędzie śnieg lub plucha, to ciągle są jakieś problemy z lotami. Któregoś razu, po kolejnym odwołanym locie, obiecałem sobie, że więcej na zimę nie lecę do Polski. Staram się trzymać tej decyzji. Wolę być w tym czasie w Azji. Tutaj jest wtedy najlepsza pogoda - sucho i niezbyt gorąco.

Jakie ma Pan plany na przyszłość, czy są one także związane z Białymstokiem?

Zamierzam prowadzić warsztaty fotograficzne w Azji. Zaplanowałem je do maja 2016 roku i większość jest już w pełni zarezerwowana. Stały się one dosyć popularne. Będę dwa razy w Wietnamie i Birmie, a także raz w Bangladeszu, Indiach i Hongkongu. Dużo czasu spędzam z kursantami na wyjazdach. Jak wracam do Bangkoku to odpoczywam z Eweliną i szykuję się do kolejnych podróży. Mam też nadzieję przyjechać do Białegostoku na wakacje. Nie mogę się ich doczekać.

Maciej Dakowicz
urodził się 1976 roku w Białymstoku. Absolwent II LO w Białymstoku. Studiował informatykę na Politechnice Białostockiej. Z Polski wyjechał w 2000 roku na kontrakt na politechnice w Hongkongu. Pod koniec 2004 roku przeniósł się do Cardiff w Walii. Tam pracował na uczelni i studiował. W 2009 roku uzyskał doktorat z informatyki. Porzucił naukę koncentrując się na pracy fotografa, podróżnika i dokumentalisty. Ma w swoim dorobku wiele publikacji, wyróżnień konkursowych. Uczestniczył w licznych wystawach i festiwalach fotograficznych na całym świecie. Przez pół roku mieszkał w Indonezji, potem przez rok w Londynie i przez dwa lata w Indiach. Obecnie mieszka w Bangkoku. Plany na przyszłość: prowadzenie warsztatów fotograficznych w Azji. Ma je zaplanowane do maja 2016 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny