Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lyon nieszczęśliwy dla Ukraińców. Irlandzkie śpiewy rozgoniły chmury [RELACJA Z TRYBUN PARC OL]

Tomasz Bilewicz, Lyon
Nasz fotoreporter nie miał łatwej pracy robiąc te zdjęcia. Padający deszcz i grad mocno ją utrudniały.
Nasz fotoreporter nie miał łatwej pracy robiąc te zdjęcia. Padający deszcz i grad mocno ją utrudniały. Damian Kościesza
Pogoda na południu Francji w ostatnich dniach zdecydowanie się pogorszyła. W Lyonie podczas meczu Ukrainy z Irlandią Północną miała bardzo zły humor. To już nie było zwykłe zachmurzenie. To była pogodowa apokalipsa. Oberwanie chmury i potężne gradobicie doprowadziły do przerwania spotkania. Niekorzystna aura nie podziałała jednak negatywnie na postawę ani piłkarzy, ani kibiców Irlandii Północnej. Deszcz w Lyonie zalał za to nadzieje Ukraińców.

Położony w malowniczej okolicy, z dala od zatłoczonego centrum miasta, stadion w Lyonie przez niemal cały dzień „opatulony” był warstwą grubych chmur. Ciemne niebo nie zwiastowało spokojnego meczu. Jak się okazało - pozory nie myliły. Już w 20. minucie od pierwszego gwizdka sędziego na Parc OL, jedyny stadion we Francji, który jest własnością klubu, lunął rzęsisty deszcz, który skutecznie utrudniał grę piłkarzom.

Nie utrudniał jednak zabawy Irlandczykom i Ukraińcom. Pierwsi co chwilę intonowali swoje dobrze już znane na Euro skoczne pieśni, drudzy energicznie skakali. Niektórzy z ukraińskich kibiców mimo wietrznej, deszczowej pogody dopingowali bez górnej części garderoby. Kibice Irlandii Północnej pokazali już meczem z Polską, że są kibicowską rewelacją mistrzostw. Pod względem chęci do zabawy i wytrwałości w śpiewaniu nie mają sobie równych. W czwartek na Stade des Lumieres (nieoficjalna nazwa stadionu w Lyonie) mieli kolejną okazję do pokazania jak cieszyć się życiem. Jak mówił siedzący obok mnie na trybunie medialnej pochodzący z Kanady dziennikarz Lviv Today Lee Reansey mecz jest dla Irlandczyków jedynie dodatkiem. – Irlandczycy wychodzą z założenia, że najważniejsza jest dobra zabawa. Wygrany mecz to tylko bonus.

Mimo dosyć przeciętnego piłkarsko spotkania, kibice irlandzcy, zgodnie z przewidywaniami, gardeł nie oszczędzali. Uśmiechnięci od ucha do ucha, wznoszący ręce do góry kibicowsko byli o klasę lepsi od Ukraińców. Szczególnie było to widać… w przerwie. Kiedy po zakończeniu pierwszej połowy wyszedłem z trybuny medialnej, żeby zakupić coś do jedzenia (w strefie dla dziennikarzy darmowych posiłków brak), trafiłem na mini-orkiestrę UEFY. Grupka osób w koszulkach Euro 2016 z instrumentami rozpoczęła prawdziwą irlandzką fiestę. Wystarczyło zaledwie kilka dźwięków by kilkunastu Irlandczyków rozpoczęło dyskotekowe tańce. Dołączyli się do nich francuscy chłopcy i kilku Ukraińców. Po chwili przy stanowisku z hot dogami tańcowało już kilkadziesiąt osób. W tle było widać podmiejski Lyon zalewany przez ścianę deszczu. Epickości tego zjawiska nie da się opisać słowami.

Irlandczycy tak zatracili się w tej zabawie, że zapomnieli, albo po prostu „olali”, drugą połowę. Dopiero kiedy mini-orkiestra przestała grać zaczęli wracać na trybuny. Nie wszyscy zdążyli kupić hamburgery, a już padł gol dla Irlandii. Ekrany pokazujące mecz zainstalowane były jednak nawet przy punktach gastronomicznych, więc nikt bramki nie przegapił.

Chwilę po moim powrocie na trybunę medialną na Parc OL spadł grad. Sędzia musiał przerwać spotkanie na kilka minut. Część kibiców, którzy zasiadali w dolnej części trybun podeszła wyżej by schować się przed deszczem i kulkami gradu. Przy boisku pracował nasz fotograf Damian, który na własnej skórze odczuł to załamanie pogody. – Cały przemokłem, woda wylewała mi się obiektywu, ponadto trzy razy „dostałem” w głowę kulkami gradu, trochę bolało. Ciężko się dziś pracowało - ocenił.

Na trybunę medialną, na której pomogła mi się odnaleźć rosyjska wolontariuszka Julia, której podarowałem biało-czerwony szalik „Cała Polska kibicuje”, mocno zacinający deszcz praktycznie nie docierał. Poczułem na sobie zaledwie kilka kropel. Parc OL to obiekt bardzo dobrze przygotowany dla dziennikarzy pod każdym względem. Nie mam nic przeciwko temu, by wrócić tu na mecz 1/8 finału z udziałem Polaków.

Wracając do spotkania, Irlandczycy z Północy strzelili drugiego gola, który pogrążył grających bez pomysłu ukraińskich piłkarzy, a w efekcie także ich kibiców. Fani Irlandii byli w siódmym niebie. Spotkanie w Lyonie było dla nich wielkim triumfem pod każdym względem. Radość kibiców zdołała nawet rozgonić na chwilę złowieszcze chmury deszczowe, a na stadion wpadły promienie słońca. Do tego się na niebie pojawiła się piękna tęcza.

Zasmuceni porażką Ukraińcy praktycznie kompletnie zamilkli. A Irlandczycy rozśpiewali się na całego. Po końcowym gwizdku donośnie podziękowali swoim piłkarzom. Po wyjściu ze stadionu udali się w stronę przygotowanych autobusów, którymi udali się do centrum Lyonu. Ich piękny sen trwa, i po wygranej piłkarzy zapowiada się, że tak szybko się nie zakończy. Tym lepiej dla turnieju, bo od takich kibiców wszyscy możemy się bardzo wiele nauczyć.

Czesny, Magzyzki i Blacyzikołyski - zobacz, jak obcokrajowcy kaleczą polskie nazwiska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Lyon nieszczęśliwy dla Ukraińców. Irlandzkie śpiewy rozgoniły chmury [RELACJA Z TRYBUN PARC OL] - Gol24

Wróć na poranny.pl Kurier Poranny