Lego i taniec
Łukasz zresztą cały czas jest uśmiechnięty, pogodny i zadowolony z życia. Trudno się temu dziwić – robi dokładnie to, co lubi. – Mam dwie pasje: lego i taniec. I w obu spełniam się zawodowo – tłumaczy.
A skąd się wzięły te zainteresowania. Klocki – jak każdy niemal dzieciak – układał od małego. – Pamiętam swój pierwszy piracki, malutki zestawik – wspomina. Gdy był małym chłopcem (niedawno skończył 40 lat), lego nie było tak dostępne jak dziś. To były właśnie małe zestawy kupowane za wielkie pieniądze w Peweksie. Więcej było wtedy marzenia o lego niż samego układania. Na szczęście panowała też moda na modele do sklejania. One były bardziej dostępne, więc z tego też korzystał.
Później o klockach i układaniu zapomniał na dobrych kilka lat. Zajął się nauką, sportem, trenował karate, taniec. Taniec zresztą stał się jego sposobem na życie. Założyli z żoną szkołę tańca, którą z powodzeniem i radością prowadzą do dziś. Łukasz uczy tańca i prowadzi zajęcia fitness, jest w szkole niemal każdego popołudnia. Teraz doszły do tego jeszcze zajęcia z dzieciakami, na których układają lego.
Klocki również dla dorosłych
Bo siedem lat temu Łukasz wrócił do składania klocków.
– Wszystko przez Instagram – mówi półżartem. I opowiada, że w tamtym czasie ten portal społecznościowy właśnie zyskiwał na popularności. A wraz z nim – zdjęcia budowli, które różne osoby tworzyły z klocków Lego.
– To wtedy okazało się, jak wielu dorosłych lubi układać – śmieje się Łukasz.
On również zaczął fotografować swoje dzieła i wrzucać do internetu. – To świetny sposób, by wyrazić się artystycznie – mówi. I dodaje, że jest absolwentem liceum plastycznego, wiec te działania artystyczne są mu bardzo bliskie.
Lego i fotografia
Jednym jego zdjęciem zainteresował się nawet producent klocków. Napisał do Łukasza, czy może wrzucić jego zdjęcie na swoją stronę i media społecznościowe. A Łukasz się zgodził! To przecież oczywiste!
– To było pierwsze zdjęcie fana opublikowane przez Lego – chwali się. Pamięta do dziś, że był na nich szturmowiec z Gwiezdnych Wojen i napis: Hallo, Monday.
Gwiezdne Wojny Łukasz zresztą uwielbia do dziś. Ma na półkach statki kosmiczne z tego filmu (jeden ogromny czeka jeszcze na złożenie). Obok stoją scenki z „Przyjaciół”, „Władcy Pierścieni” i innych kultowych filmów. Tych zestawów Łukasz nie rozwali chyba nigdy... No chyba że naprawdę będzie mu potrzebny jakiś użyty w nich klocek.
To udostępnienie przez Lego fotki sprawiło, że Instagram Łukasza zaczął przeżywać prawdziwe oblężenie. Obserwujących jego profil wciąż przybywało, a co za tym idzie – zaczęły pojawiać się propozycje współpracy. To dzięki temu Łukasz przedpołudniami może robić dziś to, co tak lubi. Bo te współprace często polegają właśnie na tym, że Łukasz buduje z klocków coś dla konkretnej firmy, potem to im oddaje albo tylko fotografuje.
Czas na Papcię Chmiela
Trzy lata temu Łukasz z Damianem Krępą (ten z kolei znany jest bardziej w kręgach muzycznych pod pseudonimem Bas Tajpan), który też uwielbia klocki, wystąpili w telewizyjnym programie Lego Masters. Ich budowle zachwycały. I to nie tylko z zewnątrz, bo chłopaki dbali o każdy szczegół, wyposażenie w środku budowli. Zwykle też projektowali takie konstrukcje, by można było nimi poruszać.
Łukasz przyznaje, że po występach w telewizji jeszcze bardziej wciągnął się w budowanie.
Bardzo lubi też konstruować minimakietki pod figurki. Bo zestawy figurek kupuje, gdy tylko Lego wypuszcza ich nową serię. Łukasz wtedy eksponuje najnowszą część kolekcji w pracowni, a z jedną z postaci tworzy scenkę rodzajową. To dwie ścianki, podłoga i trochę gadżetów. Czasem meble, czasem jakieś inne sprzęty. Wszystko zależy od tego, jak wygląda dana seria, co Łukaszowi przyjdzie do głowy i jakie klocki ma do dyspozycji.
To właśnie dzięki tym minimakietom przyszedł mu do głowy pomysł na gabinet Wisławy Szymborskiej, który stworzył z okazji Dnia Poezji i Roku Noblistki. Choć tu Łukasz – w przeciwieństwie do tego, jak zwykle pracuje – nie miał gotowej postaci. I noblistkę, i jej pokoik stworzył sam. Dopasował odpowiednią główkę, siwą fryzurę, sukienkę. – Myślałem, żeby jeszcze dodać sweterek, ale ostatecznie zrezygnowałem z tego pomysłu – opowiada.
Teraz pracuje nad Papciem Chmielem, czyli Henrykiem Jerzym Chmielewskim, autorem komiksów z serii „Tytus, Romek i A’Tomek”. Zamówiło go wydawnictwo, a Łukasz ma już niemal gotowy pokoik popularnego grafika. W konstruowaniu postaci problemów nastręczyła mu głowa – Papcio znany był z charakterystycznego wąsa, a główki postaci Lego, jeśli już mają zarost, to przede wszystkim brodę. Teraz Łukasz chce jeszcze popracować nad charakterystyczną zieloną kanapą. No i zamówił specjalne naklejki na klockowe książki. Pragnie, by na stoliku u Papcia leżały prawdziwe „Tytusy...”, naklejki będą więc z okładkami prawdziwych komiksów.
Podlaska chata spodobała się internautom
Jak mówi Łukasz, raczej nie ma szans, by takie scenki weszły do regularnej produkcji. Po prostu – tworzy je jednorazowo, pod konkretne wydarzenie. Choć nie ukrywa, że myśli o stworzeniu własnej minikolekcji postaci znanych osób. Jest za to szansa, by Lego produkowało podlaską chatę, którą Łukasz zaprojektował kilka miesięcy temu.
Przyznaje, że takie tworzenie bez instrukcji – albo z wyobraźni, albo odwzorowując jakiś konkretny, istniejący w rzeczywistości budynek – to nie lada frajda. Robi to, kiedy tylko ma chwilę. Niestety, większość prac burzy, bo albo potrzebuje do kolejnej konstrukcji klocka, którego tam użył, albo zaczyna mu brakować miejsca na półkach w pracowni.
Ostatnio jednak ma coraz więcej zamówień, gdzie może naprawdę się wykazać. Pokazuje zdjęcie gmachu, który ułożył niedawno z klocków Lego. Opera i Filharmonia Podlaska jak malowana! Można ją podziwiać w siedzibie Podlaskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej. I Łukasz naprawdę jest z niej dumny. Choć przyznaje, że kręgosłup do tej pory czuje skutki pracy nad tym budynkiem. To przecież tyle godzin w skupieniu przy biurku!
Marzenie o Pałacu Branickich
Ale kręgosłup kręgosłupem... Łukasz ma już kolejne plany, kolejne marzenia. Planów nie chce jeszcze zdradzać – by nie zapeszyć. Ale o marzeniach mówi chętnie.
– Przechodziłem dziś koło Pałacu Branickich... – uśmiecha się tajemniczo. I już, na razie w głowie, rozpoczyna pracę nad nowym projektem. Tylko pałac jest przecież taki obszerny! Jak go później przenieść przez drzwi?
– Jeśli znajdę sposób, by go zbudować, to i znajdę sposób na ewentualny transport – nie ma wątpliwości Łukasz.
Kandydat PiS na prezydenta. Decyzja coraz bliżej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?