„Exodus” można odczytywać jako thriller kojarzący się z dramatycznym filmem „Plac Zbawiciela”. Początkowe sceny powieści ukazują ucieczkę bohatera – w średnim wieku, z średnim majątkiem od swojej pracy, tożsamości, dotychczasowego życia. Dlaczego chce wszystko zmienić? Wyjechać raz na zawsze? Tego czytelnik dowie się pod koniec tej trzymającej w napięciu powieści. Bo Łukasz Orbitowski napięcie utrzymuje nieustannie, ale starannie broni się przed przedwczesnym zdradzeniem motywów postępowania głównej postaci powieści.
Sama konstrukcja książki to podróż przez kolejne kręgi ludzkiego upodlenia, jakby będąca kolejnym odbiciem przekraczania dantejskich piekielnych kręgów. Na jej tle, w idealnie napisanych retrospektywach, przyglądamy się Polsce po roku 2000, przemianom w kraju i w mentalności młodych ludzi. Studenci to już nie poszukiwacze prawdy, wiecznie zainteresowani poznawaniem nowych światów, tylko ciężko pracujący ludzie, którzy marzą właściwie o karierze i jakiej takiej stabilizacji. W wymiarze prywatnym, wszystko co spotyka głównego bohatera jest jakby od niechcenia. Więź sympatii nie z tą dziewczyną, o której marzył, praca w korporacji zamiast podróży, nawet kochanka okaże się być nie taką, jaka byłaby odpowiednia.
O ile „międzynarodowa” odyseja bohatera „Exodusu” to sprawnie napisane obrazy z berlińskich squatów, obozu uchodźców, Lublany czy Grecji, to życie młodych ludzi w Polsce ukazane zostało z wnikliwością godną właśnie filmu państwa Krauze. Zaborcza matka, a za chwilę babcia, kłopoty mieszkaniowe, utrata więzi rodzinnych, fałszywe, pozbawione głębi relacje – tak wygląda życie w Warszawie. Czy Łukasz Orbitowski pokazuje je w lekko krzywym zwierciadle, bo sam pochodzi z Krakowa czy dlatego, że poznał je od podszewki? W każdym bądź razie – większość z młodych małżeństw wie, że życie pod jednym dachem z teściową może doprowadzić do wielu nieporozumień. A może to opowieść o niedojrzałości? Kiedy wyjaśni się powód nagłej ucieczki głównego bohatera z Polski, czytelnik może mieć poważne wątpliwości natury moralnej.
Łukasz Orbitowski przedstawia świat bez upiększeń i czyni to w sposób bardzo plastyczny. Tylko dlaczego aż „Exodus”? Mnie wystarczyłaby zwykła „ucieczka z Placu Zbawiciela”.
Łukasz Orbitowski spotka się w Białymstoku z czytelnikami w czwartek, 30 listopada, o godz. 17 w Książnicy Podlaskiej przy ul. ul. Marii Skłodowskiej-Curie 14 A.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?