- Robiłem co mogłem i na treningach dawałem z siebie wszystko. Czuję, że trener Tomasz Hajto zaczął mi w końcu ufać - mówi Pejovic.
Czarnogórzec wystąpił od początku w ostatnim sparingu z Besiktasem Stambuł (1:1). Miał zresztą udział przy obu bramkach - pierwszej dla naszego zespołu popisał się asystą przy golu strzelonym głową przez Thiago Cionka, natomiast przy drugiej, straconej popełnił fatalny w skutkach kiks.
- Faktycznie nie popisałem się przy bramce dla Turków, ale jeśli popełniać błędy, to w sparingach, a nie w lidze. Wyciągnąłem wnioski z tej sytuacji i to się więcej nie powtórzy - mówi Pejovic, który trzeźwo stąpa po ziemi i twierdzi, że rywalizacja o miejsce w składzie trwa. - Na mojej pozycji jest w drużynie kilku zawodników. Trener sprawdzał w sparingach różne ustawienia. Jeszcze zobaczymy - kwituje obrońca Jagi.
Wykonuje rzuty rożne
Czarnogórzec na tyle pewnie czuje się w zespole, że stał się jednym z wykonawców stałych fragmentów gry. W spotkaniu z Besiktasem kilka razy wykonywał rzuty rożne. Przymierzał się też do rzutów wolnych.
- Jestem lewonożnym zawodnikiem i jeśli jest potrzeba wykonać róg, lub wolnego, to mam na to przyzwolenie trenera. Ale w drużynie mamy też kilku innych graczy od tego, jak Tomka Kupisza, czy Dawida Plizgę, dlatego często zależy to od sytuacji na boisku - wyjaśnia 27-letni piłkarz.
Zdaniem Pejovica drużyna na 20 dni przed startem ligi już wygląda nieźle. Świadczy o tym remis w potyczce z 13-krotnym mistrzem Turcji.
- Osobiścię czuję się dobrze przygotowany i jakby sezon miał się zacząć już w ten weekend, to nie miałbym nic przeciwko - twierdzi obrońca Jagi.
Piłkarz ma nadzieję na wywalczenie miejsca w składzie jeszcze z innego względu, m.in. reprezentacji. Już niedługo Czarnogóra rozpoczyna bój o przepustki do mistrzostw świata w RPA (w grupie jest jeszcze m.in. Polska, Ukraina i Anglia). Jeśli będzie grał w Jagiellonii, to zapewne też w kadrze narodowej.
- Liczę na powołanie na czekający nas już 15 sierpnia mecz towarzyski z Łotwą. Jeśli natomiast chodzi o nasze szanse, to faworytem nie jesteśmy, ale może sprawimy niespodziankę - podkreśla obrońca.
Bez kolegów z Czarnogóry
Pejovic jest ostatnim z czwórki Czarnogórców, którzy jeszcze niedawno grali w szeregach żółto-czerwonych. Z drużyną pożegnali się już Mladen Kascelan, Marko Cetkovic i Ermin Seratlic (dwaj ostatni zostali wypożyczeni). Samotność mu jednak nie doskwiera.
- W Białymstoku mieszkam z żoną i dzieckiem, więc nie mam z tym problemu. W Jagiellonii, poza tym, jest inny piłkarz z Bałkanów - Chorwat Luka Gusic, z którym mogę ewentualnie rozmawiać w ojczystym języku. Ale coraz lepiej idzie mi też z polskim, więc i grono dobrych kolegów w zespole jest już spore - zaznacza Czarnogórzec.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?