Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ludzie prezydenta Truskolaskiego: Arłukowicz, Poliński, Wierzbicki, Sosna

(szach)
Tadeusz Truskolaski prezydencką pracę rozłożył na cztery osoby.
Tadeusz Truskolaski prezydencką pracę rozłożył na cztery osoby. Fot. Archiwum
Rok temu po raz pierwszy oceniliśmy wiceprezydentów. Po 12 miesiącach robimy to ponownie. Bo choć głównodowodzącym w mieście jest Tadeusz Truskolaski, to prezydencką robotę rozdzielił na czterech swoich zastępców.

Tadeusz Arłukowicz. Niedoszły posłaniec

Tadeusz Arłukowicz
Tadeusz Arłukowicz Fot. Archiwum

Tadeusz Arłukowicz
(fot. Fot. Archiwum)

Rzucał pomysłami kulturalnymi na prawo i lewo. Jeszcze jeden nie ujrzał na dobre światła dziennego, a już pojawiał się kolejny. Zwłaszcza przed wyborami do Europarlamentu na przełomie maja i czerwca.

Na konferencjach prasowych wypowiadał się w sprawach, które były mu dotychczas obcą materią, otwarcie nowych boisk szkolnych nie mogło się odbyć bez jego pierwszego kopnięcia. Mandatu europosła nie zdobył, ale w mieście osiągnął wynik, po którym wielu obserwatorów białostockiej sceny politycznej zaczęło w nim upatrywać konkurenta dla Tadeusza Truskolaskiego. Został też formalnym szefem miejskiej PO.

Firmuje swoim nazwiskiem stworzenie przez Białystok strategii, która pozwoliłaby nam na przejście do kolejnej rundy konkursu o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016. Pełnomocnik, logo i - chyba na tym etapie zbyteczna rada programowa - to jednak, jak do tej pory, trochę za mało. Inni, choćby Toruń, są znacznie dalej.

Po stronie plusów może zapisać sobie ściągnięcie do Białegostoku festiwalu Pozytywne Wibracje (odbędzie się latem tego roku), ubiegłoroczną wystawę Ziemia z Nieba oraz brak konfliktów w białostockim szkolnictwie. Ale już w tym roku dokonał dziwnej wolty.

Chodzi o studium wokalno-artystyczne. Gorący jego zwolennik, w decydującym starciu prosił radnych, by nie głosowali uchwały o jego utworzeniu. Niewiele wskórał, bo radni, którzy zawsze byli przeciwni szkole, w styczniu się na nią zgodzili.

Po stronie minusów jest także nierozwiązany od 2008 roku konflikt w Domu Pomocy Społecznej pomiędzy dyrekcją a związkami zawodowymi. I brak jasnej wizji co do przyszłości Węglowej.

Adam Poliński. Tańczący z inwestycjam

Adam Poliński
Adam Poliński Fot. Archiwum

Adam Poliński
(fot. Fot. Archiwum)

Prawa ręka prezydenta Tadeusza Truskolaskiego. Spec od załatwiana pieniędzy unijnych i ich wydawania.

Najbardziej widać to na ulicach: sfinalizował przebudowę Rynku Kościuszki, a sam Białystok zamienił w jeden wielki front robót drogowych. Nie obeszło się przy okazji bez potknięć: na przykład na Trasie Kopernikowskiej.

Inwestycje dla niego to chleb powszedni. Tym bardziej dziwiło bierne zachowanie podczas konsultacji społecznych dotyczących lotniska regionalnego. Podobnie jak w pierwszych fazach konsultacji w sprawie przebiegu Rail Baltiki.

A przecież jedna i druga inwestycja są kluczowymi z punktu widzenia miasta. Tak jak budowa spalarni, którą nadzoruje wiceprezydent. Ma powstać przy ulicy Andersa, ale ta lokalizacja od razu wzbudziła protesty okolicznych mieszkańców.

Przekonanie ich do tej inwestycji może okazać się o wiele trudniejszym zadaniem niż przebudowa rynku czy Trasy Generalskiej.

Trudno za sukces wiceprezydenta uznać też to, co dzieje się w białostockiej podstrefie Specjalnej Suwalskiej Strefy Ekonomicznej. Z jednej strony miasto dwoi się i troi, by przygotować teren pod inwestorów. Z drugiej zaś nie może ich jakoś do siebie ściągnąć. Co prawda dwie działki (najmniejsze) zostały sprzedane, ale władze miasta liczyły na znacznie więcej. A białostoczanie na nowe miejsca pracy.

Do tej pory nie udało mu się wprowadzić płacenia SMS-ami za parkowanie w płatnej strefie. A tę elektroniczną rewolucję miasto zapowiadało już dawno.

Nadal pierwszy tancerz Białegostoku. Zadziwiał swoimi popisami na listopadowym Balu Niepodległości w Pałacu Branickich.

Michał Wierzbicki. Wojujący z lokatorami

Michał Wierzbicki
Michał Wierzbicki Fot. Archiwum

Michał Wierzbicki
(fot. Fot. Archiwum)

Nadal nie udało mu się sprzedać placu Inwalidów. Eksperci twierdzili, że miasto przesadziło z ceną za ponoć najbardziej atrakcyjny grunt na wschód od Wisły. Teraz zmieniło front: nie wystawia już placu na sprzedaż, a w użytkowanie wieczyste.

Do tej pory nie udało się też miastu ostatecznie przejąć ziemi od działkowców pod planowany campus. Zupełnie niepotrzebna była też wojna z lokatorami mieszkań komunalnych. Wprawdzie prezydent Tadeusz Truskolaski chwali swojego zastępcę, że miasto nie przegrało w sądzie żadnej sprawy wniesionej przez mieszkańców, ale tych pozwów nie powinno być w ogóle.

Po prostu: operacja podwyżki czynszów w mieszkaniach komunalnych została przez magistrat źle sprzedana (pisaliśmy o tym w połowie roku). Bo nikt, nawet sami lokatorzy, nie kwestionowali jej zasadności. Wojna toczyła się o skalę.

To nie pierwsza wpadka informacyjna wiceprezydenta. W 2008 roku fatalnie sprzedał pomysł budowy kontenerowego osiedla socjalnego. Po wielu perturbacjach magistrat znalazł w końcu w 2009 roku wyjście awaryjne z tej sytuacji.

Lokatorów po wyrokach eksmisyjnych będzie umieszczał w budynkach szpitala psychiatrycznego w Choroszczy.

Miasto odzyska lokale (wprawdzie na razie nieliczne, ale jednak), a zarazem oddaliło widmo kolejnych spodziewanych protestów przeciwko budowie osiedla socjalnego.

Aleksander Sosna. Walczący z pługami

Aleksander Sosna
Aleksander Sosna Fot. Archiwum

Aleksander Sosna
(fot. Fot. Archiwum)

Przez większą część roku był zupełnie niewidoczny.

Co prawda nadal zajmuje się w mieście śmieciami, ale najważniejszą miejską inwestycję w dziedzinie gospodarki odpadami - spalarnię - pilotuje wiceprezydent Adam Poliński.

Zupełnie pogubił się na przełomie 2009-2010. Nadzorowane przez niego firmy odśnieżające nie poradziły sobie z pierwszym atakiem zimy, a i w następnych tygodniach wielu białostoczan miało do nich pretensje. Najbardziej kierowcy zapamiętali to, co działo się na ulicach 17 i 18 grudnia.

Niektóre pługi zamiast odśnieżać jeździły z podniesionymi lemieszami. Wiceprezydent radził wtedy mieszkańcom, by w przyszłości zapisywali, który pług, jakiej firmy i w którym sektorze tak zrobił.

Na jego notowaniach cieniem kładzie się też to, że nie potrafił zażegnać konfliktu wokół białostockiego schroniska dla zwierząt. Sprawa, na wniosek jednej ze sponsorek schroniska, trafiła w końcu do prokuratury. Bardzo wiele do życzenia pozostawia też nadzór nad upadłym Akcentem ZOO. Do stycznia służby miejskie tylko raz w miesiącu kontrolowały, co się tam dzieje.

Na plus wiceprezydentowi można zaliczyć, że po wielu perturbacjach udało się w końcu wybrać miejsce na nowy cmentarz miejski (powstanie w Karakulach). A osobistym sukcesem Aleksandra Sosny był na pewno awans na podporucznika Wojska Polskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny