Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ludzie bez pracy, firmy bez pracowników

Iza Puc
Około 300 osób na różnych stanowiskach aktualnie może zatrudnić zakład "Pronar" w Narwi. Zdjęcie ze strony www.pronar.pl
Około 300 osób na różnych stanowiskach aktualnie może zatrudnić zakład "Pronar" w Narwi. Zdjęcie ze strony www.pronar.pl
Młodzi pchają się do ogólniaków i szkół policealnych, choć potem nie mogą znaleźć pracy.

Jak ognia unikają zawodówki, choć potem czeka praca.

Sami sobie, z pomocą rodziców, fundują bezrobocie.

Ponad 2 tys. osób - tylu bezrobotnych aktualnie zarejestrowanych jest w Powiatowym Urzędzie Pracy w Hajnówce. Ponad 5 tys. osób objętych jest pomocą społeczną. Jednocześnie hajnowskie zakłady na dzień dzisiejszy są w stanie zatrudnić nieco ponad 500 osób.

- Będę musiał stąd wyjechać - mówi 26-letni Piotr. - Skończyłem szkołę policealną. Od kilku miesięcy szukam pracy i nic nie mogę znaleźć. Chcę iść dalej, na studia zaoczne, muszę więc zacząć zarabiać. W naszym mieście to niemożliwe.

Hurmem do ogólniaków

Najwięcej bezrobotnych w powiecie hajnowskim, to osoby w przedziałach wiekowych 45-54 oraz 25-34 lata. Jednak coraz częściej potencjalnego pracownika dyskwalifikuje w zdobyciu pracy nie wiek a wykształcenie. Największe trudności mają osoby z wykształceniem podstawowym, gimnazjalnym a także ogólnokształcącym i policealnym. Paradoksalnie najczęściej to właśnie na licea ogólnokształcące oraz profilowane decydują się absolwenci szkół gimnazjalnych.

- Może nie uczę się najlepiej, ale na pewno nie wybiorę zawodówki. Przecież to tak jakbym od razu do roboty miał iść. A na to jeszcze mam czas. Będę składał papiery do "ogólniaka". Jak zabraknie punktów to pozostaje jeszcze liceum zaoczne. Tam bez trudu się dostanę - mówi Adam, gimnazjalista.

I właśnie to "bez trudu" popycha gimnazjalistów do podejmowania często błędnych decyzji.

Zawodówka? - nigdy, tylko do technikum...

Od kilku lat hajnowski Zespół Szkół Zawodowych ma kłopoty z naborem do klas zawodowych.

- Problem zaczął się z momentem zmiany systemu szkolnictwa. Nie ma limitu punktów przy rekrutacji do szkół średnich. Jeżeli mam wolne miejsce, moim obowiązkiem jest przyjąć do technikum ucznia nawet z bardzo niską liczba punktów - mówi Eugenia Karwowska, dyrektor ZSZ. - W takich sytuacjach próbujemy dotrzeć do rodziców, wytłumaczyć im, że ich dzieci mogą mieć poważne problemy z nauką. Proponujemy, aby początkowo poszły do zawodówki, a później jeżeli będą chciały, skończyły technikum uzupełniające.

Jednak takie tłumaczenia do wielu rodziców i ich dzieci nie trafiają.

- A niech idzie do technikum, niech spróbuje, najwyżej później przeniesie się do zawodówki - - te słowa najczęściej padają podczas wyboru szkół. Nie zdają sobie sprawy, że przez takie właśnie decyzje pierwsze klasy zawodowe nie mogą powstać. Zamiast nauki zawodu młody człowiek, który często nie radzi sobie w technikum, a chce ukończyć już jakąkolwiek szkołę (byle nie zawodówkę), trafia do liceum prywatnego, do tego najczęściej zaocznego. Mniej ambitne osoby decydują się na kurs, mając nadzieję, iż szybko i bez wysiłku nauczą się zawodu. I później, gdy już czas zacząć szukać pracy, bardzo często spotyka ich rozczarowanie.

Zatrudnię fachowca, nie kursanta

- Ja poszukuję do pracy dobrego rzemieślnika, fachowca, a tu w Hajnówce to takich ze świecą szukać. Zgłaszają się ludzie z papierkiem, że ukończyli miesięczny kurs. Jednak co on się przez ten miesiąc nauczył, to chyba każdy może sobie wyobrazić. I co? Do maszyn mam go postawić? - mówi hajnowski przedsiębiorca.

W ubiegłym roku do PUP wpłynęło 1007 ofert pracy. Najwięcej dla specjalności robotnik gospodarczy, pracownik biurowy (tu w większości przypadków były staże), sprzedawca, robotnik drogowy, sprzątaczka, szwaczka oraz stolarz. Niedawno doszło do spotkania przedsiębiorców z hajnowskim urzędem pracy oraz Zespołem Szkół Zawodowych. Rozmawiano o sytuacji na rynku pracy.

- Byłam zaskoczona tak wielkim zapotrzebowaniem. Każdy z przedsiębiorców obecnych na spotkaniu mówił o chęci zatrudnienia fachowców. Do niedawna ogromne problemy ze znalezieniem pracy mieli stolarze. Teraz zakład "Forte" skłonny jest zatrudnić około 100 osób - mówi Eugenia Karwowska.

"Pronar" na dzień dzisiejszy jest w stanie zatrudnić około 300 osób, na różnych stanowiskach. Jednak według danych urzędu pracy, liczba zarejestrowanych bezrobotnych z wykształceniem zasadniczym w lutym wynosiła 521 osób. I tu pojawia się kolejny problem.
Wolą zasiłek niż pracować

- Często problem tkwi w rodzinie. Rodzice nie tłumaczą, że dziś w okresie znacznego bezrobocia ważne jest zdobycie zawodu. Mama nie pracuje, dostaje zasiłek, czasem też ojciec. W takiej rodzinie główny dochód to zasiłek. Trudno więc zmusić dziecko w wieku 16 lat, by się wyuczyło zawodu i od razu poszło do pracy. Przecież wzorem swych rodziców też może iść na zasiłek - mówi dyrektor ZSZ.

Ponad 1760 rodzin (blisko 5500 osób) w ubiegłym roku objętych było różnego rodzaju formą opieki społecznej. Często też młode osoby, mając do wyboru 440 zł zasiłku, czyli tzw. kuroniówki albo fizyczną pracę za 600 zł wybierają zasiłek.

- Najbardziej demoralizującym czynnikiem jest rozdawanie pieniędzy i to jest niepokojące - mówi socjolog Maciej Tefelski. - Władze nastawiają się na politykę socjalną, bo to jest najprostsze. A właśnie przez taką politykę część społeczeństwa widząc, że może dostać pieniądze - czasem nawet więcej niż za pracę - decyduje się na takie rozwiązanie. Osobiście uważam, że nie powinna być rozdana nawet złotówka bez próby odwzajemnienia danej osoby za to, że tę złotówkę dostaje..

Trzeba zmienić podejście

Tu ważna jest nie tylko zmiana świadomości potencjalnego pracownika, lecz także inicjatywa instytucji powołanych do pomocy osobom poszukujących pracy.

Z taką inicjatywą wyszedł Powiatowy Urząd Pracy w Bielsku Podlaskim. Wspólnie z zakładem "Pronar" i bezrobotnymi, zdecydowanymi przyjąć pewne warunki, zawarł umowę trójstronną.

- Propozycja polegała na znalezieniu przez nas wśród bezrobotnych odpowiednich osób do pracy w zakładzie "Pronar" i przeszkolenie ich - tłumaczy Alina Kalinowska z PUP w Bielsku Podlaskim. Ostateczna decyzja, kto weźmie udział w szkoleniach, należy do "Pronaru". Wybrane przez nich osoby szkolimy, oczywiście nieodpłatnie. Następnie na podstawie zawartej przez nas umowy wszystkie te osoby otrzymują zatrudnienie w tym zakładzie.

A co na to PUP w Hajnówce?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny