Lotto Ekstraklasa. Legia Warszawa przegrała z Jagiellonią Białystok! Załatwił ją... Mateusz Wieteska

Aleksandar Vuković postanowił odzyskać fotel lidera z Kasprem Hamalainenem, a nie Carlitosem na szpicy. Efekt? Do przewidzenia. Hiszpan po 51 minutach pojawił się na boisku, żeby ratować wynik. W pierwszej połowie jedyny groźny strzał oddał bowiem prawy obrońca Paweł Stolarski, który tak jak Artur Jędrzejczyk szybko obejrzał żółtą kartkę.

Na dodatek Legia już od 28 minuty musiała gonić wynik! Samobójczą bramkę zaliczył Mateusz Wieteska. Stoper występujący w masce nie porozumiał się z broniącym Radosławem Majecki i wślizgiem wpakował piłkę do siatki. - Za późno usłyszałem krzyk Radka, że piłka jest jego. Cóż, takie życie - wyznał Wieteska dla Canal+ Sport w przerwie spotkania.

Jagiellonia tak i Legia nie grała wielkiej piłki, ale przed zmianą stron mogła jeszcze podwyższyć prowadzenie. Nogą próbę Patryka Klimali, który wygrał pojedynek biegowy z Marko Vesoviciem, obronił jednak Radosław Majecki (młody napastnik białostoczan obił później też poprzeczkę).

Mimo sprzyjających okoliczności Legia nie wróciła do gry. Zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy Dominika Nagy'a zatrzymał Grzegorz Sandomierski, który był dzisiaj mocnym punktem Jagiellonii. Wcześniej 29-letni golkiper zatrzymał także groźne uderzenie Stolarskiego, a później poradził sobie z techniczną próbą wprowadzonego Carlitosa.

Legia w końcówce atakowała często i dużymi siłami. W doliczonym czasie zrehabilitować mógł się Wieteska, ale Sandomierski zdołał zatrzymać piłkę na linii. - Nie wykorzystaliśmy swoich szans. Wiem, że jesteśmy dalej w grze. Musimy wygrać z Zagłębiem i czekać na wieści z Gliwic - podkreślił Majecki w rozmowie z C+.

W ostatniej kolejce Legii przyjdzie zagrać z Zagłębiem Lubin. Tylko zwycięstwo i brak wygranej Piasta nad Lechem Poznań pozwolą jej obronić tytuł.

Piłkarz meczu: Grzegorz Sandomierski
Atrakcyjność meczu: 5/10

Więcej o EKSTRAKLASIE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy