[galeria_glowna]
Po burzliwej dyskusji radni Tykocina nie przyjęli planu zagospodarowania dla terenów, które mają wejść w skład przyszłego lotniska w Sannikach. Oznacza to, że rolnicy posiadający tam ziemię będą mogli starać się pozwolenia na budowę nowych obór, chlewów, czy domów.
- Lotnisko i tak będzie. Tak zadecydował zarząd województwa. Chciałem, by radni dali mi oręż w walce z tymi, którzy chcą coś budować na ziemi, która pójdzie pod lotnisko - mówi Krzysztof Chlebowicz, burmistrz Tykocina.
Dodaje, że to przecież nielogiczne budować coś, co trzeba będzie rozebrać, kiedy zacznie się biudowa lotniska.
Rolnicy są jednak nieustępliwi - Mam oborę, którą muszę rozbudować, bo krowy mi się nie mieszczą. Przecież muszę się rozwijać - żali się Franciszek Sikorski ze wsi Sawino.
Ma dom, obory i 9 ha ziemi. Jeśli lotnisko powstanie - wszystko to straci. - A to przecież moja ojcowizna - dodaje.
Więcej w poniedziałek w papierowym wydaniu "Kuriera Porannego"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?