Lotniskowe lokalizacje są trzy: Nowosady, Saniki i Topolany. Ta ostatnia pod względem przyrodniczym i społecznym w raporcie środowiskowym wypadła najlepiej. – Dlatego we wtorek będziemy rekomendować zarządowi Topolany jako wariant inwestorski – mówi Roman Łoziński, zastępca dyrektora biura inwestycji w urzędzie marszałkowskim.
Jeżeli zgoda zarządu będzie, także w przyszłym tygodniu urząd marszałkowski wystąpi do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Białymstoku o wydanie decyzji środowiskowej w sprawie lotniska. – Chcemy to zrobić bez zbędnej zwłoki – dodaje Roman Łoziński.
– Na pewno będziemy na ten temat rozmawiać. Mnie podobają się Topolany – przyznaje wicemarszałek województwa z PSL Walenty Korycki.
To niewielka miejscowość w gminie Michałowo, położona około 30 kilometrów od Białegostoku. Od kilkunastu lat wymienia się ją jako możliwą lokalizację portu. Dwa razy prowadzono tu badania przyrodnicze na potrzeby tej inwestycji. W 2009 roku Topolany o włos przegrały lotniskową batalię z Sanikami. Teraz sytuacja się odwróciła. Saniki wypadły z gry, dobrze oceniono Nowosady, ale pierwsze miejsce należy do Topolan.
– Ta lokalizacja absolutnie nie spełnia oczekiwań całego regionu. Powinna być dla wszystkich mieszkańców, a nie jest. Do Topolan nie pojadą ludzie z Łomży czy Suwałk. Oni mają bliżej do Warszawy czy Kowna – przypomina radny wojewódzki PO Waldemar Kwaterski.
– Topolany to bardzo dobra decyzja – uważa z kolei burmistrz gminy Michałowo Marek Nazarko. – To jedyne miejsce, gdzie inwestycję będzie można wykonać – dodaje.
Argumentem są też koszty. – Tu ponad 80 procent ziemi, na której miałoby powstać lotnisko, należy do Skarbu Państwa. Możemy ją przejąć nieodpłatnie. To oznacza, że ta lokalizacja będzie tańsza niż Saniki – przypomina zastępca dyrektora biura inwestycji. Jednak nie podaje, ile budowa lotniska w Topolanach mogłaby kosztować. Wyliczenia trwają.
Wiadomo za to, jakie lotnisko jest w planach. Chodzi o port regionalny, który będzie obsługiwał ruch międzynarodowy średniego zasięgu. Długość pasa: 2450 metrów. Będą mogły tu lądować na przykład Boeingi 737, które pomieszczą ponad setkę pasażerów. – Według planów, z podlaskiego lotniska będzie można latać nie tylko do innych polskich miast ale też do państw europejskich – dodaje Roman Łoziński. Ma nadzieję, że jesienią RDOŚ wyda pozytywną decyzję w tej sprawie. Ważna jest też zgoda Brukseli, bo bez pieniędzy z Unii o inwestycji możemy raczej zapomnieć.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?