Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łomżyńscy sadownicy liczą straty wywołane embargiem

Dominika Rucińska dominika.rucinska@mediaregionalne,pl
Poszkodowani plantatorzy już teraz mogą starać się o rekompensaty.

Powiadomienia o zamiarze wycofania owoców i warzyw w związku z nieopłacalnością zbiorów czy sprzedaży nadwyżki plonów wywołaną rosyjskim embargiem można składać w Agencji Rynku Rolnego w Białymstoku, bądź jej regionalnych oddziałach. Za pomocą stosownego formularza, który znajduje się na stronie internetowej instytucji należy udokumentować ilość produktów przeznaczonych do wycofania z rynku. Dotychczas wpłynęły już dwa takie dokumenty. ARR oferuje plantatorom pomoc także w poszukiwaniu nowych rynków zbytu. Odpowiedni wniosek należy wypełnić w języku angielskim i wysłać na adres instytucji drogą elektroniczną.

Jeszcze nie znamy wysokości odszkodowań, które mają być wypłacane poszczególnym rolnikom, ani tego, jakie produkty miałyby być objęte rekompensatą. Wiadomo natomiast, że na te cele Komisja Europejska chce przeznaczyć ok. 125 mln zł. Polscy sadownicy strajkujący w Brukseli są oburzeni tą kwotą i twierdzą, że jest ona niewystarczająca dla całej Unii Europejskiej. Plantatorzy mają zastrzeżenia również do sposobu przydzielania rekompensat, które mają być wypłacane na zasadzie "kto pierwszy ten lepszy".

Kto może ubiegać się o unijne odszkodowania?
Pomoc finansowa ma trafić do tych sadowników, którzy przekażą swoje zbiory na cele charytatywne, zaniechają zbiorów lub podejmą się ich likwidacji np. przez kompostowanie.
Obecnie wiadomo tylko, że pierwszeństwo w przyznaniu rekompensat będą mieli producenci tych owoców i warzyw, które mają krótki termin spożycia np. młoda kapusta czy papryka. Niestety, jedynie zrzeszeni w organizacjach producenckich sadownicy mogliby liczyć na pokrycie 100 proc. strat. Unijne  rekompensaty pokrywają tylko połowę. Resztę zapewniłaby właśnie organizacja.

Jednak większość lokalnych sadowników nie prowadzi bezpośrednich interesów za granicą. Część z nich sprzedaje swoje plony wielkim potentatom spożywczym - wytwórcom soków i koncetratów, którzy z kolei eksportują swoje produkty za granicę. Co nie zmienia faktu, że w tym roku sprzedaż jabłek i innych owoców przemysłowych będzie dużo mniej opłacalna. Obecnie ceny skupu jabłek przemysłowych w regionie wahają się w granicach 13- 20 gr./kg.
- Przy tak zatrważająco niskich cenach nie można liczyć na zysk związany ze sprzedażą owoców - mówi Teresa Wykowska, łomżyńska sadowniczka uprawiająca jabłka. - Nie wiemy jeszcze, ile w tym roku wyniosą spodziewane straty, bo przy tak niskich kosztach skupu pieniędzy nie wystarczy na paliwo, potrzebne przy transporcie, czy opłacenie samych zbiorów - żali się.

Dodatkowo przewiduje się zwiększenie podaży jabłek wywołane wyjątkowo dużym urodzajem.

Według danych GUS, zbiory jabłek mają być wyższe w tym roku niż w ubiegłym.
- Na szczęście w powiecie łomżyńskim znajdują się zaledwie cztery gospodarstwa sadownicze - mówi Michał Zdorowski, kierownik Powiatowego Zespołu Doradztwa Rolniczego w Szepietowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny