Ligowy komentarz. Zaczynam oglądać się za siebie

Wojciech Konończuk
Żółto-Czerwoni są sami sobie winni, że nie wygrali z Górnikiem Zabrze
Żółto-Czerwoni są sami sobie winni, że nie wygrali z Górnikiem Zabrze Anatol Chomicz
Wypada przyznać się do tego, że chyba poniósł mnie entuzjazm po udanym starcie Jagiellonii i zbyt śmiało zerkałem w stronę szczytu tabeli ekstraklasy. Wygląda na to, że teraz trzeba zacząć oglądać się za siebie.

Wielu kibiców umniejsza wartość wygranych z Miedzią Legnica i Wisłą Płock. Ja jestem bardzo daleki od tego. W Legnicy Jaga zagrała bardzo mądrze, jak na ekipę z ligowego topu przystało, a wyrwanie zwycięstwa Nafciarzom mogło podnieść na duchu. Szczególnie, że ta sama Wisła w sobotę zatrzymała triumfalny pochód Cracovii i to grając w dziewiątkę.

Nie da się jednak ukryć, że w spotkaniach w Krakowie i u siebie z Górnikiem Zabrze Żółto-Czerwoni nie pokazali prawie nic, co upoważnia do wskazywania ich jako kandydata do mistrzostwa kraju. To były występy ligowego średniaka. I nic więcej.

Pewnie, można powiedzieć, że Jaga nie ograła Górnika, bo sędzia nie odgwizdał spalonego przy trafieniu Angulo na 2:2. Też uważam, że ofsajd był, a do tego bardzo się dziwię, że Jarosław Przybył nie pobiegł, by ocenić całą akcję w systemie VAR. W pierwszej połowie sprawiedliwy wnikliwie analizował faul na Zoranie Arseniciu, którego trudno było nie zobaczyć. A gdy sytuacja naprawdę była trudna do oceny, to z tego zrezygnował. Bardzo dziwne.

Tyle, że nie zmienia to faktu, że Jaga pokazała za mało, by wygrać, a pretensje powinna mieć do siebie, a nie do sędziego. W akcji, poprzedzającej dośrodkowanie, było kilka przebitek i za każdym razem piłka trafiała do zawodników z Zabrza, a w pobliżu nie było żadnego białostoczanina. Po dośrodkowaniu, w którym też nikt nie przeszkadzał, gospodarzy nie było też przy snajperze rywali. To gdzie w ogóle byli?

Na dziś trudno o optymizm, ale nie popadajmy w rozpacz. Jagiellonia wciąż jest wysoko w tabeli i z pewnością potrafi grać lepiej. Oby tak się stało już w piątek we Wrocławiu.

Ivan Runje po meczu Jagiellonia - Górnik: Byliśmy trochę zaskoczeni brakiem Angulo w pierwszym składzie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze 1

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

k
kibic

Mimo wszystko, nie można wykazywać oznak chwilowego załamania! Przy takich roszadach kadrowych trzeba czasu i cierpliwości - zwłaszcza nam kibicom. Odeszły "ikony" klubu, wieloletni zawodnicy, którzy grali tu dłuższy czas (Franek i Świder), przyszli nowi - nie gorsi, ale aklimatyzacja musi być! MAMROT gwarantuje ciężką pracę i pokazał, że się nie patyczkuje i jak trzeba wyciąga wnioski personalne. A ciężka praca z ta kadra przyniesie efekty, na pewno. Mimo wszystko brakuje typowego prawego obrońcy, ponieważ ARSENIĆ to typowy stoper. Jak KADLEC dojdzie do swojej dyspozycji z Trnawy to prawa strona zostanie uszczelniona, a dotychczasowa para - Runije i MITROVIC będzie miała konkretnego konkurenta o miejsce w wyjściowej 11-stce. W meczu z Górnikiem aż nadto było widać zbyt duże odległości pomiędzy zawodnikami Jagi w środkowej strefie boiska, co wymu

szało grę dłuższym podaniem, często przechwytywanym przez Zabrzan.    

Wróć na poranny.pl Kurier Poranny
Dodaj ogłoszenie