Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lichocka: Nowelizacja ustawy medialnej nie jest wymierzona w żadnego nadawcę

Lidia Lemaniak
FOT. BARTEK SYTA
– Nie wierzę w to, że ustawa medialna pogorszy relacje naszego kraju z USA. Ważne jest jednak, żeby nasi amerykańscy partnerzy dobrze wiedzieli o co chodzi w nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji. Żeby zrozumieli, że to nie jest zamach na media, jak im się to przedstawia. Tylko domknięcie i uszczelnienie prawa, które obowiązuje od 2004 roku – mówi poseł PiS, Joanna Lichocka.

Sejm przyjął nowelizację ustawy o radiofonii i telewizji, czyli tzw. ustawę medialną. Krytycy tej ustawy twierdzą, że zabije ona wolność mediów w Polsce. Zapytam wprost – co teraz stanie się z TVN?

O losy tej stacji proszę pytać raczej jej szefów, mnie się wydaje, że będzie nadawał tak, jak nadaje. Ta ustawa wbrew dezinformacji TVN i opozycji nie była wymierzona w żadnego nadawcę. Wprowadziliśmy zresztą poprawkę, która na czas vacatio legis i jeszcze 6 miesięcy po wejściu w życie ustawy, zawiesza proces koncesyjny po to, by dać czas nadawcom na dostosowanie się do polskiego prawa. Nowi właściciele TVN mają tę możliwość zresztą od dawna, bo prawo o ograniczeniu do maksymalnie 49% własności kapitału pozaeuropejskiego w telewizji czy radiu obowiązuje w Polsce od 2004 roku, do tej pory jednak nie uznali za stosowne traktować tego poważnie. Po wejściu w życie ustawy będą mieli 7 miesięcy na dostosowanie się do znowelizowanego prawa – blokuje ono możliwość tworzenia firm słupów, na przykład zarejestrowanych na lotnisku w Amsterdamie, służących do udawania, że zapisów ustawy o radiofonii dany podmiot przestrzega. Ale chcemy w Senacie zgłosić też poprawkę liberalizującą prawo z 2004 roku – dla nadawców ubiegających się o koncesję na nadawanie satelitarne znieść to ograniczenie 49%. To będzie dotyczyło na przykład TVN24 – będzie więc mógł otrzymać koncesję.

Mówi Pani o poprawce, o której poinformował poseł Marek Suski, czyli aby nadawcy, którzy mają koncesje satelitarne, nie musieli spełniać wymogu 49 proc. kapitału spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego. Niektórzy uważają, że ta poprawka „wybija zęby” ustawie medialnej. Dlaczego PiS nie zdecydował się na wprowadzenie jej od razu?

Tę poprawkę zgłoszą nasi senatorowie. Ona nie „wybija zębów” ustawie medialnej, ale liberalizuje przepisy, które obowiązują od 2004 roku tylko w zakresie nadawania satelitarnego. Natomiast telewizje i stacje radiowe naziemne, będą cały czas podlegać tej zasadzie, że większościowym udziałowcem musi być podmiot polski lub europejski. Oczywiście, jeśli Senat tę poprawkę przyjmie, bo na razie słyszę od polityków opozycji, że chcą spowodować, by projekt nie został w ogóle rozpatrywany, tylko odrzucony w całości. Jeśli ustawa przejdzie w takim kształcie, w jakim jest uchwalona w tej chwili – uzupełniona o tą poprawkę liberalizującą – to z jednej strony będzie to domknięcie furtki przez którą można było dotąd omijać polskie prawo, a z drugiej TVN24 będzie mógł nadawać legalnie, tak jak nadaje teraz nie nazbyt ściśle, mówiąc delikatnie, przestrzegając ustawy z 2004 roku. Przypomnę - ustawa medialna niczego nie zmienia w polskim prawie, ale tylko uszczelnia jego zapisy.

O co więc tak naprawdę – w największym skrócie – chodzi w ustawie medialnej? Bo jednak większość ludzi uważa, że ograniczy ona wolność słowa.

To oczywiście kompletna nieprawda i jeśli jest tak jak pani mówi, że większości osób tak się wydaje, to byłby to dowód na skuteczność manipulacji i zafałszowania rzeczywistości przez opozycję i jej media. Wiadomo, że podstawą demokracji jest wolność i pluralizm mediów, a Prawu i Sprawiedliwości zawsze na tym bardzo zależało. To nasze środowisko, wraz z Solidarnością, klubami „Gazety Polskiej”, Rodzinami Radia Maryja i wieloma innymi organizacjami społeczeństwa obywatelskiego zorganizowało przed laty największą w historii III RP manifestację w obronie wolnych mediów i Telewizji Trwam. Było to w czasie rządów PO i PSL, gdy praktycznie obowiązywał monopol przekazu propagandowego tych partii oraz realnie działająca cenzura, która wykluczała niewygodne dla rządzących informacje i dziennikarzy czy polityków z debaty publicznej. Słynna jest sprawa ocenzurowania przez wszystkie telewizje relacji z zeznań na temat związków z WSI ówczesnego prezydenta Bronisława Komorowskiego. Warto pamiętać też np. o wkroczeniu do redakcji „Wprost „ABW i policji, by odebrać dziennikarzom materiały z niewygodnymi dla PO nagraniami. Działy się rzeczy w normalnym, demokratycznym kraju zupełnie niebywałe. Rządy PiS przyniosły zwiększenie puli mediów, które prezentują różny punkt widzenia, monopol został przełamany, choć nie ma mowy o równowadze – media służące opozycji dominują. Niemniej jest większy pluralizm, media pokazują rzeczywistość z różnych stron. To jest bardzo duża wartość, że tak się dzieje. Natomiast histeria, jaka została uruchomiona przy okazji nowelizacji ustawy medialnej, nie ma nic wspólnego z dbałością o wolność słowa, ani z dbałością o niezależność dziennikarzy. Tutaj mamy kwestię interesów bardzo wpływowej i silnej korporacji, która nie bardzo ma ochotę spełniać warunki określone w polskim ustawodawstwie. Trzeba patrzeć na te występy polityków opozycji – mówię to ze smutkiem – jak na gorliwe służenie biznesowi, konkretnej firmie, a nie dobru państwa.

Pojawiają się opinie, że przyjęta przez Sejm ustawa medialna jest częścią repolonizacji mediów. Czy zgadza się Pani z takim stwierdzeniem?

Nie. To ustawa, która uszczelnia obowiązujące od 2004 roku prawo. Nic więcej nie powoduje, żadnych nowych zasad nie wprowadza.

Tak się składa, że ta ustawa zbiegła się w czasie z końcówką koncesji dla TVN. I być może dlatego niektórzy dopatrują się w niej tego, czego się dopatrują. Dlaczego na taki moment nowelizacji zdecydowała się partia rządząca?

Kilka tygodni temu przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, Witold Kołodziejski, alarmował na posiedzeniu sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu, że jest luka w prawie, która może umożliwić wejście na polski rynek medialny podmiotów z państw – mówiąc delikatnie – niezaprzyjaźnionych z Polską. Wymieniał np. Chiny i Rosję. Po tym posiedzeniu komisji został przedstawiony ten projekt i miał – jak można było obserwować na posiedzeniu sejmowej komisji – wsparcie szefa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Poprawka, którą wprowadziliśmy do ustawy mówiąca o możliwości zawieszenia procesu koncesyjnego była najpierw przedstawiona na komisji przez Witolda Kołodziej

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Lichocka: Nowelizacja ustawy medialnej nie jest wymierzona w żadnego nadawcę - Portal i.pl

Wróć na poranny.pl Kurier Poranny