Wkrótce 19-letni Mateusz D. będzie się z tego napadu tłumaczył przed białostockim sądem rejonowym. Prokuratura skierowała już tam akt oskarżenia przeciwko niemu.
W czasie przesłuchania oskarżony nie przyznał się i odmówił składania wyjaśnień. Ale prokuratura ustaliła, że pod koniec maja przed południem pojawił się w budynku spółdzielczej kasy oszczędnościowo-kredytowej na osiedlu Leśna Dolina. Gdy Mateusz D. wszedł do środka, jedna z pracownic była na zapleczu. Według śledczych, 19-latek wyjął przedmiot przypominający broń palną i zażądał pieniędzy. Pracownicy udało się uruchomić tzw. cichy alarm. Mateusz D. wyjął gaz i zaczął go rozpylać. Wystraszona pracownica uciekła na zaplecze. Jej współpracownica wydała napastnikowi 3,2 tys. złotych. Mateusz D. uciekł.
Po jakimś czasie w innym śledztwie prokurator przesłuchiwał młodego mężczyznę, który wyznał, że współosadzony w celi chwalił się mu, że dokonał szeregu napadów na placówki bankowe i stacje paliw. To był właśnie Mateusz D. Miał też wyjawić koledze z celi szczegóły napadu na Leśnej Dolinie, o który teraz jest oskarżony.
Także na miejscu napadu śledczy zabezpieczyli ślady linii papilarnych. Okazało się, że należą do Mateusza D.
- Oskarżonemu grozi od 2 do 12 lat pozbawienia wolności - mówi Marek Winnicki, szef Prokuratury Rejonowej Białystok-Południe.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?