Lepiej wcześniej ustalić „kim są”, a później ewentualnie wpuszczać. Iran nie zabierze z Białorusi swoich obywateli, bo są niebezpieczni

Jeszcze kilka miesięcy temu padały apele od polityków opozycji o wpuszczanie do Polski migrantów, którzy znaleźli się na Białorusi i chcieli przekroczyć granicę naszego kraju. Polskie władze od początku stawiały sprawę jasno i zabezpieczały granicę jak tylko się da. Niebawem ruszy też budowa ogrodzenia, bo już w przyszłym tygodniu. Dziś w zasadzie oprócz nielicznych już polityków jak Janina Ochojska czy Klaudia Jachira, nie ma już głosów, żeby wpuszczać migrantów jak leci. Takie głosy padają praktycznie już tylko ze strony aktywistów działających przy granicy.

Być może przemówi do nich to, co ustaliły niedawno władze Iranu. A ustaliły rzeczy bardzo niepokojące. Władze Białorusi bowiem zwróciły się do Ambasady Iranu w Mińsku o zorganizowanie powrotu do kraju pochodzenia dla 96 obywateli Iranu. Przesłano także dane tych osób. W odpowiedzi placówki dyplomatycznej pojawiła się informacja, że wszystkie te osoby są niebezpieczne, że są terrorystami lub powiązane z organizacjami terrorystycznymi i ekstremistycznymi. Pismo placówki dyplomatycznej udostępnił niezależny od reżimu Łukaszenki białoruski portal NEXTA.

„Bezpośredni związek i udział ww. osób w działalności ekstremistycznej i terrorystycznej uniemożliwia organizację ich wjazdu na terytorium Islamskiej Republiki Iranu__” – to fragment noty werbalnej przesłanej przez ambasadę Iranu w Mińsku białoruskiemu MSZ-owi.

Część z tych osób usiłowała nielegalnie przedostać się na terytorium naszego kraju, na Litwę i Łotwę. Ale jak widać, cały czas przebywają na terytorium Białorusi, która musi poradzić sobie sama z problemem, jaki sprowadziła na obywateli własnego kraju. Portal NEXTA prześmiewczo komentuje tę sytuację twierdząc, że teraz niebezpieczne osoby, skoro nie mogą wrócić do Iranu, zapewne znajdą miejsce w służbach reżimu Łukaszenki, jak OMON czy Departament ds. Zwalczania Walki z Przestępczością Zorganizowaną i Korupcją (Gubop), bo takie właśnie kadry są tam najbardziej potrzebne.

Tymczasem w Polsce aktywiści protestują przeciwko budowie ogrodzenia na granicy polsko – białoruskiej, a dokładniej w okolicach Puszczy Białowieskiej. Martwią się o przyrodę, która miejscami może być zniszczona. Od kilku dni w internecie krąży petycja skierowana do Komendanta Głównego Straży Granicznej, burmistrzów Białowieży, Narewki i prezesa Budimexu, która to firma będzie realizowała część tej inwestycji. Z tym, że bez takiego ogrodzenia, osoby niebezpieczne, jak te zidentyfikowane przez władze Iranu, będą mogły łatwiej dostać się do Polski czy innych państw europejskich.

„Ekosystem, który, warto dodać, i tak został już nadwyrężony w ostatnich miesiącach. Zdarzało się, że funkcjonariusze służb mundurowych urządzali w Puszczy Białowieskiej ogniska lub stawiali szałasy. Park Narodowy, który opiera się na założeniu minimalnej ingerencji człowieka, zmienił się niemalże w poligon, a jego drogi zostały porozjeżdżane przez ciężkie wojskowe samochody” – wskazują aktywiści w internetowej petycji.

Tego punktu widzenia nie podziela jednak większość mieszkańców terenów przygranicznych, którzy od samego początku domagali się solidnych i stałych zabezpieczeń na granicy z Białorusią. Informacja o irańskich terrorystach i osobach powiązanych z ekstremistami, którzy są tuż za przysłowiowym płotem, można zakładać z dużą dozą prawdopodobieństwa, że raczej tylko umocni ich w przekonaniu, że ogrodzenie jest niezbędne i pilnie potrzebne.