Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Legia - Jagiellonia 1:2. Porażka Wojskowych mimo pogoni za wynikiem w końcówce

Tomasz Dębek
Tomasz Dębek
29.08.2020 warszawa legia warszawa - jagiellonia bialystokn/z fot. adam jankowski / polska press
29.08.2020 warszawa legia warszawa - jagiellonia bialystokn/z fot. adam jankowski / polska press brak
Legia Warszawa przegrała z Jagiellonią Białystok 1:2 w meczu 2. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Bramki dla gości zdobyli Jakov Puljić i Jesus Imaz, honorowe trafienie dla Wojskowych zaliczył Tomas Pekhart. Podczas przerwy na mecze reprezentacji drużyna Aleksandara Vukovicia będzie miała nad czym pracować.

Trzy dni po odpadnięciu z eliminacji do Ligi Mistrzów z cypryjską Omonią Nikozja (0:2 po dogrywce) Legia Warszawa miała okazję choć trochę zrehabilitować się w oczach kibiców (którzy tym razem mogli wejść na trybuny stadionu przy Łazienkowskiej). Wojskowi zaczęli z wysokiego "C". Dośrodkowanie z prawej strony wykończył głową Tomas Pekhart, ale sędzia Bartosz Frankowski uznał, że Czech był na pozycji spalonej.

- Jagiellonia zawsze jest dla nas niewygodnym rywalem. Ale niewygodny jest przede wszystkim moment, w którym gramy. Pierwszy mecz po rywalizacji w europejskich pucharach, tym bardziej 120-minutowej, jest bardzo trudny. Musimy sobie z tym poradzić i włożyć w to spotkanie maksymalny nakład sił. Dobra informacja jest taka, że po sobotnim meczu zacznie się przerwa na mecze reprezentacji i będziemy mieć trochę czasu na to, żeby odpocząć i przygotowywać się do dalszych zmagań - podkreślał przed meczem trener Legii Aleksandar Vuković, który dokonał aż siedmiu zmian w podstawowym składzie (z meczu z Omonią pozostali tylko Artur Boruc, Artur Jędrzejczyk, Bartosz Slisz i Pekhart).

ZOBACZ TEŻ:

Po dobrym otwarciu Legii (po nieuznanej bramce Pekharta groźnie strzelał też Paweł Stolarski) do głosu doszli goście. W 19. minucie Luis Rocha dał się przepchnąć Tomasowi Prikrylowi, piłka trafiła pod nogi Jakova Puljicia, a ten nie miał problemów z pokonaniem Boruca. Sędzia czekał jeszcze na potwierdzenie, czy Chorwat nie był w momencie podania przed linią obrony Wojskowych, ale ostatecznie nakazał wznowić grę od środka.

Niespełna 10 minut później było już 0:2. Prostopadłe podanie, Jesus Imaz wygrał pojedynek biegowy z Williamem Remym i przerzucił piłkę nad bezradnym Borucem. Dla Hiszpana była to pierwsza bramka w 2020 roku. Poprzednie (dwie) zdobył 15 grudnia przeciwko Lechii Gdańsk.

Legioniści mieli szansę na błyskawiczne złapanie kontaktu. Szarżującego Stolarskiego powalił na murawę Juan Camara. Gospodarze domagali się jedenastki, ale sędzia zdecydował się na podyktowanie rzutu wolnego tuż przed linią pola karnego. Bezpośrednio na bramkę uderzył Mateusz Hołownia, lecz zabrakło mu centymetrów - piłka trafiła w poprzeczkę.

ZOBACZ TEŻ:

Do przerwy lepsza o dwa gole była Jagiellonia, która mogła pochwalić się stuprocentową skutecznością - do siatki wpadły oba celne strzały drużyny z Podlasia w pierwszych 45 minutach. Na drugą połowę Vuković wprowadził Luquinhasa (za Hołownię) i Domagoja Antolicia (za Andre Martinsa). Już w pierwszych minutach legioniści mogli zmniejszyć straty. Najpierw Kante wybiegł sam na sam z Pavelsem Steinborsem, ale trafił prosto w Łotysza. Dobijał jeszcze Jędrzejczyk - nad poprzeczką.

Legioniści dopięli swego po godzinie gry. Najpierw ładną indywidualną akcją popisał się Luquinhas, który przebiegł z piłką kilkanaście metrów wzdłuż linii pola karnego i uderzył prawą nogą. Steinbors odbił strzał, piłka trafiła jednak do Bartosza Kapustki, a ten dośrodkował wprost na głowę Pekharta. Czeski napastnik zdobył tym samym trzecią bramkę w tym sezonie ligowym. Na inaugurację strzelił oba gole w meczu z Rakowem (2:1).

ZOBACZ TEŻ:

W końcówce emocji nie brakowało. Po zderzeniu głowami Slisza z Puljiciem ławka rezerwowa Legii zareagowała tak ostro, że żółte kartki zobaczyli Vuković i rezerwowy bramkarz Radosław Cierzniak, a kierownik drużyny Konrad Paśniewski dostał czerwony kartonik. Na boisku dominowali gospodarze, Piłkarze Jagi celebrowali każde zagranie, coraz częściej dręczyły ich też urazy wymagające interwencji sztabu medycznego. Stąd też aż osiem minut doliczonych do regulaminowego czasu gry.

Z oblężenia pola karnego Jagiellonii nie wynikało jednak wiele. Zmasowana obrona dobrze radziła sobie z atakami gospodarzy, znakomicie bronił też Steinbors. W ostatnich minutach po uderzeniu Macieja Rosołka Łotysza uratował też słupek. Najczęściej zadanie ułatwiali mu jednak legioniści, większość ich strzałów mijała bramkę z daleka.

Mimo starań Legii i gorącego dopingu kibiców nie udało się odrobić strat z pierwszej połowy. Drużyna Vukovicia przegrała tym samym drugi mecz z rzędu. Podczas przerwy reprezentacyjnej Wojskowi mają nad czym pracować. Kolejny mecz rozegrają 11 września, na wyjeździe z Wisłą Płock.

Tomasz Dębek
Obserwuj autora artykułu na Twitterze

Trwa głosowanie...

Czy Vuković zostanie w Legii do końca sezonu 2021/22?

ZOBACZ TEŻ:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Legia - Jagiellonia 1:2. Porażka Wojskowych mimo pogoni za wynikiem w końcówce - Sportowy24

Wróć na poranny.pl Kurier Poranny