Jan Winiecki jest profesorem ekonomii, wykładał na Europejskim Uniwersytecie Viadrina we Frankfurcie nad Odrą, a także na uczelniach m.in. w Danii, Holandii i Stanach Zjednoczonych. W latach 1985-89 był doradcą ekonomicznym Solidarności. W 1991 roku był członkiem Doradczego Komitetu Politycznego Prezydenta RP Lecha Wałęsy. W latach 1990-1995 pełnił funkcję prezesa Centrum im. Adama Smitha w Warszawie. Był także dyrektorem wykonawczym w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju w Londynie. Jest autorem wielu publikacji książkowych, opracowań naukowych i artykułów.
Prezydent, który nie umie komunikować się ani z własnym społeczeństwem, ani z zagranicznymi politykami, wielkiego uznania nie budzi. I trudno się tutaj dziwić, że w rankingach kandydatów na prezydenta w 2010 r. wypada kiepsko. W najnowszym Lech Kaczyński był piąty (zbierając czterokrotnie mniej głosów niż pierwszy w rankingu Donald Tusk).
Widać też wyraźnie, że w społecznym odbiorze nie rysuje się żaden spójny obraz prezydenta. Reformatorzy dodaliby od siebie w tym miejscu, że byłby to obraz prezydenta-psuja, który utrąca, jak może, reformatorskie pomysły - tak w sprawach dużych, jak i małych (np. prywatyzacja giełdy warszawskiej).
Ale tak naprawdę obraz, jaki się rysuje, jest inny. Zamierzony przekaz PiS-owskich spin doktorów był taki: Lech Kaczyński to nowy Piłsudski. Też długo czekał (wraz z bratem) w swoim Sulejówku, po wyrzuceniu przez Lecha Wałęsę obu braci z kancelarii prezydenta za nielojalność. Jemu też ukradziono zwycięstwo w walce z komuną (uczynił to jakiś bliżej nieznany agent Bolek...). I wreszcie wrócił, aby zwalczyć trąd szerzący się w uwolnionej od komunizmu Polsce.
Są oczywiście jakieś różnice między Józefem Piłsudskim a Lechem Kaczyńskim. Choćby wzrostu, urody i języka (Marszałek używał wulgaryzmów, Lech Kaczyński - raczej pomówień). Ale są to, można powiedzieć, różnice drugorzędne. No może z wyjątkiem jednej. Piłsudski dowodził prawdziwym wojskiem, podczas gdy doświadczenia militarne braci Kaczyńskich ograniczają się do dowodzenia w dzieciństwie ołowianymi żołnierzykami.
I być może właśnie te ograniczone doświadczenia pozwalają prezydentowi na niezwykłą swobodę wypowiedzi w sprawach strategiczno-militarnych. W kontaktach ze światem wywołuje to jednak niepotrzebne konflikty. Tromtadracja w stylu "Przybyliśmy tutaj, aby podjąć walkę..." nie wywołuje konfliktu międzynarodowego innego niż werbalny tylko dzięki temu, że jesteśmy częścią zachodnich instytucji. Lech Kaczyński, może - jak Papkin w "Zemście" - miotać gromy na Rosję zza bezpiecznego natowsko-unijnego płota.
W podobnych kategoriach postrzega się nieszczęsną wizytę w Brukseli. Wpychający się na siłę, nieproszony przez nikogo Lech Kaczyński, pałętający się samotnie po unijnych korytarzach, robi wrażenie tragikomiczne. Nie zna programu obrad, nie zna też języków, aby móc samemu dopytać się, w którym momencie rzekomo najbardziej interesujące go sprawy Gruzji będą omawiane, nie wie nawet, że w ogóle nie będą omawiane, tylko przyjęte będzie sprawozdanie.
Jedyne, co naprawdę prezydenta interesowało, to chęć zagrania na nosie premierowi. No i z radością, uśmiechnięty, w świetle telewizyjnych kamer klepie premiera po plecach. Też pewien, jak w przypadku "podjęcia walki", że premier mu się nie odklepnie.
Miał być Piłsudski, wyszedł Papkin. Dobrze przynajmniej, że swoje wojny prezydent toczy z elitami III Rzeczypospolitej, a nie ze światem zewnętrznym. Pamiętam, jak po wyborach prezydenckich w 1990 r. satyryk Jacek Fedorowicz cieszył się, że ówczesny populistyczny kandydat Stanisław Tymiński nie wygrał wyborów, bo a nuż po przeczytaniu "Potopu" wzięłoby go i wypowiedziałby wojnę Szwecji. Dziś należymy do NATO i tak daleko posunięta tromtadracja jest już na szczęście niemożliwa...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?