"Ławeczka" rosyjskiego dramaturga Aleksandra Gelmana to sceniczny samograj. Dialog samotnych ludzi o rozpaczliwym poszukiwaniu uczucia, porusza każdego widza. Jedni będą się w nim doszukiwać własnych doświadczeń, inni zżymać na stereotypowe portretowanie bohaterów.
Spotykają się w parku. On - w zależności od sytuacji cwaniakujący Jura, Kola, Alosza lub Fiedia - notoryczny podrywacz, któremu zależy jedynie na szybkim seksie. Ona - dobroduszna Wiera - która dla chwili uwagi jest w stanie poniżyć samą siebie. Wszystko to pozory. Nasi bohaterowie są dużo bardziej skomplikowani. Potrzeba bliskości - nieważne czy na całe życie czy tylko na jedną noc - obnaża ich prawdziwą osobowość. Dla odrobiny uczucia gotowi są czarować, przysięgać, potem kłamać, dręczyć, by za chwilę ze wszystkiego się wycofać.
Kolejne etapy emocjonalnych relacji męsko-damskich ciekawie pokazali aktorzy białostockiego Teatru Dramatycznego: Agnieszka Możejko-Szekowska i Bernard Bania pod reżyserką opieką Mateusza Przyłęckiego stworzyli pełnowymiarową, bardzo charakterną sceniczną parę. Balansując na cienkiej granicy flirtu, powoli zdejmują maski, a tym samym obnażają swoje słabości, ujawniają uczuciowe deficyty.
Widz obserwuje interesującą metamorfozę. Z kolejnymi scenami Wiera oswaja Fiedię, który podobnie jak ona cierpi na chroniczną samotność. Ona początkowo naiwnie powściągliwa, jest jedną z tych "co woli formę od treści", na koniec wykazuje się niemałym rozsądkiem. On zaś od początku zblazowany i pewny siebie, z typowej "parkowej hieny" przeistacza się we wrażliwego mężczyznę. Fantastycznie skonstruowana historia z nadzieją na szczęśliwe zakończenie.
Realizatorzy z doskonałego rosyjskiego tekstu wyciągnęli naprawdę sporo. Stworzyli bardzo dynamiczną sztukę, okraszoną nieprzeciętnym humorem, ze zwrotami akcji i nastroju. Ogląda się z prawdziwą przyjemnością i sympatią dla bohaterów.
Ich dialogi i gesty ładnie się uzupełniają tworząc piękną całość. Między tych dwojgiem nie ma pustki, chociaż początkowo takie wrażenie narzuca ascetyczna scenografia Agnieszki Zdonek. To jedynie ciemna scena i kilka palet zamiast tytułowej ławeczki. Tu nie ma miejsca na pomyłkę, przejęzyczenie. A te w tak ubogiej przestrzeni są szczególnie zauważalne. Dialogi powinny być bezbłędne, bo nawet niezbyt wyczulone ucho i oko widza wychwyci je momentalnie.
Najbliższa okazja, by obejrzeć "Ławeczkę" już w najbliższy weekend (20-22 lutego). Polecamy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?